Wybuchowe beczki i potop w Zagłębiu Ruhry. Tajemnica sukcesu operacji "Chastise" [ZDJĘCIA]

Małgorzata Gołota
Zapora Möhne rano 17 maja po bombardowaniu
Zapora Möhne rano 17 maja po bombardowaniu Fot. Wikipedia Commons
70 lat temu alianckie lotnictwo dokonało unikalnej operacji wymierzonej w zapory na niemieckich rzekach. Użyto przy tym nie zwykłych bomb, ale beczek skaczących po wodzie.

Leżąc twarzą do dołu na dziobie lancastera i spoglądając na ciemną przestrzeń rzek w Zagłębiu Ruhry, pilot "Spam" Spafford pomyślał, że jego czas właśnie nadszedł. - Chryste, to wszystko cholernie niebezpieczne - krzyknął do pilota. Człowiek za sterami, dowódca skrzydła Guy Gibson, sam wiedział to doskonale.

Od tej chwili minęło 70 lat. Choć w tym czasie członkowie 617. Dywizjonu Bombowego, a wśród nich również Spafford i Gibson, doczekali się m.in. pomnika w Woodhall Spa w Lincolnshire, skala operacji, którą przeprowadzili w nocy z 16 na 17 maja 1943 r., nadal wydaje się nieznana. Jak więc było naprawdę?

Uprzemysłowione niemieckie Zagłębie Ruhry od początku II wojny światowej znajdowało się na liście najważniejszych celów brytyjskiej armii. Chodziło przede wszystkim o zapory na rzekach - to one dostarczały hitlerowcom energii elektrycznej i były źródłem wody pitnej w regionie. To dzięki nim możliwy był transport w systemie rzek i kanałów. Ich zniszczenie spowodowałoby jeśli nie paraliż, to przynajmniej znaczące straty po stronie wroga. Ponadto po przerwaniu zapór spodziewano się niszczących powodzi.

W grę wchodziły wyłącznie ataki lotnicze, to wiedziano od dawna. Brytyjskie lotnictwo długo nie było jednak w stanie wyprodukować wystarczająco silnego i precyzyjnego systemu bombardowań.

Odpowiednią bombę skonstruował dopiero Barnes Wallis i jego zespół z zakładów Vickersa. Była to bomba w kształcie beczki wirująca z ogromna prędkością. Zrzucona z odpowiednio małej wysokości i przy właściwej prędkości samolotu, miała pokonać znaczny dystans, skacząc po powierzchni wody aż do ściany zapory, a następnie do jej podstawy.

Broń nazwaną Upkeep uznano za odpowiednią do ataku 26 lutego 1943 r. Wtedy też wyznaczono termin ataku. Zdaniem brytyjskich dowódców najlepiej było zorganizować go w maju. Wtedy poziom wód w zbiornikach miał być najwyższy, a przerwanie zapór mogło spowodować największe szkody.

Wykonanie zadania powierzono 5. Grupie RAF-u. Eskadrę miał poprowadzić dowódca skrzydła Guy Gibson.

Gibson, pilot mający na swoim koncie przeszło 170 lotów na bombowcach i myśliwcach, z dywizjonów 5. Grupy wybrał 21 załóg, które weszły w skład 617. Dywizjonu Bombowego. To właśnie ten zespół miał przeprowadzić operację "Chastice". Załogi te składały się z personelu RAF-u z kilku krajów: Wielkiej Brytanii, Australii, Kanady i Nowej Zelandii.

Cele były trzy: dwie kluczowe zapory na zbiornikach położonych powyżej Zagłębia Ruhry - Mohne i Sorpe - oraz zapora na rzece Eder.

Atak miał być przeprowadzony na zmodyfikowanych bombowcach Avro Lancaster. By zmniejszyć ich wagę, usunięto większość ich uzbrojenia. Wymiary i kształt bomb wymusiły również usunięcie drzwi luków bombowych.

Bombardowanie miało się odbywać z wysokości zaledwie 20 m przy prędkości 400 km/godz., z jaką miały lecieć lancastery.
Bomby dostarczono do dywizjonu 13 maja. Niezwłocznie podzielono też jego członków na trzy formacje. Pierwsza składała się z dziewięciu samolotów. Jej celem była zapora Mohne. Każdy samolot, który z jakichś przyczyn nie zrzuciłby na nią bomby, miał atakować kolejny cel - zaporę Eder.
W skład formacji numer dwa weszło pięć maszyn, którym powierzono misję zniszczenia zapory Sorpe.

Trzecia formacja była mobilną rezerwą składającą się również z pięciu samolotów. Wchodzące w jej skład maszyny pilotowane przez Cyrila Andersona, Billa Townsenda, Kena Browna, Warnera Ottleya i Lewisa Burpee wystartowały dwie godziny po pierwszej i drugiej formacji. Ich zadaniem było bombardowanie celów głównych lub mniej istotnych zapór - w Schwelm, Ennepe i Diemel.

Pozostałe dwie załogi nie wzięły udziału w operacji z powodu chorób.

Pierwsze straty odnotowano tuż po tym, jak bombowce dotarły do brzegów Holandii. Samolot Munro będący częścią drugiej formacji stracił radio wskutek wybuchu pocisku przeciwlotniczego i zawrócił do bazy. Samolot Rice z tej samej formacji leciał zbyt nisko - uderzył o fale i zgubił bombę, po czym również zawrócił do bazy. Trzeci lancaster został zestrzelony w okolicach wyspy Texel, a czwarty roztrzaskał się po tym, jak uderzył w linię wysokiego napięcia. Podobny los spotkał samolot Astella z pierwszej formacji, który rozbił się w okolicach niemieckiej osady Marbeck.

Jako pierwszy do ataku na Mohne przystąpił samolot Gibsona. Zaraz za nim pojawił się drugi lancaster pilotowany przez Johna Hopgooda. Dosięgło go jednak działo przeciwlotnicze, które spowodowało wybuch beczki. Wskutek eksplozji zniszczone zostało jedno ze skrzydeł. Samolot Hopgooda runął do wody. Dowodzący eskadrą Gibson nie miał innego wyjścia, jak tylko zawrócić i przelecieć ponownie nad zaporą, by odciągnąć ogień dział od kolejnego bombowca, za którego sterami siedział H.B. "Micky" Martin. Lancaster Martina mimo wysiłków dowódcy został uszkodzony, ale jego atak na zaporę się powiódł. Po nalocie kolejnych dwóch samolotów zapora na jeziorze Mohne została ostatecznie przerwana. Piloci wzięli kurs na Eder, gdzie również odnieśli sukces.

Najtrudniejsze było jednak dopiero przed nimi. Sorpe była wielką, ziemną tamą, której przerwanie wymagało dużo więcej zachodu niż zrujnowanie dwóch zapór ze zbrojonego betonu. W dodatku w okolicy panowała gęsta mgła, a do Sorpe dotarły tylko trzy lancastery, jeden z drugiej i dwa z trzeciej formacji. Choć wokół uznawanej za niezniszczalną Sorpe Niemcy nie rozmieścili dział przeciwlotniczych, ostateczne tylko dwóm bombowcom udało się zrzucić pociski, ale żaden nie uszkodził zapory.

W sumie w akcji wzięło udział 19 samolotów. Do bazy w Scampton wróciło 11. Spośród 133 pilotów biorących udział w akcji zginęło 53, co oznacza blisko 40 proc. strat. Choć nie zrealizowano wszystkich założeń misji, operacja "Chastise" była wielkim sukcesem brytyjskiej armii, która w ciągu zaledwie kilku tygodni przeprowadziła ten jeden z najwspanialszych i zarazem najbardziej tragicznych epizodów w dziejach współczesnej wojny powietrznej.

Uderzenia w zaporę Mohne spowodowały wylanie się 330 mln ton wody w doliny zachodniej części zagłębia. Dziesięciometrowa fala przetoczyła się przez okolicę, zalewając kopalnie, niszcząc 11 zakładów przemysłowych, 92 domy oraz poważnie uszkadzając 114 fabryk i 971 domów. Woda zalała obszary w promieniu 80 km od zniszczonej zapory. Przerwanych zostało 25 dróg, linii kolejowych i mostów.

Nalot spowodował śmierć 1650 osób, setki uznano za zaginione. Najbardziej dotkliwe w skutkach okazały się jednak przerwy w dostawach energii elektrycznej trwające ponad dwa tygodnie po nalocie. Poważnie spowolniły one produkcję zbrojeniową hitlerowskich Niemiec. Wraz z zaporami zniszczono bowiem dwie elektrownie wodne, a siedem kolejnych poważnie uszkodzono.

Dla Brytyjczyków i aliantów w ogóle akcja miała przede wszystkim znaczenie propagandowe. Po wielu porażkach w minionych latach i niespodziewanym sukcesie pilotów RAF-u zaczęto w końcu wierzyć, że Hitlera da się pokonać.

Pomimo wagi, jaką niewątpliwie przywiązuje się do operacji "Chastise", przypadającemu w tym roku 70-leciu nalotu nie towarzyszyły oficjalne obchody. Władze Derwent Dam w Derbyshire, gdzie trenowali piloci lancasterów i gdzie tradycyjnie świętowano rocznicę wydarzenia, obawiały się ponoć ogromnych korków, jakie mogła spowodować tego typu impreza. "My jednak pamiętamy życie i osiągnięcia tych wspaniałych bombowych chłopców" - pisze "The Times". "Ich dokonania miały nie tylko wielki wpływ na losy II wojny światowej. To, co zrobili, nadal nas inspiruje".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze 28

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

T
Tomasz Borówka / DZ
Witam.
Korzystając z okazji chciałbym podziękować za wszelkie sugestie tematów historycznych nie tylko Panu @..., ale i innym Czytelnikom, którzy przy różnych okazjach i w różnej formie je nadsyłają.
Tutaj jednak muszę zwrócić uwagę Pana @... na fakt, iż autorem artykułu, pod którym dyskutujemy, nie jest piszący te słowa, lecz red. Małgorzata Gołota. :)
Pozdrawiam.
Tomasz Borówka / DZ
T
Tomasz Borówka / DZ
Witam.
DZ, zarówno w swojej internetowej, jak i papierowej formie, jest medium przede wszystkim regionalnym. Dlatego też jego dział historyczny jest sprofilowany na szeroko pojętą historię regionu, nosząc w związku z tym adekwatną nazwę. Działu o nazwie po prostu "Historia" nie ma, ale dlatego właśnie "Historia Regionu" wydaje nam się najodpowiedniejszym miejscem do publikowania większości materiałów historycznych. Miłośnicy historii - nie tylko tej lokalnej - tutaj właśnie mogą jej szukać i wydaje mi się, że czynią to już wręcz odruchowo. O czym chyba widoczne zainteresowanie takim tekstem jak niniejszy w jakiś sposób świadczy.
Pozdrawiam.
Tomasz Borówka / DZ
...
redaktor Borowka szuka tematow coraz dalej, nawet niewiele ze Slaskiem majacym wspolnego Z. Ruhry. A przeciez jest tyle bialych plam w naszej slaskiej historii. Juz raz zachecalem do podjecia tematu, postawy i zachowania mieszkancow Slaska w okresie 1939-1944 ,oczywiscie nie chodzi o postawy takich ludzi jak Henryk Slawik ale o te ciemniejsza strone. Zachecam wiec ponownie do podjecia tematu.
T
Tomasz Borówka / DZ
Wspomnienia Alberta Speera są ważnym źródłem do historii III Rzeszy. @a&c swoim napastliwym komentarzem dowiódł tylko i wyłącznie, że nie zdaje sobie sprawy, na czym polega krytyka źródeł i jak ważne zajmuje ona miejsce w warsztacie pracy historyka i redaktora.

I właśnie tak przy okazji. Zauważyłem, że Speer być może myli się podając liczbę "7000 ludzi ściągniętych z Wału Atlantyckiego" (albo też jest to tylko liczba robotników sprowadzonych w pierwszych dniach). Z tym, że dla @a&c żadne to pocieszenie. Oto, co stwierdza ceniony historyk Martin Gilbert w swoim dziele "Druga wojna światowa":

"Aby naprawić uszkodzenia, do Ruhry sprowadzono 50 tysięcy robotników z Organizacji Todta, którzy wcześniej pracowali przy wznoszeniu Wału Atlantyckiego."

Jest to zatem liczba kilkakrotnie większa od podanej przez Speera.

Warto dodać, że Gilbert cytuje jeszcze jednego nazistowskiego zbrodniarza:

"Szkody wyrządzone naszemu przemysłowi są większe niż zwykle".

Jest to wpis do dziennika Goebbelsa pod dniem 18 maja 1943, czyli poczyniony tuż po ataku na zapory.

P.S.
Mam do @a&c cokolwiek przekorne pytanie: jak rozumiem, @a&c nie uważa marszałka Arthura Harrisa za zbrodniarza wojennego, skoro - zgodnie ze swoją logiką - słowa tegoż Harrisa niedawno nam cytował?
T
Tomasz_z_Giszowca
O mam 3 minusy na 2 plusy. Dziwne... chyba się nie myle że to Niemcy rozpoczeli 2 wojne światową, tworzyli i prowadzili obozy koncentracyjne z krematoriami i komorami gazowymi i wymordowali wiele milonów ludzi w wilu krajach. Tak
a
a&c
Albert Speer-w procesie norymberskim nalezal do grupy 24 najwazniejszych nazistowskich zbrodniarzy, orzeczony prawomocnie jako winny -Kriegsverbrechen und Verbrechen gegen die Menschlichkeit- i osadzony na 20 lat wiezienia.
Tomasz Borówka / DZ-cytuje w formie argumentow wypowiedzi tego zbrodniarza wojennego i podejmuje proby obrony tych wypowiedzi. To, moim zdaniem, kompletnie dyskwalifikuje tego redaktora i stawia go w wiadomym szeregu.
A
Auch Oberschlesier
Witam panie redaktorze,
napewno tego typu "ciekawostki" historyczne - szczegolnie jesli dotycza chwytliwych tematow - powinny byc odgrzewane. Tylko dlaczego w rubryce ....historia regionu...?
Nie chcialbym byc zlosliwym - ale co do tego "regionu", to przypomina mi sie pewna piosenka, w ktorej spiewano o tym, ...ze dzis slucha nas Europa, a jutro caly swiat....Czyzby w Polsce planowano rozszerzenie Regionu, az do Zaglebia Ruhry?
T
Tomasz Borówka / DZ
Ach tak. Zwyczajna nazistowska, antyniemiecka propaganda wyolbrzymiająca alianckie sukcesy. Normalna sprawa w III Rzeszy. ;)
Bez żartów!
Zaś co do cytowanego marszałka Harrisa, proszę przeczytać słowa, które sam Pan przytoczył. Przeczytać ze zrozumieniem: poziom dostaw wody pitnej przywrócono do 27 czerwca, do tego też czasu naprawiono sieć elektryczną. Czyli zanim usunięto szkody spowodowane atakiem, upłynął ponad miesiąc!
Czy nadal obstaje Pan przy tym, jakoby "efekt militarny czy gospodarczy był zerowy"?
T
Tomasz Borówka / DZ
Staramy się publikować tu również ciekawe materiały opisujące wydarzenia z historii Polski i powszechnej, ponieważ wiemy, że wielu naszych Czytelników ciekawych jest także historii świata rozciągającego się dalej niż kilka kilometrów od miejsca ich zamieszkania.
Pozdrawiam.
a
a&c
Mosz recht i widzisz tysz jeszcze ganc gut.
a
a&c
A to ocena marszalka Royal Air Force Sir Arthur Travers Harris : “…urteilte über den Angriff, dass er keine erkennbaren Erfolge gebracht habe und nur eine spektakuläre Aktion gewesen sei.“
I dalej fakty – „ Am 27. Juni lief die Trinkwasserförderung wieder auf der vorherigen Leistung . Zur gleichen Zeit war auch das Elektrizitätsnetz wieder repariert. Der Angriff forderte zwar viele Tote alliierte Kriegsgefangene –, aber tatsächlich waren die Schäden nichts anderes als ein kleines „Problem“ für die Industrie des Ruhrgebietes.“
Wypowiedz Speera-to znana Nazi-propaganda i polityka tamtych czasow.Tlumaczy narastajace ogolne problemy rzeszy i podjudza.
A
Auch Oberschlesier
Mom zasadnicze pytanie: Po jakiymu wspomniynie akcji Anglikow na Zapory w Ruhrgebiecie wpakowaliscie do....Historia regionu - to musicie wiedziec...
Z tego co wjym Ruhrgebiet niy lezy na Slonsku, ani za Brynicom, ani w Guberni Priwislnyj.
Abo widza to falszywie??
T
Tomasz Borówka / DZ
Najlepiej oddajmy tu głos Albertowi Speerowi:

"Strumienie wody zalały dolinę Ruhry. Choć wyglądało to na pozór urzekająco, pociągało za sobą groźne następstwa; pod wodą znalazły się elektryczne agregaty stacji pomp doliny Ruhry; zaistniała groźba unieruchomienia przemysłu i przerwania zaopatrzenia ludności w wodę".

Speer dodaje, że szkody naprawiało m.in. 7000 ludzi ściągniętych z Wału Atlantyckiego. Nie mogło pozostać to bez wpływu na postępy prac przy jego budowie.

Spadła produkcja gazu. "Wielcy odbiorcy mogli dostawać tylko 50-60 proc. zapotrzebowania" (znowu Speer).
T
Tomasz_z_Giszowca
A ja chciałem przypomnieć że 2 wojnę światową rozpoczęli Niemcy i to Oni są winni wszystkiemu co się działo w tym czasie.
Pozdrawiam
a
a&c
W Arnsberg w dzielnicy Neheim stoi pomnik 1200 ofiar tego nalotu. To byli robotnicy przymusowi oraz Kriegsgefangene z europy wschodniej. Alianci wiedzieli o polozeniu tego obozu i ewentualnych skutkach tego nalotu. W sumie zginelo okolo 1600 ludzi. Efekt militarny czy gospodarczy byl zerowy – wiec nie byl to sukces militarny a jeden z wielu aktow alianckiego terroru. Gwoli scislosci – aktow terrorystycznych nie szczedzily sobie zadne walczace strony II wojny swiatowej.
“..w tym roku 70-leciu nalotu nie towarzyszyły oficjalne obchody.” –bo rozgraniczono, i to slusznie, akcje militarne od terrorystycznych.
Wróć na i.pl Portal i.pl