- Sprawdzane są różne wersje wydarzeń, faktycznie jedną z nich jest to, czy do tego wypadku ze skutkiem śmiertelnym nie przyczyniły się inne osoby, państwo nazywacie to nielegalnymi wyścigami - przyznaje Marcin Witkowski, Prokurator Rejonowy w Wałbrzychu.
- Ustalamy, dlaczego kierująca samochodem straciła nad nim panowanie, zjechała na przeciwny pas drogi i doprowadziła do zderzenia pojazdu z drzewem. Sprawdzamy, m.in. czy jechała z nadmierną prędkością - dodaje prokurator.
A wiele na to wskazuje, m.in. zniszczenie auta i to, że siła uderzenia była tak duża, że przez kilka godzin nie można było wydobyć ciała 19-latki z wraku. Nieoficjalnie mówi się, że licznik samochodu wskazał bardzo wysoką prędkość i na niej się zatrzymał.
- Nie chcę odnosić się do licznika, bo jego wskazanie nie przesądza o prędkości. Oceni to biegły i na pewno weźmie je pod uwagę. Nie wiadomo na przykład czy podczas zderzenia z drzewem wskazówka nie przesunęła się wskazując większą prędkość - zaznacza prokurator Witkowski.
Na wtorek zaplanowana jest sekcja zwłok kierującej i pasażera samochodu. Na jej wyniki trzeba będzie jednak poczekać nawet trzy tygodnie. Dadzą one odpowiedź m.in. na pytanie, czy kierująca samochodem była trzeźwa.
Przypomnijmy, że tragedia rozegrała się w nocy z 4 na 5 lipca br w Grzędach w gminie Czarny Bór. Audi, którym kierowała 19-letnia Patrycja z Witkowa z ogromną siłą uderzyło w drzewo. Dziewczyna i jej 21-letni kolega z Kamiennej Góry, który siedział z przodu, zginęli na miejscu. O życie w wałbrzyskim szpitalu walczy drugi, 20-letni pasażer. Jego stan jest ciężki, ale stabilny.
Powódź tysiąclecia. 7 lipca 1997 roku wielka woda zaatakował...
