To będzie filmowa opowieść o życiu tego charyzmatycznego i niezwykle popularnego księdza, który zmarł młodo, przegrywając walkę z rakiem.
Reżyserem obrazu jest Krzysztof Rzączyński, a za scenariusz odpowiada Łukasz Ludkowski. Produkcją zajmuje się firma East Studio i powstaje przy pełnym wsparciu rodziny, przyjaciół księdza Jana oraz fundacji jego imienia.
Dawid Ogrodnik zagra ks. Jana Kaczkowskiego
Jak podaje producent w informacji prasowej: „Na pełnej petardzie” będzie filmem o wielkiej walce. O tym, że życie to seria nieustających potyczek, które nie zawsze kończą się dobrze. O tym, że ludzie nie mają w nich wyboru i muszą mierzyć się z tym, co przynosi los. To także historia o buncie i niezgodzie na zastany porządek. O ścieraniu się dwóch wizji Kościoła – nowej, postępowej i starej uosabianej przez hierarchów. Obraz o tym, że choć zawsze mamy za mało czasu na wszystko, to nie zwalnia nas to od odpowiedzialności za swoje życie. To film, który będzie do bólu szczery i potraktuje swoich bohaterów z miłością i zrozumieniem. Zaś widzom da nadzieję, energię i kopa do walki na każdym z życiowych frontów."
Dawid Ogrodnik tak mówi o swoim bohaterze: - Ksiądz Jan Kaczkowski był osobą, która w dzisiejszym kapłaństwie jest wyjątkowo pożądana. To przykład duchownego, który przemawiał do wiernych ludzkim głosem. W swoim powołaniu był bardzo blisko drugiego człowieka, nie skrywał się za swoją funkcją. Miał świadomość, że ten dystans w dzisiejszym kościele nie spełnia swojej roli, co naturalnie wywoływało kontrowersje. Dla mnie, w budowaniu tej postaci nie jest najważniejszy cel, a podróż, w którą właśnie wyruszyliśmy. Mamy czas, którego nie wolno nam zmarnować. Od teraz trzeba żyć na pełnej petardzie!
Reżyser Krzysztof Rzączyński opowiada: - Z historią księdza Kaczkowskiego byłem związany, gdy ten jeszcze żył i pracował. Niezwykle fascynowało mnie to, że człowiek, który sam cierpi na nowotwór, jest w stanie z taką siłą pomagać innym. Ujęło mnie połączenie pasji i energii z jednoczesną umiejętnością zatrzymania się i oddania siebie drugiemu człowiekowi, gdy ten akurat tego najbardziej potrzebuje. Chcemy zrobić film, który da ludziom nadzieję i siłę do tego, by jakoś te swoje problemy rozwiązywali, nie poddawali się, bo ta historia w gruncie rzeczy kończy się dobrze. Ksiądz Kaczkowski umarł, ale jego dzieło trwa i się rozwija. Nasz film ma nieść mnóstwo pozytywnej energii.
Maciej Rzączyński - producent, mówi z kolei tak: - To ksiądz, jakiego do tej pory nie było nam dane oglądać w polskim kinie – z jajami, empatią, poczuciem humoru i prawdziwie ludzką twarzą.
Ksiądz Jan Kaczkowski. Autorytet, nauczyciel, mentor
Ksiądz Jan Kaczkowski urodził się 19 lipca 1977 roku w Gdyni. Mieszkał i uczył się w Sopocie. Ukończył studia filozoficzno-teologiczne w Gdańskim Seminarium Duchownym, a w 2007 roku uzyskał doktorat nauk teologicznych na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Swoje kapłańskie życie poświęcił służbie chorym i umierającym. Był założycielem i dyrektorem Puckiego Hospicjum. O sprawach ostatecznych mówił z mądrością i humorem.
Autorytet, nauczyciel, mentor nie tylko w dziedzinie bioetyki. Niezmiennie podziwiany przez wierzących i niewierzących. Zmarł 28 marca 2016 roku w wieku 38 lat po ciężkiej walce z chorobą nowotworową. Został pochowany w rodzinnym Sopocie. Do końca aktywnie pracował: spotykał się z ludźmi, udzielał sakramentów, głosił kazania i tworzył publikacje, które wciąż pozostają wsparciem dla tysięcy osób.
Słowa księdza Jana Kaczkowskiego, które warto zapamiętać [CY...
Jak deklarują twórcy „Na pełnej petardzie” – postać Jana Kaczkowskiego to będzie filmowa petarda w czystym wydaniu. Bohater kompletny i skomplikowany. Idealista z dobrym sercem, choć niepozbawiony wad. Posiadający jasny, klarowny cel – utrzymanie hospicjum – do którego uparcie dąży. Na jego drodze stanie wiele przeszkód – wrogość ludzi, systemu kościelnego, w końcu własnego ciała – na pierwszy rzut niemożliwych do pokonania. Mimo trudów będzie jednak parł przed siebie, w iście rock’n’rollowym stylu, z przytupem, humorem, na przekór światu i ograniczeniom własnego ciała. Będzie się bał, miał chwile słabości, ale wszystko to sprawi, że jeszcze bardziej go zrozumiemy i polubimy.
Pogrzeb ks. Jana Kaczkowskiego w Pucku i Sopocie [WIDEO, ZDJĘCIA]
