Spis treści
Arsenal i PSG – dwa niekwestionowane topowe kluby, które nigdy nie wygrały Ligi Mistrzów. Co więcej, wystąpiły w finale tylko po razie – Arsenal w 2006, a PSG w 2020 roku. Wkrótce jeden z nich zagra po raz drugi. Zarówno w Londynie jak i Paryżu trwają intensywne prace nad ostatecznym rozstrzygnięciem. Zespoły spotkają się w niezwykle interesujących momentach swojego rozwoju, co tylko czyni rywalizację jeszcze bardziej intrygującą.
Arsenal żyje i oddycha Ligą Mistrzów
W ten weekend „Kanonierzy” stracili jakąkolwiek szansę na mistrzostwo Anglii, a swój ostatni mecz rozegrali w środę przeciwko Crystal Palace. Mieli więc cały tydzień bez meczów na przygotowanie się do PSG.
Mikel Arteta zbudował solidną strukturę, która może konkurować z każdym. Na Emirates prezentują elitarny futbol, a do tego systematyczny. A mimo to trener wciąż udoskonala swoje dzieło. Jedno z najnowszych wyzwań, to niesamowity postęp psychologiczny zespołu. Arsenal od dawna zmagał się z kompleksami i często tracił kontrolę w najważniejszych momentach, ale te problemy należą już do przeszłości. Mentalne słabeusze nie byliby w stanie zmiażdżyć Realu Madryt 5:1 w dwóch meczach ćwierćfinału.
Londyńczycy różnią się od PSG stylem gry. Nie grają tak pionowo, uwielbiają i potrafią się bronić. Obrona stała się jednym z głównych atutów Artety. Owszem, bez Gabriela linia nie wygląda tak przekonująco, ale Jakub Kiwior udowodnił, że może utrzymać ten poziom.
Arteta ma nowy dylemat
Jedynie co doskwiera zespolowi, to kontuzje. Brak napastników to już klasyka, choć Arteta intryguje, mówiąc, że Kai Havertz wyprzedza harmonogram w swoim powrocie do zdrowia. Nowym punktem zapalnym jest podparcie ataku. Thomas Partey został zawieszony, a Jorginho jest kontuzjowany. Zapewne zajmie to miejsce Declan Rice. A Mikel Merino wyjdzie na miejsce Rice'a co sprowadzi go do pozycji napastnika.
Najważniejszym zawodnikiem Arsenalu w Madrycie był Bukayo Saka. Będzie musiał stawić czoła najlepszemu lewemu obrońcy pod względem indywidualnej neutralizacji – Nuno Mendesowi. Jeśli Portugalczyk wyłączy Bukayo, tak jak zrobił to z Mohamedem Salahem w meczu z Liverpoolem, Arsenal będzie miał bardzo trudne zadanie.
Bukayo i Rice są również najlepszymi wykonawcami rzutów rożnych – kluczowych narzędziach w konfrontacji z PSG. Kornery to prawdopodobnie największa słabością zespołu Luisa Enrique.
Arsenal przegrał kiedyś najważniejszy mecz w swojej historii, i stało się to w Paryżu – w finale Ligi Mistrzów z Barceloną. Jak wszystko zatacza koło. Piłka nożna potrafi tworzyć piękne wzory.
PSG w kryzysie czy przed decydującym atakiem?
PSG formalnie zbliża się do Arsenalu, odnosząc jedno zwycięstwo w ostatnich czterech meczach: 2:3 z Aston Villą w rewanżowym meczu ćwierćfinału Ligi Mistrzów (wystarczające do awansu), 2:1 z Le Havre, 1:1 z Nantes i 1:3 z Niceą. Porażka z Niceą w 31. kolejce Ligue 1 jest pierwszą porażką paryżan w obecnym sezonie w lidze, a marzenie o niepokonanej drodze do zwycięstwa legły w gruzach. Wynik jednak jest mylący, PSG stworzyło sobie sporo sytuacji, Marcin Bułka obronił 12 strzałów – spośród bramkarzy, tylko Alisson z Liverpoolu zagrał przeciwko PSG lepszy mecz w tym sezonie.
PSG rzeczywiście mogło zwolnić tempo po ostatnich kilku znakomitych miesiącach, ale wielkość próby nie była wystarczająco duża, aby wyciągnąć poważne wnioski. Pierwszy mecz półfinałowy z Arsenalem wyjaśni: czy to faktycznie kryzys, czy też PSG robi sobie przerwę przed decydującym atakiem?
W roku 2025 PSG stało się wyraźnym pretendentem do tytułu najlepszej drużyny na świecie. Ousmane Dembele rozkwitł jako mobilny numer 9. Na skrzydłach atakujących Chwicza Kwaracchelia, Desire Doue i Bradley Barcola motywują się nawzajem – w wyjściowym składzie są tylko dwa miejsca. Pomoc jest solidna dzięki konsekwencji Vitinhi i Joao Nevesa oraz ostrości Fabiana Ruiza. Achraf Hakimi i Nuno Mendes to jedna z najmocniejszych par bocznych obrońców, chociaż Mendes często gra jako trzeci środkowy dla równowagi w obronie (i nadal zdobywa bramki). Willian Pacho blokuje wszystkie strzały, pod względem defensywnym jest lepszy nawet od sprawdzonego Marquinhosa. Gianluigi Donnarumma obecnie radzi sobie dobrze w play-offach Ligi Mistrzów i jest na fali wznoszącej.
Enrique stawia na kontrolę piłki i całkowitą zmienność. Dembele przesuwa się na skrzydła i w głąb pola, skrzydłowi zamieniają się miejscami, Ruiz dołącza do środka ataku, Mendes czasami jest trzecim środkowym obrońcą, czasami lewym napastnikiem, czasami zawodnikiem grającym na półskrzydłowym, Vitinha i Neves są wszędzie. Bez piłki PSG wyróżnia się przede wszystkim doskonałym kontratakiem, dzięki zwartemu ustawieniu jeszcze przed utratą piłki i intensywnym ruchom całego zespołu.
Rewanż z Aston Villą ujawnił w PSG problemy
Oczywiście, ta drużyna nie jest idealna i mecz rewanżowy przeciwko Villi ujawnił pewne problemy.
Po pierwsze, PSG wyraźnie brakuje doświadczenia i chce się odmłodzić. Jest wielu utalentowanych piłkarzy, którzy jeszcze nie zostali sprawdzeni na poziomie półfinałów Ligi Mistrzów. Brak doświadczenia to jeden z powodów, dla których PSG niemal przegrało 1:5 w dwóch meczach z Villą.
Po drugie, przeciwnicy są w stanie przeciążyć środkową oś PSG, co stwarza sytuacje 4 na 3 przeciwko środkowym pomocnikom.
Po trzecie, Vitinha nie jest klasyczną „sóstką”, w obronie pozycyjnej nie zawsze dysponuje wystarczającą siłą rażenia i umiejętnością utrzymania ścisłej pozycji, czasami jest za daleko na skrzydle, odsłaniając przestrzeń przed obrońcami.
Najważniejszym zawodnikiem PSG jest Dembele. W meczu z Arsenalem w fazie ligowej Champions League (0:2), kiedy Enrique zawiesił Ousmane'a z powodu problemów dyscyplinarnych, PSG nie radziło sobie z wychodzeniem z defensywy i ograniczyło swój potencjał kontrataków. PSG nie było wówczas tak silne w skali globalnej, jak jest 2025 roku, ale czynnik Dembele jest ważny i należy go wziąć pod uwagę. Enrique zrobił jednak wiele, aby poprzeć tezę, że PSG nie jest już zespołem zbudowanym wokół jednej gwiazdy.
Mecz Arsenal – PSG: gdzie i o której oglądać?
Mecz Arsenal – PSG rozpocznie się o godzinie 21:00. Transmisję przeprowadzi Canal Plus Extra 1 (komentować będą Marcin Rosłoń i Łukasz Fabiański), a także TVP 1 i TVP Sport (komentować będą Mateusz Borek i Grzegorz Mielcarski).
