Węglowe elektrownie mogą wywoływać autyzm u dzieci

Wojciech Brzeziński
autor
Emisje par rtęci winne chorobie tysięcy dzieci. Im bliżej źródła zanieczyszczeń, tym więcej chorych.

Opalane węglem elektrownie i fabryczne wyziewy mogą wywoływać autyzm u dzieci. Zagrożenie jest tym większe, im bliżej jest do rodzinnego domu od źródła zanieczyszczeń. Wyniki amerykańskich badań, opublikowane w najnowszym wydaniu kwartalnika "Health & Place", wyraźnie wskazują na związek między emisją oparów rtęci a zachorowaniami.

Naukowcy z Centrum Nauk Medycznych uniwersytetu w San Antonio zbadali częstotliwość występowania autyzmu wśród dzieci zarejestrowanych w 1040 okręgach szkolnych w stanie Teksas. Te statystyki porównali z informacjami o emisjach rtęci z 39 elektrowni węglowych i 56 kompleksów przemysłowych. Dane te pochodziły z Agencji Ochrony Środowiska USA. Wynik był jednoznaczny. Im więcej rtęci emitowały elektrownie, tym więcej dzieci chorowało.

- Nasze badanie nie odpowiada na wszystkie pytania, ale potwierdza powiązania między rtęcią a autyzmem - mówi dr Raymond F. Palmer, który kierował pracami.

Każde 500 kg rtęci wyemitowane do atmosfery w 1998 r. przez elektrownie węglowe przekładało się na zwiększenie o 3,7 proc. (cztery lata później) liczby przypadków autyzmu wśród dzieci mieszkających w pobliżu elektrociepłowni.

Amerykanie szacują, że aż 33 proc. rtęci w atmosferze pochodzi z opalanych węglem elektrowni. Kolejne 29 proc. - ze spalarni śmieci i odpadów medycznych. 18 proc. oparów rtęci to produkt uboczny pracy kotłowni w prywatnych domach i zakładach przemysłowych. Łącznie to ok. 150 mln ton rtęci rocznie.

W Polsce trucicielska rola elektrowni węglowych jest jeszcze większa. Według badań z 2000 r. aż 60 proc. rtęci w polskim powietrzu pochodziło z opalanych węglem elektrowni, a 29 proc. z produkcji cementu. Huty, spalarnie i inne zakłady przemysłowe odpowiadają za kolejne 10 proc.

Bardzo istotnym czynnikiem zagrożenia jest też odległość od źródła zanieczyszczeń. Według danych amerykańskich naukowców, ryzyko zachorowania dziecka na autyzm spada o 1 proc. na każde kolejne 10 mil (16 km) odległości dzielącej dom dziecka od elektrowni czy fabryki. - Będziemy potrzebować kolejnych badań, by ustalić, dlaczego jedne dzieci są bardziej podatne na czynniki wywołujące autyzm niż inne - mówi dr Palmer. - Ale nasze wyniki sugerują, że zagrożenie zatruciem ołowiem, a tym samym zachorowanie na autyzm, jest największe najbliżej źródła zanieczyszczeń.

Dzieci są szczególnie narażone na efekty szkodliwego oddziaływania rtęci na układ nerwowy. Zwłaszcza w okresie, w którym mózg i układ nerwowy rozwijają się najszybciej. Genetyczne uwarunkowania mogą obniżać ich odporność na toksyny i zwiększać ryzyko zachorowania.

Poza zanieczyszczeniami przemysłowymi powietrza rtęć w groźnych stężeniach bywa odkrywana również w mięsie ryb. Wodne organizmy są narażone na kontakt z odpadami spłukiwanymi do rzek, mórz i oceanów.

Konsumpcja zawierającej rtęć żywności może dodatkowo zwiększyć zagrożenie dla zdrowia dzieci.

Wróć na i.pl Portal i.pl