Agnieszka Osiecka, jej mężczyźni i romanse. Jak Kikimora uwiodła Księcia. Nawet Jerzy Giedroyc stracił głowę dla poetki [FRAGMENT KSIĄŻKI]

Piotr Derlatka
Piotr Derlatka, „Zdradziecka Osiecka”, wyd. Latarnik, Warszawa 2015, cena 44,90 zł
Piotr Derlatka, „Zdradziecka Osiecka”, wyd. Latarnik, Warszawa 2015, cena 44,90 zł Materiały prasowe
- (Giedroyc - red.) chodzi nocą po miasteczku w nadziei, że ona (Osiecka - red.) wynurzy się z mgły. Nie lubi jej telefonów, gdy za plecami czuje mieszkańców domu; pragnie obcować z nią sam - opisywała zachowanie legendarnego redaktora "Kultury" Magdalena Grochowska. Co wiemy o romansie Agnieszki Osieckiej z Jerzym Giedroycem? Oto fragment książki Piotra Derlatki pt. "Zdradziecka Osiecka".

We wrześniu 1957 roku Osiecka wyjechała wraz z przyjaciółmi z STS-u do Francji. Na winobranie, ale pod datą 20 września zapisała: „Cmentarze” dla Giedroycia. Tego dnia dotarła do Instytutu Literackiego i poznała redaktora naczelnego paryskiej „Kultury” Jerzego Giedroycia, któremu przekazała obszerne fragmenty utworu Hłaski „Cmentarze”. Przewiozła je przez granicę nielegalnie, znając zapewne ewentualne konsekwencje tego czynu (potem przez siedem lat nie dostała paszportu). Hłasko pisał do Giedroycia: „Pani Osiecka, z której uprzejmości korzystam, będzie mogła szanownemu Panu opowiedzieć dużo ciekawych rzeczy, na które w liście z tysiąca niezrozumiałych względów nie mam miejsca”. Sugerował w ten sposób, że Agnieszka jest zaufaną osobą, która może przekazać informacje nienadające się do listu oficjalnego, z pewnością starannie czytanego przez cenzurę. Giedroyc wydał ów utwór wiosną następnego roku wraz z innym opowiadaniem Hłaski – „Następny do raju”. Przyznał również Markowi Hłasce nagrodę literacką „Kultury” dla pisarza krajowego. Było to dla Hłaski wielkie wyróżnienie, ale i początek jego końca.

Bo zanim Giedroyc wydał jego utwory, Hłasko opuścił kraj – 21 lutego 1958 roku za pożyczone pieniądze wyjechał do Paryża.
Z listów Hłaski wynika, że Osiecka miała do niego dołączyć: „Czekamy wszyscy na Twój przyjazd i bardzo się niepokoimy.

Jesteś stałym tematem rozmów i wszyscy mnie zadręczają, abym opowiadał na Twój temat; ale udało mi się ich zrazić opowieścią na temat Twojej nieposkromionej zmysłowości – teraz już mnie nie dręczą”. Hłasko nie wiedział, że Osiecka nawiązała z Giedroyciem relację, która przekroczyła ramy wzajemnej fascynacji intelektualnej. Pisze o tym, choć nie ujawniając nazwiska poetki, Magdalena Grochowska, dziennikarka, autorka książki „Jerzy Giedroyc. Do Polski ze snu”, która spędziła wiele czasu w paryskiej „Kulturze”, zbierając materiały do swej monumentalnej pracy. Z innej książki tej autorki, „Ćwiczenia z niemożliwego”, dowiadujemy się, że pod koniec lat pięćdziesiątych w życiu Giedroycia pojawiła się piękna kobieta, dla której redaktor stracił głowę:

„Nazywa ją pięknie: imieniem duszka z białoruskich bagien, tańczącego ognika, który ukazuje się w postaci jasnowłosej dziewczyny i wciąga nieostrożnych w topiele”.

Ślub syna króla disco polo Zenka Martyniuka. Daniel Martyniu...

A jednak można się domyślić, że kobietą, dla której Jerzy Giedroyc chciał porzucić swoje ustabilizowane życie, była Agnieszka Osiecka. Poetka w 1958 roku, w czasie kiedy pozostawała w związku z Markiem Hłaską, prowadziła zapiski zatytułowane „Dziennik Kikimora”. Kikimora – tak nazywał ją Jerzy Giedroyc. Kikimora – duszek, który w mitologii słowiańskiej przybierał postać młodej dziewczyny, czasami niewidzialnej. Czasem wrogiej wobec mężczyzn. Dla Giedroycia Agnieszka stała się więc Kikimorą, kobietą, która zmąciła jego wewnętrzny spokój. W dzienniku Osiecka cytuje jego list: „Tego niepokoju nie umiem, nie chcę definiować. Gdybym miał 20 (co najmniej) lat mniej, ten niepokój przyjąłbym jako zapowiedź nie wiem czego, w każdym razie jakiegoś przełomu. Tak widzę w tym tylko klęskę”. Giedroyc sam był zdumiony, że stracił głowę dla 22-letniej kobiety! W dodatku związanej z pisarzem, którego właśnie przyjął pod swój dach, którego nagradzał i promował! „Dziewczynie ze snu”, swojej Kikimorze, wysyłał pisane nocą listy, słał telegramy i kwiaty, telefonował. Dzwonek. W drzwiach jakiś bałwan z olbrzymim pakunkiem. Okazuje się – kosz azalii od Jerzego. […] W pierwszej chwili wcale ich nie widzę, czytam tylko krótki wymiętoszony świstek imieninowy z podpisem Jerzego i zaczynam buczeć. Łzy jak groch sypią mi się po mordzie, wstydzę się i cieszę – pisała Osiecka. Trudno powiedzieć, co naprawdę czuła. Jej listy do Jerzego Giedroycia na razie nie zostaną opublikowane.

„On wszystko dotychczasowe przekreśla, lepi z nią babki z piasku w ciepłych krajach. […] Zburzyła jego spokój. Był w stanie obumierania, które zaakceptował. Narzucał sobie żelazną dyscyplinę; zmieniała go w kawałek drewna, lecz zapewniała integralność. Teraz pogrąża się w melancholii. Staje się sentymentalny. […] Odczuwa głód życia osobistego i wie jednocześnie, że jest za późno. Chciałby się położyć na podłodze i umrzeć. I – musi to wyznać – jest tchórzem. Chodzi nocą po miasteczku w nadziei, że ona wynurzy się z mgły. Nie lubi jej telefonów, gdy za plecami czuje mieszkańców domu; pragnie obcować z nią sam. […] Na koncercie Edith Piaf pilnuje, by nikt nie zajął sąsiedniego miejsca, bo wyobraża sobie, że ona siedzi obok niego. […] Stało się to, czego się obawiał. Jest mu niezbędna. Tylko ona potrafi pogodzić go z życiem, zasłonić. Pragnie patrzeć na jej profil, który zawsze wydaje mu się czysty. Słuchać jej głosu. Dotknąć ręki” – pisała Magdalena Grochowska.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Filip Chajzer o MBTM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl