Dramatyczny apel w sieci zamieściła Angelika Jasiulewicz z Torunia.
"Proszę - ZAWSZE, ale to ZAWSZE reagujcie, gdy jesteście świadkami aktów przemocy słownej lub fizycznej na tle rasistowskim! :(
(...) Wczoraj taka sytuacja. Dworzec Główny, Toruń. Stoję w kolejce po bilet. Przede mną czterech chłopaków (jak się później okazało, studentów z Turcji na wymianie międzynarodowej) i jedna dziewczyna mówiąca po polsku. Chłopaki nie znają języka, więc ona kupuje bilety. I w tym momencie ktoś ma problem. Stojąca za mną kobieta krzyczy do jednego z chłopaków:
- Co się gapisz, kolorowa szmato j***! Wy***!
Odwracam się, zszokowana. Kobieta zaczyna się awanturować i rzucać coraz śmielszymi obelgami, więc w tym momencie postanawiam zaingerować.
- A ty co, bronisz ich? Zamknij mordę, suko! Niech spierdalają do siebie! Pakistańczycy jebani..."
Pełny opis sytuacji w poście poniżej:
Sprawdziliśmy, czy sytuacja opisana w Internecie, faktycznie miała miejsce. Niestety, Adam Olender, zarządca dworca Toruń Główny z ramienia spółki Urbitor, potwierdza:
- W poniedziałek doszło do takiej sytuacji. W kolejce podróżnych znajdowali się obcokrajowcy, którzy dokonywali zakupu na dość skomplikowane połączenie kolejowe. Sytuację komplikowała bariera językowa. Pomimo obecności i pomocy tłumaczki, obecni w kolejce podróżni zareagowali nerwowo. Doszło do słownego ataku. Sytuacja była na tyle poważna, że kasjerka wezwała ochronę.
Reakcja ochrony uspokoiła sytuację w holu dworca. Postawę ochroniarza chwaliła również pani Angelika w swoim facebookowym poście.
Zobacz także: Ślub w toruńskim tramwaju!
Ślub w toruńskim tramwaju. Joanna i Stanisław obchodzą roczn...
- W takich sytuacjach poszkodowany ma dwa wyjścia. Po interwencji ochroniarze zawsze proponują wezwanie Policji. Tym razem podróżni nie zdecydowali się na taki krok, szczególnie, że sytuację udało się załagodzić i zostali przeproszeni. – dodaje Adam Olender. – Przykro nam, że doszło do takiej sytuacji, ale decyzja zawsze należy do poszkodowanego. Odkąd zarządzamy dworcem to była pierwsza tego typu zdarzenie.
Tym razem skończyło się dobrze, niestety, nie jest to pierwszy tego typu atak w Toruniu.
Więcej na kolejnej stronie >>>>>>>>
Przypominamy, że w grudniu 2016 roku przy ul. Olsztyńskiej zaatakowano lekarza z Jemenu i jego syna. Jesienią 2017 roku przy ul. Św. Katarzyny doszło do znieważenia obywatela Turcji. Ucierpiała również towarzysząca mu kobieta, która otrzymała cios w twarz.
Studenci z Turcji byli również atakowani na Bydgoskim przedmieściu oraz sklepie w przy ul. Chełmińskiej w Toruniu. Władze UMK interweniowały, otaczając tzw. „Erasmusów” większą opieką.
Zobacz także: Ile można zarobić w policji?
Ile zarabia policjant? Zarobki policjantów wg stanowisk - li...
Warto wiedzieć, że nawet agresja słowna niesie za sobą konsekwencje prawne. Zgodnie z kodeksem postępowania karnego, „Kto publicznie znieważa grupę ludności albo poszczególną osobę z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, wyznaniowej albo z powodu jej bezwyznaniowości lub z takich powodów narusza nietykalność cielesną innej osoby, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3″. Z kolei artykuł 119 tegoż kodeksu mówi, że „Kto stosuje przemoc lub groźbę
bezprawną wobec grupy osób lub poszczególnej osoby z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, politycznej, wyznaniowej lub z powodu jej bezwyznaniowości, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5”.