– Serce mnie boli, że ja, jak Pan Jezus, nakarmiłem ich, ubrałem, dałem dach nad głową jak nie mieli gdzie mieszkać. Zaufałem. Mieli mi dach i dom wyremontować. A oni co? Wyremontowali mi łypę - zeznawał poruszony Krzysztof Kononowicz.
Zdjęcia swojej obrzękniętej, posiniaczonej twarzy były kandydat na prezydenta Białegostoku prezentował publiczności zgromadzonej na sali, niemal wtykał pod nos oskarżonym.
– Przypatrzcie się co mi zrobiliście! – płakał.
Ale próżno było szukać na twarzach oskarżonych skruchy. Żaden z trzech nie przyznaje się do winy. Nie chcieli też składać wyjaśnień.
Najbardziej brutalny według Krzysztofa Kononowicza – Radosław N. zaprzeczał w śledztwie, że w ogóle był w domu pokrzywdzonego.
– Nie znam i nie znałem pana Krzysztofa Kononowicza.
– Wziął młotek. „Włóż tu łapy, dawaj kopyta” – mówił. „Nauczymy cię skur...”. Ukląkłem, płakałem. Prosiłem, żeby mnie tylko przy życiu zostawili – relacjonował pokrzywdzony 52-latek.
Przeczytaj też
Popowo. Tragiczny wypadek. Fiat zderzył się z cysterną. Zginął 39-latek (film z wypadku)Do zdarzenia doszło we wrześniu zeszłego roku w domu Krzysztofa Kononowicza na os. Starosielce. W budynku, prócz właściciela, było trzech mężczyzn, w tym lokatorzy, którym wynajmował pokój. Było tuż przed północą, gdy oskarżeni wdarli się do domu. Jak ustaliła prokuratura: kopali, bili pięściami i po całym ciele. 52-latek upadł. Rabusie zaciągnęli go pod ręce do sypialni. Kazali mu oddać pieniądze, grozili młotkiem. Zabrali 3 tysiące złotych, telefon komórkowy i słuchawki przewodowe.
– Mówili, że jeżeli zgłoszę się na policję, to jeszcze na raz na mnie najadą – mówił Krzysztof Kononowicz.
Zobacz też Największe hity Disco Polo 2015. Najpopularniejsze teledyski na YouTube (wideo)
Oskarżeni to Marcin B., Marek Ch. i Radosław N. Mają od 34 do 54 lat. Dwóch z nich kilka dni przed napadem przyszło do domu Kononowicza z propozycją wyremontowania domu. 52-latek poznał ich przez znajomego. Po rozmowie, dwa dni przed rozbojem, pobrał większa sumę pieniędzy z banku. Miały być na zakup farb, kleju i innych materiałów budowlanych. Gotówkę trzymał w domu. I stracił.
Na rozprawę w Sądzie Okręgowym w Białymstoku oskarżeni zostali doprowadzeni z aresztu. I tam pozostaną. Byli karani w przeszłości. Za rozbój i groźby karalne odpowiadają w warunkach recydywy. Grozi im kilkanaście lat więzienia.
Zobacz też Szpital czeka na zgłoszenia pielęgniarek. Dyrekcja proponuje kandydatkom za mało
Kolejna rozprawa 15 lutego.