18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Bunt zostaje w rodzinie

Anna Błaszkiewicz
Jest grzeczny i potulny? Będzie mieć problemy z usamodzielnieniem się i wejściem w dorosłość. Za późno wraca do domu, wszystkim się sprzeciwia? To świetnie, bo łamanie zasad pomaga nastolatkowi w odkrywaniu własnej tożsamości - mówią psychologowie.

Joasia w windzie tuszuje rzęsy, eye-linerem robi czarne kreski i nakłada cienie. Makijaż zmyje, wracając do domu, też w windzie. - Wychowawczyni zwróciła mi uwagę na "niestosowny wygląd" i o to są teraz w domu największe kłótnie - skarży się. Mama zabrania jej chodzić do szkoły "wytapetowanej", a Joasia krzyczy: "Ty nic nie rozumiesz, nienawidzę cię" i trzaska drzwiami pokoju. Joasia uczy się w trzeciej klasie gimnazjum i jest emo. Ma długie, ufarbowane na czarno włosy i opadającą na oczy grzywkę. "Dziecko, odgarnij włosy, przecież ty nic nie widzisz" - powtarza jej mama. Do czarnych ubrań, nabijanego ćwiekami paska i trampek w różowe czaszki już się przyzwyczaiła.

Joasia prowadzi bloga. Codziennie stara się napisać chociaż kilka zdań o tym, co robiła i jak się czuje. Jest emo, więc to emocje są dla niej najważniejsze. - Marzę o kolczyku w nosie. Rodzice się na to nie zgodzą - mówi. - A więc muszę postawić ich przed faktem dokonanym. Najwyżej znów będzie awantura. Ale mama Joanny ma większy kłopot. Na forum przeczytała, że emo się okaleczają, np. wycinając żyletką na ramieniu: "nienawidzę ich". - Przeraziłam się. Wysypałam rzeczy z kosza na bieliznę i obejrzałam ubrania córki. Ale czy można znaleźć ślady krwi na czarnej bluzce?

Granice tolerancji

Co powiedzieć rodzicom nastolatków? Zaczynają się ciężkie czasy. Ale warto być uważnym i sprawdzać, na ile to, co dziecko robi, jest dla niego niebezpieczne. - Ono ma prawo różnych rzeczy próbować. Rozmawiajmy więc z nim, dyskutujmy, akceptujmy odmienne zdanie dziecka i interweniujmy dopiero wtedy, gdy coś mu grozi, bo np. twierdzi: "marihuana jest świetna" i ją pali - mówi Elżbieta Kaniewska, pedagog i psychoterapeutka. - Rozumiem niepokój rodziców Joasi, którzy zastanawiają się, czy poruszać temat samookaleczeń, by nie wywołać wilka z lasu. Mama Asi może powiedzieć: "Grzywka zasłania ci oczy, ale ją akceptuję.

Makijaż też, pod warunkiem że nie malujesz się do szkoły. Nie zabraniam ci się spotykać ze znajomymi. Ale dowiedziałam się, że niektórzy się okaleczają. I na to się nie zgodzę, bo to jest niebezpieczne" - podpowiada Kaniewska. A jeśli rozmowa nie poskutkuje? Rodzice mogą dziecku odmówić tego, co dla niego ważne: zabrać kieszonkowe, nie kupić telefonu, nie zgodzić się na wyjazd. Dziecko ma prawo złościć się na rodziców. Trzeba to zaakceptować, a nie wymierzać kolejne kary. Lepiej ustalić zasady, powiedzieć: "Możesz być na mnie zła i mi o tym mówić, ale nie chcę, żebyś mnie obrażała czy wyzywała mi".

Anna Oleszkowicz, psycholog, w książce "Bunt młodzieńczy" (wyd. Scholar) przyznaje, że dorośli często traktują bunt jako wyraz arogancji i agresji, podczas gdy jest on częścią dojrzewania. Nastolatek robi wówczas dziwne rzeczy, by dowiedzieć się raczej, kim nie jest i kim nie chce być. Nie wpadajmy więc w stres, że rośnie nam np. sadysta czy głupek. "Nie" oznacza natomiast: buduję swoją odrębność i wiarę w siebie, a nie lekceważę was. Co więcej, bez buntu rośnie nam konformista i ktoś niepewny siebie, komu trudno będzie realizować swoje pomysły i wykorzystać talenty. Dlatego warto "delegować autorytet", czyli stopniowo zwiększać udział dziecka w podejmowaniu decyzji. - Już przedszkolak może wybierać, czy chce założyć zielone, czy czerwone spodnie. A 15-, 16-latek - w jakim kierunku chce się kształcić, jakie zainteresowania rozwijać, z kim się przyjaźnić. Ale rodzice mogą nadal np. wyznaczać godzinę powrotu do domu.

Rachunek zysków i strat

- A przeciwko czemu ona miałaby się buntować? - dziwią się rodzice 16-letniej Justyny. - Nie ma między nami nieporozumień, zły humor się zdarza, ale to normalne. Justyna uczy się i wraca zawsze do domu o czasie. Czy jest się z czego cieszyć, jeśli ma się w domu nastolatka - wzór cnót? - Ja bym się niepokoiła. Bo buntując się, młodzi stają się samodzielni i niezależni, a to pomaga im odłączyć się od rodziców i wejść w dorosłe życie - mówi Kaniewska. - Ale bunt nie zawsze jest widoczny na pierwszy rzut oka. Nastolatek nie musi zachowywać się agresywnie, może np. rzeczowo przedstawiać swoje racje i bronić własnego zdania, nie łamiąc zasad.

Często słyszymy, że nastolatki się nie buntują, bo zamieniły się w konsumentów. Młodzi raczej przeprowadzają rachunek zysków i strat. Buntując się, ryzykują, że rodzice przestaną im dawać pieniądze. Ale z drugiej strony często właśnie przez konsumpcję młodzi manifestują swoją indywidualność i kontestują - tłumaczy dr Marcin Sińczuch, socjolog z Ośrodka Badań Młodzieży. Kupując markowe ciuchy albo nie kupując ubrań produkowanych w Chinach, nastolatki mogą pokazać, kim są i czego nie akceptują. Nastolatek może też nie ujawniać swoich emocji, tłumić je, bo boi się kary, czuje się bezsilny. Dorośli widzą go jako dobrze wychowanego. Taka sytuacja może być przyczyną kryzysu emocjonalnego, depresji, bólów głowy albo zaburzeń jedzenia, np. bulimii.

Młodzi tęsknią za buntem

Pozwólmy się dzieciom buntować w domu, bo nie mają już ku temu innego miejsca. Dr Oleszkowicz przyznaje, że dziś młodzi nie domagają się zmian społecznych, jak np. hipisi w latach 60. i 70., nie walczą o pokój na ziemi. Jak subkultura emo skoncentrowani są na własnych przeżyciach i są źli, że świat nie akceptuje ich emocji. - Bunt nie rozgrywa się na forum publicznym, społeczeństwo jest otwarte i każdy może w nim znaleźć miejsce dla siebie. To rodzina nadal jest konserwatywna i to w niej mają przeciwko czemu się buntować - tłumaczy dr Sińczuch. - Młodzi tworzą własne światy, które nie wchodzą w konflikt ze światem dorosłych, ale funkcjonują obok. To pokolenie, które tęskni za buntem, ale się nie buntuje. Młodych poruszają np. ataki terrorystyczne, ale z tego powodu nie tworzą żadnego ruchu społecznego. To chwilowe wspólnoty nastawione na przeżycie czegoś, a nie na działanie.

Wróć na i.pl Portal i.pl