Spis treści
Kiedy obaj panowie zniknęli z kamer telewizyjnych, zaczęli dyskutować o czymś, co miało być początkiem końca wojny na Ukrainie.
Umowa leżała na stole, podpisów jednak zabrakło
Na stole Gabinetu Owalnego leżał projekt umowy o wykorzystaniu przez oba kraje ukraińskich złóż metali ziem rzadkich.
Potem było coraz gorzej, na początek padło pytanie do Trumpa jednego z dziennikarzy, których dopuszczono do Gabinetu Owalnego, czy prezydent USA nie traktuje zbyt przyjacielsko Władimira Putina, który- jak niemal wszyscy wiedzą - rozpoczął agresję na Ukrainę trzy lata temu.
Tyrada Trumpa, że Zełenski za mało dziękuje Ameryce
Najpierw z ust Trumpa padły mocne słowa, że to nieprawda, a Zełenskiemu dostało się za to, ze nie okazuje szacunku Ameryce za jej wsparcie militarne.
Dyskusję panów przerywał wiceprezydent USA, który wypomniał Załenskiemu, że w październiku pojechał do Pensylwanii i prowadził kampanię na rzecz opozycji. Zełenski był wtedy w fabryce amunicji i broni, która zasila Ukrainę.
Ta małostkowa uwaga zirytowała prezydenta Ukrainy. Były kolejne połajanki amerykańskich liderów pod adresem gościa i widać było gołym okiem, że z umowy handlowej Waszyngton-Kijów, nici.
Umowy nie podpisano, samolot gotowy do startu
A kiedy dziennikarzom zebranym przed Białym Domem kazano zrobić miejsca dla limuzyny Zełenskiego, było jasne, że konferencji prezydentów nie będzie, a lokator Białego Domu i prezydent Ukrainy nic sobie już w piątek nie powiedzą.
Podano tylko, że samolot, który miał zabrać Zełenskiego do kraju, który wciąż odpiera agresję Putina, grzał silniki.
Umowa została w Gabinecie Owalnym, szanse na zakończenie krwawej wojny też.