Afera Paradise Papers [LISTA] Lewis Hamilton, Bono, Madonna, Elżbieta II... Kto ukrył pieniądze?

Aleksandra Gersz
Najbardziej szokujący w Paradise Papers jest fakt, że w dokumentach pojawiają się brytyjska królowa i jej syn, następca tronu książę Karol. 91-letnia Elżbieta II miała inwestować w firmy na Kajmanach i Bermudach. Kto jeszcze trzymał pieniądze w rajach podatkowych? Zobaczcie w naszej galerii!
Najbardziej szokujący w Paradise Papers jest fakt, że w dokumentach pojawiają się brytyjska królowa i jej syn, następca tronu książę Karol. 91-letnia Elżbieta II miała inwestować w firmy na Kajmanach i Bermudach. Kto jeszcze trzymał pieniądze w rajach podatkowych? Zobaczcie w naszej galerii! AFP PHOTO / OLI SCARFF / EAST NEWS
Elżbieta II, Bono, Madonna, Lewis Hamilton, Kreml, Apple. Afera Paradise Papers, która ujawniła (nierzadko podejrzane) interesy bogaczy w rajach podatkowych, dotknęła polityczne elity, świat muzyki, filmu i sportu, a także największe światowe koncerny. To historia ludzkiej chciwości.

Siedemnaście miesięcy po niesławnej aferze Panama Papers o rajach podatkowych (czyli państwach, w których przepisy podatkowe są wyjątkowo łagodne dla obcokrajowców) znowu jest głośno. Wtedy, w kwietniu 2016 r., Międzynarodowe Konsorcjum Dziennikarzy Śledczych (ICIJ) ujawniło na łamach mediów pierwsze spośród 11,5 miliona dokumentów (pochodzących z okresu między 1970 a 2016 r.), które wyciekły z panamskiej kancelarii Mossack Fonseca i dotyczyły powiązań światowych osobistości z rajami podatkowymi. Teraz ICIJ zaprezentowało rezultaty kolejnego śledztwa - Paradise Papers, o którym już mówi się, że jest największym takim dochodzeniem w historii.

**ZOBACZ TEŻ |

ZRÓB SOBIE RAJ (PODATKOWY). OTO KRAJE, KTÓRE KUSZĄ NISKIMI PODATKAMI I DYSKRECJĄ BANKOWĄ [INFOGRAFIKA]

**

Tym razem dokumenty wyciekły m.in. z firmy prawniczej Appleby, która ma swoje biura aż w kilku rajach podatkowych: na Bermudach, Kajmanach, Brytyjskich Wyspach Dziewiczych, Wyspie Man oraz na wyspach Jersey i Guernsey. Dotarł do nich niemiecki dziennik „Sueddeutsche Zeitung” i przekazał je Międzynarodowemu Konsorcjum Dziennikarzy Śledczych. Nad ponad 13 milionami dokumentów powstałych między 1950 a 2016 r. i dotyczących łącznie 19 rajów podatkowych miesiącami ślęczało 382 dziennikarzy z 96 redakcji w 67 krajach świata, m.in. „New York Times”, BBC, „The Guardian”, „Le Monde” czy „El Confidencial”. Pierwsze rezultaty ujawniono 5 listopada, a nowe kontrowersyjne informacje pojawiają się niemal codziennie.

Paradise Papers. Jak działają raje podatkowe

Dlaczego Paradise Papers i Panama Papers aż tak elektryzują opinię publiczną? Samo przenoszenie funduszy przez osoby indywidualne lub firmy za granicę nie jest przecież nielegalne. Jednak zupełnie inna historia jest w przypadku, kiedy ktoś chce po prostu uniknąć płacenia podatków - wtedy można już mówić o przestępstwie. W obu przypadkach - i tym legalnym, i nielegalnym - bulwersuje jednak fakt, że możni tego świata imają się różnych zabiegów, aby wzbogacić się jeszcze bardziej lub zaoszczędzić nawet małą część swojej ogromnej fortuny. Niektórzy mówią o tym wręcz jako o historii ludzkiej chciwości w pigułce. Kim są jej bohaterowie?

Paradise Papers to druga afera dotycząca rajów podatkowych w ostatnim czasie. W kwietniu 2016 r. wybuchła tzw. Panama Papers (od nazwy kraju, w którym siedzibę miała kancelaria Mossack Fonseca, z której wyciekły dokumenty). W 11,5 milionie dokumentów pojawili się m.in. monarcha Arabii Saudyjskiej, prezydenci Argentyny, Ukrainy i Zjednoczonych Emiratów Arabskich

Brytyjska rodzina królewska

To co szokuje chyba najbardziej to fakt, że w dokumentach pojawia się zarówno brytyjska królowa Elżbieta II, jak i jej syn oraz następca tronu, książę Karol.

Księstwo Lancaster, którego głównym celem jest zapewnienie brytyjskiemu monarsze źródła prywatnych dochodów (w 2015 r. wartość majątku księstwa oszacowano na 472 miliony funtów, rocznie Elżbieta II otrzymuje na własne potrzeby 16 milionów funtów), włożyło ponad 10 milionów funtów w inwestycje na Kajmanach i Bermudach, co sprawiło, że opozycyjna Partia Pracy i brytyjscy antyrojaliści zaczęli żądać, aby bliżej przyjrzeć się finansom 91-letniej królowej. Jak podało BBC Panorama, które prowadziło śledztwo w sprawie powiązań Elżbiety II z rajami podatkowymi, 5 milionów funtów w 2004 r. trafiło do Jubilee Absolute Return Fund Limited na Bermudach, a rok później kolejne 5,7 milionów funtów zostało ulokowane w Dover Street VI Cayman Fund LP na Kajmanach. Księstwo Lancaster zainwestowało te pieniądze w spółki, m.in. firmę BrightHouse, w której można wypożyczać meble i komputery, a potem ewentualnie je kupić.

Obecność sieci tej firmy wzbudza duże kontrowersje. W 2008 r. “Financial Times” zaapelowało bowiem do jej dyrektora wykonawczego, aby odpowiedział na zarzuty dotyczące „żerowania na bezbronnych”. BrightHouse oskarżano bowiem wielokrotnie o sprzedawanie osobom chorym psychicznie i niepełnosprawnym umysłowo oraz biednym rodzinom komputerów i sprzętu komputerowego słabej jakości, ale za wysoką cenę i na niekorzystny kredyt. Firma zapłaciła odszkodowania blisko 250 tys. klientom - łącznie aż 14,8 milionów funtów. Powiązanie jej z Elżbietą II (Księstwo Lancaster zainwestowało w firmę w 2007 r.) jest więc dla brytyjskiej monarchii wyjątkowo niekorzystne. Obecnie akcje Księstwa Lancaster w BrightHouse wynoszą tylko 3 208 funtów - uspokajała rzeczniczka Księstwa agencji AFP.

Księstwo Lancaster zainwestowało także m.in. w sieć sklepów z winami Threshers, która zbankrutowała w 2009 r., przez co pracę straciło aż 6 tysięcy osób. - Wszystkie inwestycje mogą zostać poddane audytowi i są legalne - zapewniła rzeczniczka. Dodała ona również, że zagraniczne inwestycje wynoszą tylko 0,3 procenta całego prywatnego majątku królowej. Jak podaje BBC, Księstwo Lancaster miało być również nieświadome faktu, że inwestycje na Bermudach czy Kajmanach przynosiły podatkowe korzyści, a zwrócenie się w stronę rajów nie było tymi korzyściami umotywowane.
Dwa dni po wybuchu Paradise Papers i ujawnieniu udziału w aferze królowej, podano, że styczność z rajami podatkowymi miał również książę Karol. Ten jednak miał nie być tak niewinny jak jego matka. BBC Panorama doszła do dokumentów, z których wynika, że Księstwo Kornwalii, które należy do najstarszego potomka panującego monarchy Zjednoczonego Królestwa (w 2013 r. wartość Księstwa oszacowano na 763 miliony funtów), w 2007 r. kupiło w tajemnicy udziały o wartości 113 500 tysięcy dolarów (które miały wtedy wartość około 58 tys. funtów) w firmie Sustainable Forestry Management Ltd. Ma ona siedzibę na Bermudach i zajmuje się racjonalnym użytkowaniem lasów w zgodzie z ochroną środowiska.

Mimo że książę Karol jest zaangażowany w ekologię i często mówi między innymi o zagrożeniu, jakie stanowi globalne ocieplenie, miał zainwestować w firmę, aby skorzystać z tego finansowo. Następca brytyjskiego tronu, który prywatnie jest przyjacielem dyrektora firmy, „aktywnie angażował się” w prowadzenie przedsiębiorstwa, co dementuje jednak Księstwo Kornwalii. Według jego rzeczników Księstwo nigdy bezpośrednio nie zajmowało się inwestycjami, a książę z własnej woli płacił podatki od przychodu w każdej ze swoich firm. Niewykluczone, że księcia czeka śledztwo.

Oprócz tego z dokumentów, które wyciekły z firmy Appleby, wynika, że książę włożył również 3,9 miliona dolarów w cztery firmy na Kajmanach. W tym przypadku 68-letni Karol, ojciec książąt Williama i Harry’ego, może jednak spać spokojnie. Nie ma bowiem żadnych śladów działania niezgodnego z prawem i mającego na celu uniknięcie podatków - zapewnia BBC Panorama.

Muzycy i aktorzy

W Paradise Papers zamieszane są również gwiazdy muzyki światowego formatu, które z pewnością nie muszą narzekać na kłopoty finansowe. Wśród nich jest Bono, lider istniejącego od 1976 r. irlandzkiego zespołu U2, jednego z najpopularniejszych na świecie. Bono jest znany ze swojego zaangażowania w działalność charytatywną i zaangażowanie w sprawy społeczne i polityczne. O muzyku wielokrotnie przebąkiwało się nawet w temacie pokojowej Nagrody Nobla. Tym bardziej zadziwiające było więc odkrycie brytyjskiego „The Guardiana” dotyczące „szlachetnego Bono”.

Samo inwestowanie w tzw. rajach podatkowych nie jest przestępstwem. Co innego, kiedy robi się to po to, by nie płacić podatków

Gazeta odkryła bowiem, że od 2006 do 2014 r. Bono posiadał akcje w firmie Nude Estates z siedzibą na Malcie, wyspie słynącej z niskich podatków, które dla zagranicznych inwestorów wynoszą jedynie 5 procent. W 2015 r. Nude Estates zostało zlikwidowane (po 18 latach istnienia). Za pośrednictwem przedsiębiorstwa muzyk miał zainwestować w centrum handlowe Ausra w Ucianie na Litwie (w miejscowości mieszka zaledwie 28 tys. ludzi). Firma kupiła Ausrę w 2007 r. (od razu po otwarciu domu towarowego) za 5,1 mln funtów. Po pięciu latach dom towarowy przeszedł w ręce firmy Nude Estates I w Guernsey w Anglii. Rzeczniczka Bono zapewniła media, że Bono był mniejszościowym udziałowcem w Nude Estates i nie zajmował związanymi z nią interesami osobiście. Dodała również, że firma była legalnie zarejestrowana na Malcie, a wszystko odbywało się zgodnie z prawem obowiązującym wewnątrz Unii Europejskiej.

Artystką, którą skusiły również raje podatkowe, była 59-letnia dziś królowa popu Madonna. Amerykańska gwiazda kupiła akcje w firmie zajmującej się handlem wyposażenia medycznego z siedzibą na Bermudach. Przedsiębiorstwo powstało w 1997 i zostało rozwiązane w 2013 r. Ani gwiazda, ani jej rzecznicy nie skomentowali jednak tych doniesień, nie wiadomo również dlaczego Madonna zdecydowała się na inwestycję na Bermudach. Warto przypomnieć, że gwiazda, która jest na scenie muzycznej od blisko trzech dekad i wciąż ma status królowej popu, ma majątek o wartości 910 milionów dolarów. Jest jedną z najbardziej dochodowych piosenkarek w historii, a bogaci się nie tylko na sprzedaży płyt i trasach koncertowych, ale również na prowadzeniu: własnej wytwórni muzycznej Maverick Records, marki ubrań dla nastolatek oraz sieci siłowni.

W dokumentach Paradise Papers pojawiają się nie tylko nazwiska muzyków, ale również aktorów. Reprezentantką tego środowiska jest 32-letnia brytyjska aktorka Keira Knightley, która w Hollywood ma już ugruntowaną pozycję gwiazdy. Zagrała m.in. w „To właśnie miłość”, serii „Piraci z Karaibów”, „Annie Kareninie” i „Pokucie”, była dwukrotnie nominowana do Oscara: w 2006 r. za główną rolę w „Dumie i uprzedzeniu”, a w 2016 r. za drugoplanową kreację aktorską w „Grze tajemnic”. Knightley pojawiła się na kontrowersyjnej liście, ponieważ trzy lata temu zainwestowała w firmę zajmującą się handlem nieruchomości ulokowaną na brytyjskiej wyspie Jersey. Aktorka, której majątek według „Ok! Magazine” wynosi 50 milionów dolarów, nie skomentowała tej sprawy.

Sportowcy

Raje podatkowe kuszą też sportowców. W Panama Papers zamieszany był słynny piłkarz Leo Messi, w Paradise Papers mamy Lewisa Hamiltona, brytyjskiego kierowcę rajdowego i jednego z najbogatszych sportowców na świecie (jego majątek opiewa na 131 milionów funtów). 32-latek czterokrotnie był mistrzem Formuły 1 (w latach 2008, 2014, 2015 i 2017), a dwukrotnie jej wicemistrzem (2007 i 2016 r.).

„The Guardian”, który zajął się sprawą Hamiltona, napisał, że kierowca rajdowy mógł ukryć zawrotną sumę 17 milionów funtów. Sytuacja sportowca jest więc dość poważna, są bowiem dowody na jego nielegalne działania. Mistrz kierownicy 32-zainwestował bowiem w firmy w trzech rajach podatkowych: na Brytyjskich Wyspach Dziewiczych, na wyspie Guersney oraz Wyspie Man. Na tej ostatniej założył między innymi przedsiębiorstwo po to, aby kupić luksusowy samochód za 1,7 miliona euro i nie musieć płacić za niego wysokiego podatku VAT.

Jednak znacznie poważniejsza jest kwestia prywatnego samolotu Hamiltona Bombardier Challenger 605, którego wartość szacowana jest na 16,5 miliona funtów. „The Guardian” odkrył bowiem, że w 2013 r. kierowca sprowadził swój samolot z Kanady na brytyjską wyspę Man, dzięki czemu uniknął zapłacenia podatku VAT w wysokości 3,3 miliona funtów. Samolot należał do firmy Stealth Aviation, a ta wynajmowała go firmie Stealth na wyspie Man, która opiekowała się maszyną. Stealth Aviation podpisała także umowę z inną firmą Hamiltona, tym razem na wyspie Guernsey. Oznacza to, że wszystkie zyski płynęły właśnie do sportowca - właściciela samolotu i zarazem jedynego klienta swoich firm. Bombardiera nie wynajmowano bowiem nikomu innemu - odkrył „The Guardian”. Rajdowiec nie płacił też podatków od lotów, które powinny być uiszczane zarówno w Wielkiej Brytanii, jak i w krajach, w których lądowała maszyna sportowca. Hamilton kategorycznie zaprzecza jednak, że ukrył w swojej kieszeni aż 17 milionów funtów.

Lewis Hamilton o aferze Paradise Papers

Politycy

W Paradise Papers pojawia się także prezydent USA Donald Trump. Jednak nie bezpośrednio, ale w związku z inwestycjami sekretarza handlu w swojej administracji, 79-letniego Wilbura Rossa. Według „Sueddeutsche Zeitung” Ross posiada udziały w stoczni Navigator, która robi interesy z rosyjskim koncernem energetycznym Sibur. Ten należy do zięcia prezydenta Rosji Władimira Putina, w firmie pracują również bliscy współpracownicy rosyjskiego przywódcy. Oznacza to, że amerykański polityk ma bliskie kontakty z Kremlem, co w obliczu trwającego śledztwa FBI i Kongresu w sprawie ingerencji Moskwy w wybory prezydenckie w USA oraz kontaktów współpracowników Trumpa z Rosjanami, budzi olbrzymie kontrowersje. Sam Ross powiedział jednak brytyjskiej stacji BBC, że nie ma nic „podejrzanego” we współpracy Navigatora z Siburem.

„Sueddeutsche Zeitung” dotarł także do dokumentów dotyczących Stephena Bronfmana, czyli jednego z najbliższych doradców niezwykle popularnego na świecie, nowoczesnego premiera Kanady Justina Trudeau. Bronfman, który aktywnie angażował się również w kampanię wyborczą Trudeau i jego Liberalnej Partii Kanady w 2015 r., zainwestował w firmy w rajach podatkowych miliony dolarów. Miał robić to w celu unikania podatków, na których zaoszczędził kilka milionów - zarówno w Kanadzie, jak i USA. Jak zauważają zagraniczne media, to wielki cios dla Trudeau - nie tylko polityczny, ale i wizerunkowy. Premier Kanady mówi bowiem ostre „nie” przestępstwom podatkowym.

Kreml

Jedną z największych sensacji Paradise Papers jest informacja o inwestycjach dwóch wielkich rosyjskich spółek państwowych: banku VTB oraz zajmującego się wydobyciem gazu ziemnego Gazpromu w… amerykańskie media społecznościowe Facebook i Twitter. Tu znowu pojawia się nazwisko amerykańskiego prezydenta. Inwestycje miały bowiem odbywać się za pośrednictwem firm związanym z zięciem Donalda Trumpa, Jareda Kushnera - męża Ivanki Trump i jednego z najbliższych doradców przywódcy USA.
Jak poinformowały amerykański „New York Times” i brytyjski „Guardian” w oba giganty zainwestował rosyjski biznesmen Jurij Milner, którego nazwisko kilkakrotnie pojawiało się na listach najbardziej wpływowych światowych przedsiębiorców. W 2011 r. VTB Bank, drugi największy bank w Rosji, przekazał spółce Milnera 191 milionów dolarów, które przeznaczył za zakupienie udziałów w Twitterze (inwestycja łącznie kosztowała blisko 400 milionów dolarów). Milner stał się więc właścicielem 5 procent udziałów Twittera. Spółkę należącą do rosyjskiego biznesmena wspomógł finansowo również Gazprom, dzięki czemu firma kupiła 8 proc. udziałów Facebooka.

Milner, który obecnie mieszka w Kalifornii, posiada udziały w spółce należącej właśnie do Jareda Kushnera, co - podobnie jak w przypadku Wilbura Rossa - niepokoi w kontekście potencjalnych związków administracji Donalda Trumpa z Kremlem. Dodatkowo zarówno VTB Bank, jak i Gazprom znalazły się na liście firm, które zostały objęte sankcjami w związku z ingerencją Kremla w ubiegłoroczne amerykańskie wybory. Według „New York Timesa”, Jurij Milner sprzedał już jednak udziały w serwisach społecznościowych i nie ma żadnych dowodów na to, że angażował się w amerykańską kampanię. Facebook i Twitter zapewniają również, że nie wiedziały, że ich udziałowcem był rosyjski przedsiębiorca. „New York Times” podkreśla jednak, że obie transakcje mogły być „politycznie zaangażowane” i bezpośredni wpływ mógł mieć na nie Władimir Putin.

**ZOBACZ TEŻ |

ZRÓB SOBIE RAJ (PODATKOWY). OTO KRAJE, KTÓRE KUSZĄ NISKIMI PODATKAMI I DYSKRECJĄ BANKOWĄ [INFOGRAFIKA]

**

Korporacje

Nie upiekło się także amerykańskiej korporacji Apple, która produkuje komputery i gadżety ze słynnym na całym świecie logo w kształcie jabłka (iPhone’y czy iPady). Gigant, który w 2017 r. był wart 229 miliardów dolarów i nieraz był uznany przez „Forbesa” za najbardziej dochodową firmę na świecie, miał szukać możliwości płacenia jak najmniejszych podatków. Pracująca dla Apple prawniczka Baker MacKenzie badała systemy podatkowe w takich rajach, jak Brytyjskie Wyspy Dziewicze, Kajmany, Bermudy, Wyspa Man czy wyspy Guernsey oraz Jersey. Ostatecznie Apple miało się zwrócić ku tej ostatniej wyspie.

Kontrowersje były tym większe, że koncern do tej pory płacił niskie podatki w Irlandii, za co został ostro krytykowany przez opinię publiczną i musiał w ubiegłym roku zapłacić Irlandii zwrot podatków w wysokości 13 miliardów euro. Doniesienia dotyczące udziału w aferze Paradise Papers Apple skomentował jednak słowami, że wszystko odbywało się legalnie. Koncern zapewnił, że płacił podatki, dodał również, że firma jest „dumna ze swojego ekonomicznego wkładu dla państw i społeczności, w których działa”.

Co dalej

Paradise Papers wstrząsnęło w posadach światem polityki i biznesu, sprawną zainteresowała się więc Unia Europejska. - Najwyższy czas, aby politycy robili jeszcze więcej - powiedział we wtorek na spotkaniu unijnych ministrów finansów w Brukseli Pierre Moscovici, komisarz UE ds. finansowych i podatkowych. Zapowiedział on, że powstanie czarna lista rajów podatkowych, nad którą prace trwają już od afery Panama Papers. - Lista musi być efektywna i wiarygodna, a jeśli to konieczne trzeba ją połączyć z sankcjami - powiedział Moscovici. Z kolei francuski minister finansów Bruno le Maire zaproponował, aby państwa, które nie chcą współpracować (o co ostatnio oskarżano Maltę) lub unikają płacenia podatków, zostały odcięte od finansowania ze światowych organizacji, takich jak chociażby Międzynarodowy Fundusz Walutowy.

O konieczność walki z podatkowymi przestępstwami, które według Komisji Europejskiej kosztują obywateli UE nawet 50-70 miliardów euro rocznie, zaapelował również polski minister rozwoju, finansów i wicepremier Mateusz Morawiecki. - Komisja Europejska, Parlament Europejski i Rada Unii Europejskiej powinny niezwłocznie zająć się tematem Paradise Papers, gdyż mówimy najpewniej o miliardach niezapłaconych podatków, które uszczupliły budżety państw członkowskich - powiedział po spotkaniu w Brukseli. Jak podkreślił, afera oznacza „niezbudowane szpitale i drogi w Polsce, we Włoszech, na Słowacji czy Hiszpanii” oraz „spadek poziomu życia dla 99 proc. społeczeństw”. - Paradise Papers może okazać się wstrząsem sejsmicznym, po którym globalna percepcja rajów podatkowych zmieni się na zawsze - dodał Morawiecki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Komentarze 11

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

M
MC377
Bono, ta menda, mowiac jezykiem milosci PO, ktora pouczala Polakow na temat "demokracji" i przyjmowaniu tzw. "uchodzcow". Czy taka wlasnie demokracje mial na mysli? Przecietny czlowiek pracujacy na budowe lotnisk zeby mial skad startowac swoim prywatnym jetem?... Idol halickiego (debil, czy to tak nazwali go koledzy z partii na tasmach?). Zyje z tego ze hordy idiotow kupily kiedys jego plyty, chodzily lub chodza na koncerty ale on z tego dochodu z tymi idiotami dzielil sie nie bedzie. Udzialowiec Forbes'a co juz jest najlepsza reklama na neutralnosc i rzetelnosc tego magazynu i wielu innych intratnych interesow nakrecanych propaganda. Bagno!
A
AG
Mnostwo roboty...no tak, najlepiej to nic nie robic a na ziemniaki tudziez inne dobra dla takiego niech pracuja inni, a on juz pojdzie do biedronki czy innego szajzlandu i za twoja ciezka prace zostawi pieniadze u tych "panow-nadludzi". Pieniadze z wszelkich zapomog powinny byc rozdawane w formie talonow do sklepow tylko i wylacznie polskich i na towary wyprodukowane przez polskie firmy. Polskie, nie znaczy majace produkcje w Polsce ale od poczatku istnienia dajace ludziom prace w kraju i placace w Polsce podatki a nie na jakiejs rajskiej wyspie...
J
January
Jednak są pewne braki.
Brakuje kartek na mięso, na cukier, na benzynę, na słodycze dla dzieci, nawet na wódkę.
Jak żyć?
G
Gość
A skadze! To na co komu ta wiedza i ten artykul?
.
W dodatku prześwietlany przez różnych pisiorów i innych sk*rwysynów - i to od lat.
Gdyby pierdnął w miejscu niedozwolonym, to by mu to nie uszło płazem.
.
Znam takich rolników. Kiedyś sprzedawali setki ton kartofli, ale obecnie ich nikt nie chce kupować, taki rynek. No to nie sadzą. Dla siebie? Mogliby, ale ty nie masz pojęcia o uprawie kartofli! Uprawa ręczna to mnóstwo roboty, a maszynowa nie ma sensu przy areałach poniżej hektara, tak jak się nie lata samolotem z Gdańska do Gdyni.

Podobnie jest z mlekiem - od jednej krowy nikt nie kupi, zresztą nawet ta jedna krowa nie gwarantuje ciągłości (bo krowa musi zajść w ciążę).

Widzisz, dobrze jest znać temat, na który się wypowiadasz.
D
Durny komuchu
Komuniści wymyślali kapitalistów, imperialistów, burżujów, itd, żeby mieszać biednym ludziom w głowach i tłumaczyć im dlaczego jest jak jest.

Ale właściwa nazwa tego ustroju to WOLNOŚĆ I DEMOKRACJA.

To komuniści strzelali do robotników. Pamiętasz? Poznań 1956, Wybrzeże 1970, Śląsk 1981.
.
To by ludzie je płacili w kraju.

Jeden człowiek pracuje 8 godzin i z każdej godziny 10 minut musi robić na podatki.
Ale jeśli jest pracowity i haruje 12 godzin, to za dodatkowe 4 godziny zabierają mu już po 20 minut.
Kara za większą pracowitość.
?
Nie?
W
Weteran
Walesa ma racje po 45-ciu latach PRL-u, ktory doprowadzil nasz Kraj do bankructwa nareszcie powoli dochodzimy do standartow krajow rozwinietych, trzeba byc slepym, aby nie zauwazyc roznicy pomiedzy jednym systemem ,a drugim, poziomem zycia jaki jest teraz, a tym co bylo 30-lat temu. Nie wazne czy to PO , Pis, Czy inny Palikot-teraz to Ja mam w swoich rekach jesli chodzi o zarobki, za komuny wszyscy zarabiali podobnie i len, prozniak i nierob i ten ktory byl ambitny chcial cos wiecej dac od siebie, teraz moje zdolnosci, moja pracowitosc jest doceniana, pracy mam tyle, ze ze wzgledu na wiek nie musze juz o prace zabiegac! Teraz to moga narzekac tylko nieroby ,lenie prozniacy biedy nie ma , sa MOP-sy, GOP-sy, Caritas itd . Za PRL tego nie bylo, nie bylo bezdomnych, a jakby taki "bezdomny" w tych czasach przeszedl " Sciezke Zdrawia" na Okopowej, czy na 3-ce Kunickiego szybko znalazlby lokum u rodziny czy znajomych. Prawda ,ze poprzedni system uczyl zaradnosci, nic nie bylo w sklepach, a kazdy skrawek ziemi wykorzystany byl pod uprawe ziemniakow, jarzyn , krzewow, czy drzew owocowych, -teraz nic sie nie oplaca! Znam ludzi ze wsi ktorzy ziemniaki kupuja w sklepie ,bo nie chce im sie schylic! Doceniajmy wiec wolna POLSKE, jakaby nie byla Po-ska Pisowska, SLD-owska, czy inna ,ale demokratyczna i samorzadna!
G
Gość
- Chcę tu powiedzieć, że zrodzony przez naród polski ruch społeczny o pięknej nazwie ”Solidarność” jest ruchem skutecznym - mówił Wałęsa. - Jego walka po długich latach przyniosła owoce, które każdy może zobaczyć na własne oczy. Wskazała kierunek, sposób działania, które obecnie mają wpływ na miliony ludzi na całym świecie. Nadkruszyła monopole, a wiele z nich już przełamała. Otworzyła zupełnie nowe horyzonty. HAHAHAHAHAHAHAHAHAHA i jeszcze HAHA !
Wróć na i.pl Portal i.pl