Jej ojciec, Kazimierz Karol Sapieha był generałem artylerii litewskiej oraz starostą oniksztyńskim i wołpińskim. Matka, Karolina z Radziwiłłów, była córką Karola Stanisława Radziwiłła, Wielkiego Kanclerza Litewskiego. Anna Paulina z Sapiehów księżna Jabłonowska, przychodząc na świat w 1728, otrzymała więc przepustkę do elity europejskiej.
W wieku 10 lat straciła ojca. Duży wkład w jej wychowanie miał ojczym, ks. Józef Aleksander Jabłonowski. Słynął z zamiłowań naukowych, był autorem licznych książek i twórcą słynnej Akademii im. Jabłonowskich w Lipsku. Odegrał dużą rolę w rozwijaniu zmysłu empirycznego u Anny, której odtąd zawsze bliższe było „mędrca szkiełko i oko”.
W wieku 22 lat została wydana za Jana Kajetana Jabłonowskiego, wojewodę bracławskiego, wdowca, lat wówczas 51. Kajetan był spowinowacony poprzez Leszczyńskich z francuskim dworem królewskim i przejawiał chorobliwą manię wielkości. W jednej ze swych rezydencji wojewoda eksponował portret przedstawiający siebie zdejmującego czapkę przed wizerunkiem Matki Boskiej, z ust której wychodziło zdanie: „Couvrez–vous mon cousin” – „okryj się, mój kuzynie”.
Anna owdowiała po 14 latach małżeństwa. Jan Kajetan zostawił żonie majątek, na który składało się w sumie 11 miast, 107 wsi, w tym 24 folwarki na Podlasiu, Wołyniu i innych częściach dawnej Rzeczypospolitej z głównymi siedzibami w Wysokiem (obecnie na Białorusi), Siemiatyczach i w prywatnym mieście Kocku. Anna w rzeczywistości odziedziczyła jednak imperium w ruinie i górę długów.
Wydawałoby się, że samotna kobieta nie podejmie się ratowania majątku, w szczególności w burzliwych czasach końca I Rzeczpospolitej. Księżna była jednak do tego dobrze przygotowana.
Pani na Wysokiem posiadała rozległą i podbudowaną naukowo wiedzę na temat rolnictwa i ekonomii. Stale śledziła najnowsze doniesienia z Zachodu. Procentowała jej kilkuletnia podróż po Europie, którą odbyła tuż po ślubie, gdy odwiedziła m.in. Wersal, Madryt, Turyn, Wiedeń, Drezno i inne stolice europejskie. Pogłębiała wiedzę z zakresu upraw, gleboznawstwa, nawożenia i hodowli zwierząt. Zaczęła upowszechniać nowe gatunki roślin oraz sprowadziła z zagranicy specjalne rasy krów, owiec i trzody chlewnej. W Siemiatyczach stworzyła ogromną bibliotekę i gabinet historii naturalnej. Była też autorką licznych książek.
Szerokim echem obiło się jej prawodawstwo dotyczące chłopów. Jak sama napisała „Po rozmyślnem stanu włościan roztrząśnieniu znalazłam, że póty los ich podlegać wielorakiemu zewsząd uciemiężeniu będzie, póki pewne i trwale ustawy nie zabezpieczą ich majątku (…) . Nikt prawdziwie szczęśliwym być nie może (…) kto otoczony zostanie ludźmi nieszczęśliwymi, zniszczonymi, nieznającymi ani własności swego majątku, ani praw sobie służących».
Na wsi, co prawda, utrzymała pańszczyznę (niektórzy właściciele ziemscy „eksperymentowali” z jej zniesieniem), uregulowała jednak powinności chłopów i zapewniła 50-letnie dzierżawy.
W miastach szczegółowo określiła uprawnienia oraz obowiązki urzędników miejskich: landwójta, burmistrzów, ławników, pisarzy, gmińskiego, starszego rzemieślników, kasjera, wachmistrza dobrego porządku, oraz pracowników miejskich takich jak - cyrulika, położnej, kominiarza i innych. Ustaliła też skład i uprawnienia sądów miejskich.
Ignacy Krasicki pisał z podróży na Ruś:
„ Dalej droga na Kock,
Gdzie Wieprz płynie korytem wąskiem a głębokiem,
Taż sama pani w Kocku, która i w Wysokiem.
Wszystkim chłopom, mieszczanom tego losu życzę,
Jaki mają Wysokie, Kock i Siemiatycze”
Życie i dorobek Anny Jabłonowskiej ilustrują schyłek I Rzeczpospolitej. Dzieło księżnej Jabłonowskiej stanowiło prywatne państwo w państwie. Cały kraj był w istocie rzeszą udzielnych państw magnackich i szlacheckich bez rzeczywistej władzy centralnej i bez jednolitego prawodawstwa.
Historia dóbr księżnej Anny ma smutny epilog. Zmagająca się z zadłużeniem odziedziczonym jeszcze po mężu, a także inwestująca znaczne środki w politykę społeczną, wzięła Anna wielką pożyczkę w holenderskim banku. Niestety był to najgorszy moment na zaciąganie zobowiązań. Wybuchła Insurekcja Kościuszkowska (którą księżna poparła, podobnie jak wcześniej konfederację Barską). Załamanie gospodarcze i wojna zepchnęły jej majątek w przepaść. Włości przejął bank a Rzeczpospolitą podzielili się zaborcy.
Artykuł powstał przy współpracy z Fundacją XX. Czartoryskich.