Na razie nieznana jest przyczyna rozległej awarii sieci energetycznej w Hiszpanii, ale jest to najpoważniejsza sytuacja tego typu w historii kraju - podał w poniedziałek operator sieci Red Electrica.
Firma szacuje, że przywrócenie funkcjonowania sieci może zająć 6-10 godzin.
Burmistrz Madrytu wezwał mieszkańców do ograniczenia wszelkich ruchów do „absolutnego minimum”.
„Proszę wszystkich mieszkańców Madrytu, aby ograniczyli swoje ruchy do absolutnego minimum i, jeśli to możliwe, pozostali tam, gdzie są. Chcemy, aby wszystkie drogi były przejezdne” - powiedział José Luis Martínez-Almeida.

Sieci telefonii komórkowej również są wyłączone. Nie da się też płacić za zakupy, bo nie działają kasy i terminale.
Podobne problemy są notowane w wielu innych miastach Hiszpanii, choćby w równie wielkiej i tłocznej Barcelonie.
Przypomnijmy, że w poniedziałek około godz. 12.30 kontynentalna Hiszpania i część Portugalii zostały dotknięte dużą awarią prądu.
W Madrycie i Lizbonie przestała działała m.in. sygnalizacja świetlna i metro, w obu krajach stanęły też koleje.
Utrudnienia stwierdzono na lotniskach. W Portugalii brak prądu zakłócił funkcjonowanie części szpitali.
Źródło: PAP, portal X
