Wybuch bomby w Kuźni Raciborskiej
Nie żyje dwóch saperów z 6 Batalionu powietrzno-desantowego w Gliwicach. Kolejnych czterech jest rannych, w tym dwóch poważnie. Zginęli na służbie w lesie, w Kuźni Raciborskiej, gdzie w poniedziałek 8 października doszło do niekontrolowanego wybuchu pocisków artyleryjskich z czasów II wojny światowej.
Czytajcie koniecznie
Niewybuchy gdzieś w środku kuźniańskiego lasu, z dala od głównych dróg, odkryli - jak nieoficjalnie się mówi - grzybiarze. Zgłosili 5 „bomb” (jak się okazuje 5 sztuk pocisków artyleryjskich) na policję, podejrzewając, że skończy się jak zawsze w podobnych sytuacjach - przyjadą saperzy, zabiorą pamiątki sprzed ponad pół wieku i zdetonują gdzieś na poligonie pod Gliwicami. Niestety tym razem scenariusz okazał się inny. Wczoraj saperzy próbowali podejmować ładunki wybuchowe. Wówczas doszło do nieszczęścia. Około godz. 13.40 doszło do potężnej eksplozji, którą, mimo że wygłuszały ją hektary lasu, słyszeli mieszkańcy oddalonego osiedla w Kuźni Raciborskiej. - To było jakby straszny grzmot - mówią nam świadkowie. Siła rażenia była olbrzymia, bo eksplodował nie jeden a kilka pocisków. Dwóch saperów zginęło na miejscu. Po czterech kolejnych przyleciały śmigłowce Lotniczego Pogotowia Ratunkowego oraz karetki, które przetransportowały rannych do szpitala. Saperami w najcięższym stanie zajmują się lekarze z Sosnowca i Ochojca.
Zobacz zdjęcia:
- Potwierdzam, dwie osoby nie żyją. Dwóch żołnierzy jest ciężko rannych, dwóch lekko. Najciężej ranny został przetransportowany do Sosnowca, inny trafił na Ligotę - poinformował Andrzej Szczeponek, dyrektor Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim w Katowicach.
Kondolencje rodzinom żołnierzy złożył Mariusz Błaszczak, minister obrony narodowej.
- Smutna wiadomość. W Kuźni Raciborskiej, przy podjęciu niewybuchu, zginęło 2 saperów, a 4 zostało rannych. Służyli w 6 batalionie powietrzno-desantowym w Gliwicach. Składam wyrazy współczucia rodzinom i zapewniam, że MON otoczy opieką wszystkich, których dotknęła ta tragedia - napisał na twitterze minister Mariusz Błaszczak.
Zobaczcie koniecznie
Okoliczności zdarzenia wyjaśnia Dział do Spraw Wojskowych Prokuratury Rejonowej w Katowicach oraz Żandarmeria Wojskowa. Jak udało nam się dowiedzieć, do eksplozji doszło podczas podejmowania ładunków wybuchowych. Saperzy mieli usuwać pozostałości pocisków. Obecny w lesie na miejscu zdarzenia burmistrz Kuźni Raciborskiej Paweł Macha zauważył, że na miejscu pracowali specjaliści, saperzy, nie ucierpiał żaden z cywilów.
- Doszło do tragedii. Niestety niewybuchów z czasów II wojny światowej jest wciąż mnóstwo w naszych lasach - mówi Paweł Macha.
Zaapelował do mieszkańców, by nie wchodzili teraz do lasów Kuźni Raciborskiej.
Nie przegapcie
