Kalifornijscy śledczy ustalili przyczynę śmierci Aarona Cartera - piosenkarza, aktora i brata Nicka, gwiazdy grupy Backstreet Boys.
Ciało Cartera znaleziono w jego kalifornijskim domu 5 listopada ubiegłego roku. Dopiero teraz ujawniono przyczyny śmierci artysty.
To był wypadek, ale...
Jak podaje Hollywood Reporter, jego zgon był wypadkiem, spowodowanym utonięciem oraz działaniem takich środków, jak difluoroetan i alprazolam, generyczna forma Xanaxu.
Badania wykazały obecność w jego organizmie difluoroetanu, gazu stosowanego w aerozolu do czyszczenia urządzeń elektronicznych, który może wywoływać uczucie euforii podczas wdychania. Z drugiej strony alprazolam może mieć działanie depresyjne, które według koronera może powodować senność i uspokojenie.
Śledczy napisali w swoim raporcie, że piosenkarz był w wannie, kiedy przybyli ratownicy medyczni. Według śledczych wdychanie sprężonego gazu i alprazolamu. spowodowało, że zanurzył się i „nie mógł oddychać” i „ostatecznie doprowadziło do jego śmierci”.
Nadużywał różnych substancji
Piosenkarz otwarcie mówił o zmaganiach z nadużywaniem różnych substancji i zgłosił się na odwyk we wrześniu 2022 roku, starając się odzyskać opiekę nad synem.
Był w centrum uwagi fanów i mediów przez większość życia, dzięki sukcesowi swoich platynowych albumów.
Aaron Carter nagrał swój pierwszy album, kiedy miał 9 lat. Sprzedał miliony jego egzemplarzy. Występował przed Backstreet Boys podczas kilku ich tras koncertowych oraz przed Britney Spears podczas jej trasy Oops!… I Did It Again.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!
