Do Romana Bzdyka, wójta z Komańczy napływają sygnały od mieszkańców, turystów i przewodników turystycznych. Wielbiciele quadów, crossów i samochodów terenowych są zmorą szlaków. Tak dzieje się nie tylko na Podkarpaciu, ale we wszystkich rejonach Polski. Nie ma dla nich świętości, wjeżdżają do lasów, na szlaki, do potoków, a nawet do rezerwatów.
– To problem mentalny – o rozjeżdżaniu terenów, które nie powinny być dostępne dla pojazdów mechanicznych, mówi Bogusław Szweda, przewodniczący Rady Porozumienia Zagłębia Ambitnej Turystyki, upatrując źródło wandalizmu motoryzacyjnego w kryzysie edukacji i wychowania oraz wzorcach kulturowych.
Szweda przywołuje popularność filmów z cyklu „Szybcy i wściekli” oraz stałą obecność motoryzacji w mediach, w których nie mówi się wiele o ciemnych stronach tego zjawiska.
– Czy słyszał ktoś, by jakiś celebry wypowiedział się, że jazda po lasach i rozjeżdżanie szlaków to obciach? – pyta aktywista. – Spróbujmy więc tworzyć w przestrzeni publicznej pogląd, że takie zachowanie nie przynosi chluby.
Choć z negatywnym zjawiskiem starają się walczyć służby leśne i leśnicy wydaje się, że problem nasila się, a sporo wandali motoryzacyjnych pozostaje bezkarnych. Wiele popularnych szlaków zostało tak zniszczonych, że trudno je przejść pieszo lub przejechać rowerem. Uniemożliwiają to głębokie koleiny.
Niszczone są nie tylko szlaki turystyczne, ale i drogi polne, które służą rolnikom jako dojazdy do pól. Gminy wiele pieniędzy przeznaczają, by utrzymać je w dobrym stanie, a zdarza się, że w ciągu kilku dni droga zostanie całkowicie rozjeżdżona, czasami wraz z okolicznymi uprawnymi polami.
Quadowcy i crossowcy pchają się nawet do potoków i rzek.
W Rudawce Rymanowskiej, gdzie turyści chętnie wypoczywają nad Wisłokiem, podziwiając tutejszy przełom rzeki, „armada” jak relacjonuje przewodniczący ZAT, wjechała do wody. Wielu turystów zaczęło się pakować, by uciec z tego wyjątkowego miejsca.
– Jak chcemy rozwijać turystykę? Oni już nigdy tu nie przyjadą, bo uznają, że to teren bezprawia – przestrzega nasz rozmówca.
W ostatnim czasie podczas zawodów Enduro w Lesku zawodnicy jeździli motorami korytem rzeki San. Pokazuje to film ujawniony na stronie „Sąsiedzi Lesko”.
ZOBACZ WIDEO:
Takie „wyczyny” miłośników quadów i motorów rodzą poczucie frustracji, która czasami przemienia się w gniew, by nauczyć miłośników off- roadu rozumu. Niekiedy przybiera to bardzo groźne formy.
– Ludzie zaczynają zakładać na szlakach pułapki. W okolicy Strzyżowa ktoś rozciągnął drut – ujawnia Bogusław Szweda.
Nasz rozmówca postuluje, by stworzyć koncepcję wydzielenia pewnych obszarów leśnych i nieużytków rolnych dla pasjonatów „motoryzacji terenowej”, gdzie będą mogli rozwijać swoje hobby.
