Pod maską auta drzemie silnik o mocy ponad 400 koni. Dzięki niemu auto rozpędza się do setki w niespełna sześć sekund. W środku czerwona skórzana tapicerka. Fotel pasażera z elektryczną regulacją we wszystkich płaszczyznach. Nowy model takiego auta kosztuje ponad 800 tys. zł. Ten wrocławski egzemplarz ma już cztery lata. Jednak z kogutem taxi na dachu i tak przykuwa uwagę klientów.
Kurek na brak kursów nie narzeka. - Mam klienta, którego wożę z Wrocławia do Wiednia sześć razy w miesiącu. Samolotem ten
dystans pokonuje w prawie 8 godzin, bo musi się przesiąść w Frankfurcie, czy Warszawie. Mi to zajmuje cztery godziny- chwali
się właściciel czarnego maserati.
Jak to taksówka, prócz koguta musi mieć taksometr. Jednak jego założenie okazało się nie lada wyzwaniem. - Dwa miesiące w całej Polsce szukałem specjalisty, który poradzi sobie z podłączeniem taksometru do maserati. Znalazłem go dopiero w Krakowie - śmieje się Kurek.
Co ciekawe, za przejazd takim luksusowym autem zapłacimy tyle samo co w normalnej taksówce. - Mam zainstalowany taksometr, który nalicza stawki ustalone przez radę miasta - zapewnia taksówkarz.