Statut Uniwersytetu Śląskiego
Prawnicy UŚ widzą czarno przyszłość Uniwersytetu Śląskiego po tych zmianach. Zapowiadają chaos i rozbicie wspólnoty akademickiej. Z 12 wydziałów prawdopodobnie pozostanie 7. Rektor ma mieć pełnię władzy, decydować nawet o obsadzie sekretarki na wydziale. Uprzywilejowana będzie tylko teologia.
- Krytyczni jesteśmy wobec idei scentralizowania całej władzy w rękach rektora - mówił dr hab. Jacek Zrałek, prawnik.
- Rektor de facto będzie sprawował władzę samodzielną, jednoosobowo prowadził politykę kadrową, rozdzielał pieniądze według własnego uznania i może w każdej chwili przeorganizować struktury uczelni, nikogo nie pytając o zdanie. Uważamy, że to jest emanacja zasady: dziel i rządź. I tej zasady się boimy - mówi dr hab. Jacek Zrałek.
CZYTAJCIE KONIECZNIE
REKTOR UNIWERSYTETU SLĄSKIEGO ODPOWIADA NA ZARZUTY
Prof. Zrałek uzasadniał, że społeczność akademicka traci wpływ na wybór rektora i temu też się sprzeciwia. Rektor może okazać się osobą kompetentną, która poprowadzi uczelnię do sukcesów, ale mogą trafić na osobę, która skorzysta z tej władzy i, działając z niskich pobudek, stworzy dwór oddanych urzędników.
- Projektowane zmiany niszczą dotychczasowe społeczności akademickie tworząc nowe, administracyjnie wykreowane struktury. Powstanie kasta urzędników rektora - przewiduje prof. Zrałek. - Co więcej, założenia do tego statutu nie wprowadzają nam żadnych lekarstw na te bolączki, z którymi się teraz borykamy. Prowadzą natomiast do zaorania wszystkiego, z czym mamy do czynienia, według zasady: dajcie nam władzę, my tu zrobimy porządek, bo wiemy, co będzie dla was najlepsze.
Uniwersytet Śląski i zmiany
Mają powstać megawydziały z połączenia dotychczasowych. Teologia zostanie nietknięta i będzie uprzywilejowana w Senacie uczelni, do której każdy wydział wskazuje trzech swoich reprezentantów. Teologia UŚ, licząca kilkudziesięciu pracowników naukowych i dydaktycznych, będzie miała trzech senatorów i nauki społeczne, składające się z kilkunastu dyscyplin (m.in. prawa, socjologii, politologii), zatrudniające kilkuset pracowników - też trzech.
Prof. Anna Łabno zwracała uwagę, że charakterystyczną cechą założeń do statutu uczelni jest mnożenie nadzorów, że nie ma żadnych symulacji kosztów tych zmian strukturalnych.
- Założenia te sprowadzają się do twierdzenia, że Uniwersytet Śląski stanowi jedną wielka grupę ludzi, którą zarządza rektor oraz jego urzędnicy - dodała pani profesor. - Nie istnieją rady wydziałów, a organy, które tak zostały nazwane, nie mają nic wspólnego ani z dawną radą, ani z jakakolwiek radą. Funkcje wydziałów zostały zmarginalizowane w każdej możliwej płaszczyźnie. Nie została przewidziana możliwość powoływania katedr, które nam są potrzebne.
Dr Urszula Torbus zwracała uwagę, że nie wiadomo także, jak będą oceniani i wynagradzani pracownicy uczelni.
Nie wiadomo nawet, jak będą finansowane badania naukowe.
Przeciwna tym nowym zmianom strukturalnym UŚ jest także uczelniana „Solidarność”. Rada Wydziału Prawa i Administracji podjęła uchwałę, uwzględniając uwagi innych rad wydziałów UŚ, w której wystąpiła do senatorów uczelni, by wsłuchali się w głos społeczności akademickiej. Postulaty tego środowiska dotyczą m.in. wpływu na wybór rektora i władz wydziałów, ograniczenie centralizmu, zasad finansowania wydziałów, instytutów.
Nowy statut ma wejść w życie w październiku 2019 roku i ma rozsadzić dotychczasową strukturę. Uczestnicy tej debaty przewidują, że czeka ich rok chaosu, dlatego sugerowali, by tak potężne zmiany jednak rozciągnąć w czasie.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Sylwester z Polsatem na Stadionie Śląskim
Dni wolne w 2019 roku
