Miał być następcą Floyda Mayweathera Jra (50-0, 27 KO), częściej niż kolejnymi tytułami mistrza szokuje jednak idiotycznymi zachowaniami. Adrien Broner ma już na koncie kilkanaście odsiadek, m.in. za pobicie, "zasłynął" też niemal milionowym długiem u nowojorskiego jubilera, bójką spowodowaną klepaniem obcej kobiety po pośladkach, dorobił się też... dożywotniego zakazu jazdy "Uberem" po tym, jak zaczął krzyczeć kierowcy do ucha słowa piosenki, która pojawiła się w radio.
>> DARIUSZ MICHALCZEWSKI: JAKO PROMOTOR ZNÓW CZUJĘ SIĘ POTRZEBNY [WYWIAD] <<
Przed świętami 29-latek znów narozrabiał. Wszystko przez sprawę sprzed niemal dokładnie roku, kiedy Amerykanin został zatrzymany przez policję za przekroczenie prędkości. Nie miał też ważnych dokumentów, w tym prawa jazdy. Na początku grudnia miał się stawić na rozprawie sądowej, czego nie uczynił. Władze nie patyczkowały się z niesfornym pięściarzem, który dwa dni przed świętami trafił do aresztu. Wyszedł już jednak na wolność i walka z Pacquiao nie wydaje się być zagrożona.
Z genialnym Filipińczykiem, jedynym w historii mistrzem świata w ośmiu kategoriach wagowych, Broner ma walczyć 19 stycznia w MGM Grand w Las Vegas. "Pacman' będzie bronił tytułu mistrza WBA wagi półśredniej.
Tym razem powinno obyć się bez podobnej sytuacji jak w lutym tego roku. Wówczas Bronera aresztowano za napaść na tle seksualnym, a tego samego dnia media poinformowały, że za kratki trafił też... jego planowany rywal, Omar Figueroa Jer (27-0-1, 19 KO), zatrzymany za jazdę po spożyciu alkoholu. Ostatecznie "Problem" zmierzył się z Jessie'em Vargasem (28-2-2, 10 KO), a pojedynek zakończył się remisem.
Dariusz Michalczewski: Izu Ugonoh to diament, który trzeba oszlifować. W 2020 roku będzie walczył o tytuł mistrza świata