O zdarzeniu poinformowała "Gazeta Wyborcza". Miało do niego dojść 2 czerwca. Tego dnia około godziny 23 biskup Edward Janiak znalazł się na oddziale ratunkowym w Kaliszu. Duchownemu wykonano badania pod kątem udaru mózgu. Przeprowadzono m.in. tomografię komputerową.
Jak się jednak okazało, 68-letni biskup był kompletnie pijany i miał 3,44 promila alkoholu we krwi.
- W szpitalu nikt nie chce rozmawiać o pobycie biskupa. Ślad po nim pozostał jednak w szpitalnej dokumentacji - zgadzają się: imię, nazwisko i data urodzenia - podaje "Gazeta Wyborcza".
Sprawdź też:
Kuria kaliska zaprzecza doniesieniom o incydencie z 2 czerwca.
- Nie jest to prawdą. Są to jakieś zupełnie nieprawdziwe informacje (plotki) - odpisał krótko ks. Marcin Papuziński, rzecznik Kurii Diecezjalnej w Kaliszu na pytanie dziennikarzy Kalisz.NaszeMiasto.pl.
- Smutne kolejne doniesienia na temat biskupa Edwarda Janiaka. Tak, wiem, że to "Gazeta Wyborcza", ale informacje potwierdzają także moje źródła z diecezji. Czego jeszcze trzeba, by skończyć tę farsę? - skomentował z kolei Tomasz Terlikowski, znany publicysta katolicki.
Przypomnijmy, że o biskupie Edwardzie Janiaku głośno zrobiło się po premierze filmu braci Sekielskich "Zabawa w chowanego". Jego autorzy zarzucają duchownemu, że przez trzy lata chronił księdza pedofila, przenosząc go po pojawiających się skargach na molestowanie chłopców do kolejnych parafii w Wielkopolsce.
Decyzją Watykanu zbadaniem oskarżeń pod adresem biskupa Janiaka ma zająć się Archidiecezja Poznańska.
Zobacz też:
Pedofilia w kościele. Oto kapłani, którzy ukrywali księży pe...
Sprawdź też:
