Leska Baszta była niegdyś miejscem bardzo często odwiedzanym przez mieszkańców i turystów. Teren liczy kilka hektarów a ze szczytu wzgórza rozpościerają się piękne widoki. Atrakcyjności przydają mu sąsiedztwo XVI-wiecznego Zamku Kmitów i rzeki San.
Z czasem jednak wzgórze zarosło krzakami tarniny. Opanowały je też dziki, które stały się utrapieniem właścicieli pobliskich domów i gospodarstw.
Mieszkańcy postanowili to zmienić, odpowiadając na apel władz Leska i włączając się do akcji odkrzaczania i porządkowania dawnych terenów rekreacyjnych. Ponad sto społeczników poświęciło kilka godzin by przywrócić życie w zapomniane przez lata trasy pieszo-rowerowe. Zaangażowały się całe rodziny, jednostki Ochotniczych Straży Pożarnych oraz uczniowie z leskich szkół. Udało się oczyścić około 7 hektarów terenu Baszty - aż po brzegi Sanu.
Dziki znalazły sobie inne siedlisko a mieszkańcy zyskali idealny teren, który już służy spacerowiczom rowerzystom ma szanse być jeszcze lepiej zagospodarowany pod kątem wypoczynku i uprawianie sportu.
- Chciałbym stworzyć w tym miejscu platformy widokowe, plażę miejską i tor saneczkowy
- mówi Adam Snarski, burmistrz Leska.
Będą też ścieżki zdrowia i plenerowe siłownie. Samorządowcy pracują nad pozyskaniem funduszy.
- Przygotowujemy projekt transgraniczny z miastem partnerskim Snina na Słowacji. Jeśli wszystko dobrze pójdzie, mieszkańcy i turyści już w przyszłym roku będą mogli spędzać wolny czas w nowych, przyjaznych okolicznościach przyrody - mówi Adam Snarski.
ZOBACZ TEŻ: Podziemna Trasa Turystyczna w Przemyślu będzie jeszcze piękniejsza
