Wieczór panieński i kawalerski bez zahamowań. Tak dziś wygląda zabawa

Piotr Bera
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Pixabay
Wieczór kawalerski i panieński coraz częściej przypomina imprezę bez zahamowań, znaną z hollywoodzkich filmów. Na organizację ostatniego przedmałżeńskiego „wieczoru wolności” wydajemy nawet kilka tysięcy złotych. Domek w lesie, alkohol, gitara, spa lub rejs statkiem po Odrze - to już jest passé. Dziś imprezowicze szukają atrakcji ze znacznie większym dreszczykiem emocji, bo przyjęło się, że tego legendarnego wieczoru wolno więcej niż zwykle.

- Porwanie przyszłej panny młodej czy striptiz „przypadkowej” autostopowiczki to coraz częstszy punkt takich imprez - mówi Szymon Kęszka, organizator wieczorów panieńskich i kawalerskich.

Wynajęcie limuzyny lub dancebusu kosztuje ok. 1800 zł. W cenę wliczono również wynajem loży VIP w klubie go-go. Za trzy 5-minutowe tańce zapłacimy 500 zł, tyle samo za „przypadkową autostopowiczkę”. 900 zł kosztuje taniec, w którym dwie dziewczyny w przebraniach wyginają się przed panami w rytmie muzyki. Za podobne kwoty panie wynajmą tancerzy, autostopowiczów i limuzynę z umięśnionymi mężczyznami ściągającymi z siebie mundury policjantów, strażaków, kraciaste koszule ranczera z Teksasu lub garnitury Ala Capone. Panie preferują też naukę tańca na rurze lub poznają tajniki uwodzenia, które nierzadko wykorzystują później jeszcze tej samej nocy.

- Panuje zasada „zastaw się, a postaw się”. Ma być głośno, luksusowo i tak ekstra, jak w filmie „Kac Vegas”. Oglądając taki film, dobrze się bawimy i sami marzymy o przeżyciu podobnej imprezy. Wódka w lesie? Nuda - wyjaśnia dr Michał Lutostański, socjolog z Uniwersytetu SWPS.

- Striptizerki są formą rytualnego przejścia w niewolę. To ostatni moment, gdy możemy zobaczyć obcą osobą w negliżu. To też próba charakteru dla przyszłych małżonków, którzy są wystawiani na pokusy. Niestety, w tym szaleństwie często parodiujemy samych siebie. Niestety, w tym szaleństwie często parodiujemy samych siebie. Spotykamy się z przyjaciółmi, a ostatecznie mamy na sobie szarfy, diabelskie uszka, a na wieczorze panieńskim zaczepiamy obcych mężczyzn. Jedziemy limuzyną i krzyczymy przez okno bez większego celu. W końcu bawimy się na bogato. I wszystkim trzeba to pokazać - dodaje dr Lutostański.

A biznes się kręci, bo każdy chce przeżyć niezapomniane chwile. Za takie się płaci. We Wrocławiu kosztuje to całkiem sporo.

- Furorę robią porwania. Za 400 zł zorganizujemy profesjonalne aresztowanie przez przebranych policjantów, którzy wpadną, skują kawalera lub pannę i przewiozą w wyznaczone miejsce. Najczęściej stawiamy zarzuty handlu narkotykami lub podrobienia zawodowych dokumentów. Scenariuszy jest wiele, a niektóre wzbudzają wielkie emocje. Zdarzało się, że przyszłe panie młode płakały, a wszystko nagrywała kamera. Później film z porwania jest emitowany na weselu - mówi Szymon Kęszka, organizator wieczorów panieńskich i kawalerskich z firmy FeelEvent.

Obecne wieczory kawalerskie i panieńskie mają dostarczyć dreszczyku emocji. Gokarty, zawody w arrow tag (paint-ball polegający na strzelaniu z łuku), przejażdżka lamborghini po torze lub rejs statkiem po Odrze są tylko preludium do właściwych atrakcji, czyli podróży limuzyną lub dancebusem, w którym alkohol leje się strumieniami, wyginają się tancerki lub prężą muskuły striptizerzy.

Zainteresowanie jest tak duże, że zaczyna brakować tancerek. Czytaj dalej na kolejnej stronie (KLIKNIJ)

5 tysięcy za imprezę

Organizatorzy wieczorów kawalerskich lub panieńskich podkreślają, że jeśli chcemy, żeby np. po drodze na wieczór kawalerski dosiadła się do nas autostopowiczka o wymarzonych wymiarach, to powinniśmy dopinać szczegóły imprezy kilka tygodni wcześniej. Zwłaszcza w maju, czerwcu i od drugiej połowy sierpnia do końca września, gdy jest największy boom.

- W tych miesiącach organizujemy po kilkanaście imprez na weekend. Czasem brakuje nam już tancerek i tancerzy, ale współpracujemy z klubem go-go i prosimy o wsparcie. Klienci za atrakcje płacą nawet pięć tysięcy złotych - dodaje Kęszka.

Oryginalnym pomysłem na wieczorną przejażdżkę może być wynajęcie zabytkowego tramwaju. Towarzystwo Miłośników Wrocławia oferuje dwugodzinną podróż Jasiem i Małgosią, Mikołajem lub Strachotkiem.

- Koszt wynajęcia tramwaju to od 400 do 500 zł. W lipcu organizowaliśmy jeden wieczór panieński. W środku znajduje się nagłośnienie i można tańczyć - przyznaje Izabela Gocławska z TMW.

Zdaniem dr Michała Lutostańskiego z Uniwersytetu SPWS, hałaśliwe wieczory kawalerskie nie pozwalają na zacieśnianie więzi. Jest to paradoks, ale myślimy tylko o tym, jak zaistnieć w przestrzeni miejskiej, a nie jak spędzić wspólnie ten wyjątkowy wieczór.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wieczór panieński i kawalerski bez zahamowań. Tak dziś wygląda zabawa - Gazeta Wrocławska

Komentarze 41

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Ż
Żuraw
w stolicy fajnym klubem jest Gold House ;) specjalnie z kumplami pojechaliśmy na weekend, żeby się tam pobawić i było mega - w "karnecie" mieliśmy taxówkę, lożę VIP, nieograniczoną ilość alkoholu i prywatny taniec :D
G
Gość
2018-12-28T14:19:28 01:00, Daniel:

Mi to w Warszawie najbardziej podobało się nocne życie, a zwłaszcza wizyta w polecanym mi klubie nocnym New Orleans. Dokładnie takiego miejsce szukałem! Mają tam wszystko, czego facetowi potrzeba. Piękne kobiety, dobry alkohol, pyszne jedzenie oraz klimat, którego nie da się opisać. Po prostu trzeba przeżyć to samemu a gwarantuję, że poczujecie się tam jak w niebie…

też tam balowaliśmy - zarąbisty klub i bardzo opłaca sie brać open bar. No i koniecznie trzeba odwiedzić ich restauracje na stejki

D
Daniel
Mi to w Warszawie najbardziej podobało się nocne życie, a zwłaszcza wizyta w polecanym mi klubie nocnym New Orleans. Dokładnie takiego miejsce szukałem! Mają tam wszystko, czego facetowi potrzeba. Piękne kobiety, dobry alkohol, pyszne jedzenie oraz klimat, którego nie da się opisać. Po prostu trzeba przeżyć to samemu a gwarantuję, że poczujecie się tam jak w niebie…
W
Wojtek
Z mojego pobytu w Warszawie najlepiej wspominam wizytę w klubie New Orleans. Tam spotkałem się ze wszystkim, co było mi potrzebne. Gorące tancerki, wspaniałe jedzenie i bardzo duży wybór alkoholi z całego świata. Po prostu pełen profesjonalizm… Wtedy naprawdę niczego więcej do szczęścia nie potrzeba. Polecam, warto przekonać się o czym mówię.
j
jakub
Moj kolega mial bardzo zazdrosna narzeczona i wiedzielismy ze jak pojdziemy na ostro w miasto moze nie dojsc do slubu wyjsciem kompromisowym bylo pojscie do agencji z lalkami
Super bylo powiem tyle ze w zadnej agencji nie widzialem takich dupeczek :D
było z********** i mój chyba tez tam będzie laska ci jęczy jak żywa a zdrady nie ma :P
F
Fabian
Ze swojego pobytu w Warszawie najlepiej wspominam klub New Orleans. Przepiękne kobiety, bardzo bogaty wybór alkoholi i możliwość zjedzenia rewelacyjnych dań to tylko niektóre zalety tego miejsca. Miejsce idealne na zorganizowanie wieczoru kawalerskiego. Polecam wszystkim!
M
Michał
Fakt, trzeba to robić z głową, bo niektórzy przesadzają. Jak robiłem kawalerski mojemu bratu, to wykupiłem loże w New Orleans. To klub ze striptizem, ale taki bardziej ekskluzywny. Popiliśmy sobie, obejrzeliśmy striptiz. A że to kawalerski, ostatni wieczór wolności, to chociaż sobie chłopak popatrzył na piękne kobiety. I wszyscy zadowoleni.
V
Vika
Jak ktoś ma poukładane w głowie to raczej będzie miał spokojny panieński czy kawalerski. Jestem z Wrocławia, ale swoich ostatnich godzin wolności nie spędzałam w tym mieście tylko z ekipą moich koleżanek pojechałyśmy do Leszna - tam latałyśmy w tunelu aerodynamicznym. Potem przeniosłyśmy się do hotelu - owszem było wino i inne alkohole, ale nie do "urzygu". Druhna zorganizowała kilka zabawa, zamówiła tort.. Było spokojnie. Da się? Da!
R
Rynsztok
Rynsztok
F
Filip
- nie dalej jak parę tygodni temu widziałem kilka nagich, obych osób w saunie. A jestem dwa lata po ślubie.
G
Gość
Nie mierz innych jej miara
a
anka
Omijać ul. Ogrodową panowie...Dwa czorty z długimi nosami polują...
d
dr Kaftan
skoro pan i pani mają potrzebę wyszaleć się i wyruchać tuż przed Ślubem z przypadkowymi osobami..?
Czy za bycia singlem też sobie forowali czy udawały grzeczne panienki ? a ślub za tydzień ma być okazją do puszczenia się i kasy ?
a wspólni przyjaciele, często w związkach maja być tego świadkami a najlepiej uczestnikami by się nie sypnąć potem?
2k
W cywilizowanym świecie passe to właśnie jest lansowanie sie publicznie i pajacowanie po klubch itd. Modne właśnie są domy w lesie,plazy ,górach. Ludzie chcą być bezpieczni i maksymalnie anonimowi podczas tych imprez ,,bez zahamowan" Niestety Polska ma niewiele wspólnego z cywilizacja i modne jest totalne buraczenie.
S
SK
Czyli chodzi głównie o to, żeby przebujać się densbusem (co za słowo!!!) po mieście, naj.ebać, drzeć mordę jak najgłośniej, żeby pokazać jak bawi się szlachat, a potem poobmacywać jakiegoś pustaka za pieniądze i może finalnie umoczyć/dać d.py?
Rewelacja!
Wróć na i.pl Portal i.pl