Wybory samorządowe 2018. Mamy już komisarzy, urzędnicy ciągle poszukiwani

Marta Gawina
archiwum
Czterech podlaskich sędziów zostało komisarzami wyborczymi w naszym województwie. Ciągle za to brakuje chętnych na urzędników wyborczych. Rekrutacja została przedłużona do 16 kwietnia.

W Białymstoku będzie dwóch komisarzy wyborczych. To sędziowie Jolanta Korwin-Piotrowska i Jacek Malinowski. W Łomży tę funkcję będzie pełnić Jan Leszczewski, a w Suwałkach Maciej Henryk Romotowski. We wtorek 3 kwietnia oficjalnie zostaną powołani na stanowisko komisarzy wyborczych.

Nadal nie wiadomo za to, jak zakończy się rekrutacja na urzędników wyborczych, którzy zajmą się m.in. drukowaniem kart wyborczych, czy szkoleniem członków obwodowych komisji.

Zapisy chętnych miały zakończyć się w marcu. – Jednak ze względu na trudności ze skompletowaniem wymaganej liczby urzędników, rekrutacja została przedłużona do 16 kwietnia – informuje Marek Rybnik, dyrektor Krajowego Biura Wyborczego w Białymstoku.

Jego delegatura potrzebuje w sumie 77 urzędników. Na razie jest 37 chętnych.

Możliwe, że przyczyną się wymagania. Może być to pracownik administracji samorządowej, rządowej lub instytucji im podległych. Co ważne musi posiadać umowę o pracę. Urzędnikiem nie może być osoba bezrobotna, czy emeryt, rencista.

owa funkcja wiąże się oczywiście z wynagrodzeniem. W teorii chodzi nawet o 4473 zł miesięcznie. Ale to kwota na papierze. W praktyce będzie dzielona przez 30. Na tej podstawie zostanie wyliczona dniówka - ok. 150 zł. Urzędnik wyborczy dostanie zapłatę za tyle dni, ile przepracuje. Na czas wykonywania wyborczych obowiązków, taka osoba będzie mieć prawo do urlopu, ale bez prawa do wynagrodzenia przez swoich dotychczasowych pracodawców.

Urzędnik wyborczy zostanie powołany na 6 lat. Do jego obowiązków będzie należeć m.in. drukowanie kar wyborczych, szkolenie członków obwodowych komisji, nadzór nad przebiegiem głosowania.

Wróć na i.pl Portal i.pl