Dwie akcje ratunkowe na Bałtyku. Niestety jest ofiara śmiertelna
Jak poinformował "Dziennik Bałtycki" dziś Sebastian Kluska, dyrektor Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa SAR w Gdyni, do pierwszej akcji ratunkowej doszło około godz. 15 w okolicach zejścia na plażę nr 41 w Jastarni.
- Otrzymaliśmy zgłoszenie o dwóch topiących się osobach - mówi Sebastian Kluska. - Na miejsce skierowano jednostkę z Brzegowej Stacji Ratowniczej we Władysławowie i łódź R3 stacjonującą na statku "Sztorm" w Helu.
Ratownicy wyciągnęli z wody około 40-letniego mężczyznę. W stanie średnio poważnym przetransportowany został do szpitala śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Kolejny z ratowanych mężczyzn nie dawał jednak oznak życia, a jego reanimacja nie powiodła się. Zmarły to 54-letni turysta z województwa opolskiego.
Uratowany 16-latek w Kuźnicy. Poszukiwania jego ojca przerwano
Jak informuje dyrektor Sebastian Kluska, kiedy ratownicy zamierzali już powracać po akcji w Jastarni do swoich baz, otrzymali kolejne zgłoszenie, tym razem z Kuźnicy. Do wody wszedł tam ojciec z 16-letnim synem.
Młodszego z mężczyzn udało się uratować, jego stan zdrowia jest dobry. Poszukiwania jego ojca nie przyniosły natomiast dotychczas efektu. Zostały też przerwane ze względu na trudne warunki atmosferyczne i burzę. Szans na uratowanie mężczyzny obecnie już nie ma.
- Od dwóch dni media ostrzegają, że szykują się sztormy na Bałtyku i wiatr dochodzący do 90 km/h - komentuje dyrektor Sebastian Kluska. - Na wszystkich kąpieliskach wywieszone są czerwone flagi i obowiązuje zakaz kąpieli. Wchodzenie do wody w takich warunkach to skrajna nieodpowiedzialność, wręcz głupota, która zakrawa na próbę samobójczą. Morze w taką pogodę nie wybacza błędów. Niestety kolejne dwie osoby wrócą z wakacji nad Bałtykiem w plastikowych workach.
Warto przypomnieć, że dziś, po raz pierwszy w dziesięcioletniej historii, zrezygnowano z przeprowadzenia wyścigu pływackiego w ramach zawodów triathlonowych w Gdyni. Organizatorzy uznali, że wchodzenie do Bałtyku przy 1,5-metrowych falach jest zbyt ryzykowne nawet dla profesjonalnych, trenujących na co dzień pływanie zawodniczek i zawodników.