Rzecz zaczęła się w 2009 roku. Wtedy to Krystian B. został skazany na 25 lat więzienia za udział w zabójstwie wrocławskiego przedsiębiorcy. Z wyroku wynikało, że Krystian B. zapłacić ma 11 tysięcy złotych rodzicom zamordowanego człowieka. To zwrot kosztów prawnika, który reprezentował pokrzywdzonych na procesie. Na krótko przed prawomocnym wyrokiem oskarżony sprzedał filmowcom prawo do historii swojego życia i do książki „Amok”. Ale nikt o tym nie wiedział. Zaliczkę – 2000 dolarów w przeliczeniu na złotówki przeszło 6,6 tys zł – dostał jeszcze w 2009 roku. Rodzice zabitego mężczyzny nie otrzymali ani złotówki.
Ta sprawa zainteresowała filmowców bo była najgłośniejszym wrocławskim procesem karnym. Pisały o niej media na całym świecie. Przede wszystkim za sprawą „Amoku” opisującego zbrodnię.
Wrocławski przedsiębiorca w listopadzie 2000 roku wyszedł z budynku, w którym miał firmę i przepadł. Jego ciało znaleziono kilka tygodni później, sto kilometrów od Wrocławia. Ustalono, że związanego wrzucono go do rzeki. Miał być wcześniej trzy dni przetrzymywany w miejscu nieznanym do dziś. Początkowo wyglądało, że będzie to zbrodnia, której nigdy nie uda się wyjaśnić. Sprawą zajął się trzyosobowy zespół: dwaj kryminalni policjanci i cywil - informatyk. Jednym z tropów, który naprowadził ich na Krystiana jako sprawcę, była książka „Amok.” A w niej jakieś odniesienia do zbrodni i zabójstwa.
W 2015 roku rodzice ofiary zbrodni poprosili komornika o wyegzekwowanie należnych im pieniędzy. Krystian B. oświadczył komornikowi, że nie ma pieniędzy i żadne od nikogo mu się nie należą. Prokuratura ustaliła teraz, że to nie była prawda. Kolejny raz w 2016 roku komornik pytał Krystiana o jego dochody. W tym o prawa do książki. Otrzymał odpowiedź, że nie ma pieniędzy i żadnych się nie spodziewa. A prawa do książki wygasły.
Prokuratura Stare Miasto twierdzi dziś, że pisarz – morderca kłamał. Umowa z filmowcami – choć zmieniana przez kolejne aneksy – wciąż obowiązywała. I filmowcy wywiązywali się z niej. Ale komornik nie miał o tym pojęcia. Egzekucję umorzono. Tymczasem w grudniu 2016 roku Krystianowi wypłacono 8,1 tys zł. Potem - w sierpniu ubiegłego roku - kolejną ratę.
Również w ubiegłym roku wszedł na ekrany film inspirowany tą historią. Nosi tytuł „Amok” - tak jak książka. Reżyserowała go Katarzyna Adamik. W ubiegłym roku prokuratura Stare Miasto wszczęła śledztwo, które miało wyjaśnić czy doszło do ukrywania majątku przed rodzicami ofiary zbrodni. Przesłuchiwany w śledztwie pisarz nie przyznał się do zarzutu. Przekonywał, że nie okłamywał komornika i żadnych pieniędzy przed egzekucją nie ukrywał. Jak się nieoficjalnie doiedzieliśmy dopiero w trakcie śledztwa udało się komornikowi wyegzekwować pieniądze dla zamordowanego przedsiębiorcy.
Gdyby sąd doszedł do wniosku, że to oskarżenie ma rację, a nie pisarz, to Krystianowi B. grozi do ośmiu lat więzienia.