Dzień św. Andrzeja to jedno z najważniejszych świąt Szkocji. Sam św. Andrzej apostoł to patron tego kraju, a krzyż św. Andrzeja widnieje na szkockiej fladze.
- Ten dzień nie jest tak hucznie celebrowany na świecie, jak np. irlandzki dzień św. Patryka. Ale staramy się, żeby ten dzień był coraz bardziej znany. Teraz szkocki rząd wprowadził obowiązek wywieszenia flag narodowych na każdym maszcie w Szkocji. Jest to też dzień wolny od pracy - opowiada Paul Gogolinski, jeden z założycieli St Andrew's Foundation. To właśnie ta fundacja organizuje co roku w Warszawie charytatywny Bal Szkocki.
- W tym roku mamy też szczęście, że bal odbywa się w dniu św. Andrzeja. To jest dla nas fantastyczna sprawa - dodaje Gogolinski.
Dudy w lobby hotelu Marriott
Cztery lata temu grupa Szkotów mieszkających i pracujących w Polsce postanowiła założyć wspomnianą fundację. Jednym z elementów jej działalności jest Bal Szkocki, podczas którego zbierane są pieniądze na charytatywne cele.
- Zbieramy za każdym razem mnóstwo pieniędzy od darczyńców oraz bardzo hojnych sponsorów, którzy przeznaczają różne rzeczy na aukcje i licytacje - mówi Paul Gogolinski. Wśród gości, którzy co roku zjeżdżają do Warszawy na Bal Szkocki, są przedstawiciele tego kraju mieszkający w całej Polsce, a także na świecie - m.in. w USA, czy Rosji. Zawsze sporo osób przyjeżdża też ze Szkocji.
Tegoroczny bal jest już piątą edycją tego wydarzenia, które zawsze rozpoczyna się wspaniałym występem orkiestry Częstochowa Pipes & Drums. W tym roku muzycy rozpoczęli swoje show w lobby hotelu Marriott w centrum Warszawy, a ich gry słuchał tłum gości hotelu. Następnie uczestnicy Balu Szkockiego - ubrani w tradycyjne szkockie stroje - przenieśli się na wyższe piętro hotelu Marriott, gdzie zorganizowano całe wydarzenie.
Whisky i haggis
Tradycyjny Bal Szkocki nie mógłby się rzecz jasna odbyć bez szkockich potraw i napitków. Wśród tych drugich króluje oczywiście whisky, natomiast "bohaterem wieczoru" pośród dań jest haggis. Tradycyjnie jest to potrawa spożywana 25 stycznia w dniu Roberta Burnesa, ale gości ona również podczas balu w Warszawie. Ten szkocki specjał przyrządzany jest z owczych podrobów (wątroby, serca, płuc) z dodatkiem cebuli, mąki owsianej, tłuszczu i przypraw. Całość jest zaszywana w owczym żołądku. Proporcje składników są pilnie strzeżoną tajemnicą poszczególnych rodzin i klanów.
- Haggis to coś podobnego do polskiej kaszanki. Wokół tej potrawy istnieje cały ceremoniał, a jego punktem kulminacyjnym jest recytacja "Ody do haggisa" autorstwa Burnesa. Wtedy też gospodarz rozpruwa nożem potrawę - tłumaczy Paul Gogolinski.
Trzeba przyznać, że ceremonia jest nadzwyczaj widowiskowa (do obejrzenia w materiale wideo). Po niej nastąpiła uroczysta kolacja oraz część charytatywna. W międzyczasie na scenie ustawionej w samym centrum sali występował zespół, grający tradycyjne szkockie utwory.
Polska i Szkocja są sobie bliskie
Wydawać by się mogło, że organizowanie tak ważnego dla Szkotów balu w Warszawie jest działaniem nieco dziwnym. To jednak błędne myślenie, ponieważ Szkocja i Polska są krajami bardzo sobie bliskimi.
- Niewiele osób wie, że Szkoci przybyli do Polski po raz pierwszy w XV wieku - opowiada Paul Gogolinski.
- Pewien burmistrz Warszawy był Szkotem, pochodzącym z mojego miasta - Aberdeen. Jeden z burmistrzów Elbląga również był Szkotem. Szkoci pełnili też ważne role w polskiej armii i służbach cywilnych. Na tej bliskości naszych krajów chcemy budować przyszłość - dodał. Goście i uczestnicy balu podkreślali, że Polacy i Szkoci łatwo znajdują wspólny język i dobrze się dogadują.
- Szkoci naprawdę cieszą się, gdy podczas imprez takich, jak Bal Szkocki, widzą Polaków ubranych w kilty. Ciekawostką jest, że Kraków posiada własny, oryginalny wzór szkockiej kraty, wykorzystywany na kiltach - mówi Gogolinski.