W Polsce z powodu pandemii koronawirusa rozgrywki wstrzymano 13 marca, a mecze zostały odwołane co najmniej do 26 kwietnia. Dziś wiadomo, że przerwa potrwa dłużej, ale organizatorzy rozgrywek chcą je wznowić. Za takim rozwiązaniem opowiada się także Zbigniew Boniek.
- Powiem tak: nie wyobrażam sobie, żebyśmy pod koniec maja czy w czerwcu nie grali. Przecież wciąż pracują fabryki, które mają po 500 osób. To tylu piłkarzy ma cała Ekstraklasa. Jeśli każdy będzie się przygotowywał u siebie, odseparowany, każdy zespół z lekarzem, z dostępem do testów... To jest do zrobienia - zapewnił szef PZPN w rozmowie z "Super Expressem".
- Wierzę, że wrócimy do gry w terminie, o którym wspomniałem. Mówiłem już wcześniej: musimy się nauczyć żyć z koronawirusem, bo on tak szybko nie zniknie - dodał Boniek.
Bońkowi w październiku mija druga kadencja, ale i tak może pozostać prezesem PZPN do jesieni 2021 roku. Nowy projekt ustawy o tarczy antykryzysowej zakłada, że kadencje organów polskich związków sportowych, które kończą się w grudniu tego roku, zostaną automatycznie przedłużone.
- Teoretycznie nikt by nam nie zabraniał wybierać się w październiku, ale raczej dostosowalibyśmy się do zalecenia z góry: czyli jak wszyscy zostajemy rok dłużej, to wszyscy. Jak powiedziałem: świat się nie zawali, jeśli te kadencje potrwają dłużej. I termin jesienny jest bardzo sensowny, bo na przykład wiosna byłaby gorsza. Mamy za rok igrzyska olimpijskie. Gdyby w marcu miało dojść do zmian w Polskim Związku Lekkiej Atletyki, to byłoby to w dobrym czasie? - zastanawia się Boniek.
źródło: Super Express
Czarny scenariusz dla polskiej piłki z powodu koronawirusa. „Dwa, trzy kluby mogą sobie nie poradzić”
wideo: Press Focus/x-news
EKSTRAKLASA w GOL24
Trzęsą polską piłką. Poznaj największe agencje menadżerskie ...
