W kwietniu zarząd miejskiego PiS zatwierdził alfabetyczne listy kandydatów na poznańskich radnych. Wydawało się wtedy, że większość „jedynek” w każdym z sześciu okręgów jest już obsadzonych.
Szyki lokalnym strukturom partii pokrzyżował jednak sam prezes partii Jarosław Kaczyński.
– Ci, którzy funkcjonują w spółkach, są przez nas szanowani, jeżeli dobrze wykonują swoje obowiązki, ale nie będziemy łączyć tych dwóch funkcji. To znaczy, że te osoby nie będą kandydowały na żadnym szczeblu samorządu – tłumaczył w lipcu.
W Radzie Miasta Poznania trzech radnych pracuje w spółkach. Najlepszą posadę ma szef klubu radnych PiS Artur Różański, który jest dyrektorem Oddziału Zakładu Gazowniczego w Poznaniu, należącego do Polskiej Spółki Gazownictwa. Jak wynika z jego oświadczenia majątkowego za 2017 r. w samym PSG zarobił ponad 300 tys. zł.
W podobnej sytuacji znajduje się Adam Pawlik, który w ubiegłym roku otrzymał posadę zastępcy dyrektora Przewozów Regionalnych (zarobił tam ponad 118 tys. zł). Obaj mogli liczyć na „jedynki”, ale już wiadomo, że wybrali karierę zawodową. Na listach z pewnością się nie pojawią.
Trzecim radnym zatrudnionym w spółce skarbu państwa jest Jan Sulanowski, ale na Poczcie Polskiej nie pełni funkcji kierowniczej, dlatego ostatecznie wystartuje.
To właśnie z jego osobą związany jest pierwszy zgrzyt - bowiem jak się dowiedzieliśmy pewne jest to, że otrzyma pierwsze miejsce na liście w okręgu I (Łazarz, Wilda, Jeżyce).
–
Łazarz to od lat królestwo Lidii Dudziak
, dlatego wielu osobom nie podoba się „jedynka” Janka, który zdobył ją przymilając się posłowi Dziubie. Lidka i tak sobie poradzi, ale niesmak pozostanie – tłumaczy.
„Jedynki” w okręgu II (Winogrady, Sołacz, Winiary) po rezygnacji A. Różańskiego może być pewny najmłodszy poznański radny Mateusz Rozmiarek.
Lista w okręgu nr III (Stare Miasto, Główna, Antoninek-Zieliniec-Kobylepole, Chartowo, Ostrów Tumski-Śródka-Zawady-Komandoria, Warszawskie-Pomet-Maltańskie) to I miejsce dla popularnego Michała Grzesia.
Wątpliwości działaczy budzi jednak „dwójka”, którą ma otrzymać Sara Szynkowska vel Sęk, młodsza siostra posła oraz regionalnego koordynatora PiS ds. wyborów Szymona Szynkowskiego vel Sęka.
–
Nepotyzm aż bije tu po oczach.
Szynkowski jako koordynator nie powinien uskuteczniać prywaty – uważa nasz rozmówca z PiS.
Poznański parlamentarzysta jest zaskoczony taką argumentacją.
– Sara jest aktywna od kilkunastu lat i do tej pory pracowała przy 6-7 kampaniach. W przeszłości, w 2010 i 2014 roku startowała zresztą do rady miasta – podkreśla poseł.
Jednak
największe pretensje politycy PiS mają do szefa poznańskich struktur Tadeusza Dziuby
o forsowanie „jedynki” dla jednego z działaczy Porozumienia Gowina w okręgu VI (m.in. Piątkowo, Naramowice, Umultowo).
– Na drugie miejsce zepchnięta została Ewa Jemielity, a na trzecie Michał Boruczkowski. Ma być to „kara” za ich konflikt – tłumaczy jeden z radnych PiS.