Anna Mucha na wakacjach w Paryżu. W pociągu przeżyła nieprzyjemną sytuację
Anna Mucha wraz z dziećmi - Stefanią i Teodorem - oraz partnerem Jakubem Wonsem przebywa obecnie w Paryżu. W piątek cała czwórka udała się do najsłynniejszego w Europie parku rozrywki - Disneylandu. Kiedy po całodziennej zabawie wracali pociągiem, spotkała ich wyjątkowo niemiła sytuacja. Aktorka zrelacjonowała ją za pośrednictwem mediów społecznościowych.
− Wbiegaliśmy do pociągu, kiedy kilka osób poderwało się - na nasz widok? - i zaczęło krzyczeć, żebyśmy się wynosili, wynocha. Że w ogóle nie możemy być w tym przedziale − przekazała na Instagramie Anna Mucha.
Szybko okazało się, że okrzyki nie były skierowane do aktorki i jej najbliższych, ale kobiety, która szła za nimi. − Nie chcieli jej w przedziale, ponieważ zorientowali się, że to jest szajka kieszonkowców − wyjaśniła.
Anna Mucha omal nie została okradziona: Dziewczyna miała już rękę w mojej torbie
Z relacji Muchy wynika, że niewiele brakowało a sama zostałaby okradziona. − Dziewczyna miała już rękę w mojej torbie. W geście obrony pokazała, że niczego nie ma w rękach i pokazała ręce do góry. Szybko się wycofała, zanim jeszcze zdążyliśmy się zorientować − dodała.
Zanim złodziejska szajka zbiegła z miejsca zdarzenia, aktorce udało się zrobić zdjęcie jednemu z jej członków. Postanowiła zrobić co w jej mocy, aby uchronić współpasażerów przed kradzieżą.
– Wiem, jestem mistrzynią szpiegostwa. Ale byliśmy bardziej skupieni na tym, żeby ostrzec tych ludzi i narobić hałas. Chwilę później pojawiła się policja i komunikaty, żeby uważać, ale wiele osób nie miało tego szczęścia co my – podkreśliła.

dś