W rozmowie z "Dziennikiem Bałtyckim" mówił m.in. o tym, że to TVP naciskała na skróty w tym filmie, a on się nie może na to zgodzić. I że nadchodzi czas cenzury. A "Solid Gold", jak się wyraził, może się stać "pierwszym półkownikiem (odłożonym na półkę - dop. red.) IV RP" - mówił gorzko.
Jacek Bromski pytany, czy chodzi o cenzurę, odparł: - Oczywiście, że chodzi o cenzurę. TVP chce, żebym przemontował ten film, skrócił go o dwadzieścia minut. A ja się na to nie zgadzam. Ten film już raz został przyjęty przez producenta i koproducenta, również przez TVP, która nawet chciała aby premiera filmu odbyła się 5 lipca. Oczywiście film został przez nich zaakceptowany w tej wersji, w jakiej jest obecnie. Teraz to więc jakaś próba nacisku.
Agnieszka Holland na pytanie Piotra Jaconia z TVN24 o tę sprawę, odpowiedziała: - Nieoficjalnie mówi się, że "Jacek Bromski wyciął scenę, którą tamci chcieli mieć i którą można było zinterpretować jako uderzenie w poprzednią ekipę".
Olgierd Łukaszewicz, który też jest gościem festiwalu, pytany o "Solid Gold" przez dziennikarzy, odparł, że sam jeszcze filmu nie oglądał. Ale tłumaczenie TVP tej sprawie jest dla niego haniebne.
Film miał trafić do kin 18 października
Telewizja Polska twierdzi jednak, że to sam reżyser "Solid Gold" Jacek Bromski zdecydował się ocenzurować własny film.
TVP w wydanym w środę oświadczeniu podała, że Jacek Bromski osobiście przyszedł do TVP "po wielomilionowe wsparcie i wsparcie takie dla filmu uzyskał" - czytamy.
Spółka przypomniała, że fabuła "Solid Gold" od początku oparta była na motywach afery Amber Gold.
TVP - jak napisano w oświadczeniu - "podzieliła pogląd reżysera, że osadzenie akcji w realiach głośnej afery odpowie na społeczne zainteresowanie i stworzy przesłanki do uzyskania sukcesu kinowego".
W oświadczeniu czytamy również, że "Jacek Bromski w wyniku politycznego nacisku i środowiskowej psychozy wyciął kluczowe sceny nawiązujące do afery Amber Gold, wstawione już do filmu, który w końcu stycznia 2019 roku osobiście, z satysfakcją dostarczył i zaprezentował w Telewizji Polskiej".
Zdaniem telewizji publicznej "w rezultacie powstał wyabstrahowany z realiów film o niczym, który na domiar złego reżyser wydłużył o pół godziny (!) do 140 minut, łamiąc umowę koproducencką zakładającą fabułę o długości 110 minut".
"Tak rażące i uchybiające etyce zawodowej i profesjonalizmowi decyzje godzące w dobro projektu "Solid Gold" uniemożliwiło TVP dokonanie odbioru filmu" - czytamy w oświadczeniu.
TVP poinformowała jednocześnie, że to Akson Studio, producent filmu, wycofał go z udziału w konkursie głównym 44. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni.
"TVP liczy na odzyskanie przez Twórców cywilnej i artystycznej odwagi, odpolitycznienie swoich decyzji i przywrócenie filmu do uzgodnionego z TVP kształtu, co jest możliwe w oparciu o już nakręcony i zaprezentowany materiał zdjęciowy" - kończy oświadczenie TVP.
Solid Gold. Trailer filmu
POLECAMY w SERWISIE DZIENNIKBALTYCKI.PL:
