Bez nawoływania, nawracania i pouczania. Za to w milczeniu i ze specjalnie przygotowanymi w tym celu rozważaniami. W piątek wieczorem spod kościoła Najświętszego Serca Jezusowego w Słupsku po raz kolejny wyruszyła Ekstremalna Droga Krzyżowa. Wzięło w niej udział około 200 uczestników, którzy przed wymarszem w trasę i ku stacjom Męki Pańskiej uczestniczyli najpierw w mszy świętej.
Organizatorzy przygotowali w sumie cztery trasy. Trzy z nich wiodły ze Słupska do kościoła Zbawiciela w Ustce. Najkrótsza miała 30 kilometrów drogi ze Słupska, przez Niewierowo, Machowino, Wytowno i Orzechowo. Jedenaście kilometrów więcej do przejścia miała droga z “Serca do Zbawiciela”, która z Wytowna skręcała ku Machowinku, a dalej biegła do Objazdy, Bałamątka, Poddąbia, by przez Orzechowo zakończyć się w uzdrowisku. 50 kilometrów do przejścia mieli ci, którzy pokonali trasę ze Słupska do Rowów, a stamtąd do Ustki. Natomiast 41 kilometrów w nogach mieli uczestnicy pętli ze Słupska, przez Jezierzyce, Grąsino, Rogawicę, Kukowo, Wiklino, Bukow, Dominek, Kępno, Karzcino i Niewierowo oraz Słupsk.
Przypomnijmy, że Ekstremalna Droga Krzyżowa nie jest pielgrzymką. Nie ma zabezpieczeń, a każdy walczy sam o wytrwanie. EDK organizowane są w całym kraju. Jednak to, co wyróżnia tę inicjatywę, to szlak wytyczony przez najpiękniejsze tereny w regionie. Mowa o walorach przyrodniczych, a szczególnie o odcinkach prowadzących wzdłuż nadmorskich klifów, do których dochodzi się o brzasku. Jak podkreślają organizatorzy, to szczególne okoliczności, które służą temu, aby znaleźć czas dla siebie, szczególnie w czasie Wielkiego Postu, który ma służyć refleksji.