Deklaracja niepodległości Katalonii podpisana i... zawieszona. Co zrobi rząd Hiszpanii? [ZDJĘCIA]

Aleksandra Gersz (AIP)
AFP PHOTO / LLUIS GENE / EAST NEWS
Kataloński parlament przyjął we wtorek deklarację niepodległości. Podpisał ją już także szef rządu Katalonii Carles Puigdemont. Akt nie został jeszcze wdrożony w życie - Puigdemont chce bowiem dialogu z Hiszpanią. Rząd w Madrycie nie jest jednak chętny.

Dokument, zwany „deklaracją przedstawicieli Katalonii”, został podpisany przez Puigdemonta i innych katalońskich liderów we wtorek w nocy po obradach parlamentu w Barcelonie. „Z dniem dzisiejszym Katalonia odzyskuje pełną suwerenność. Wzywamy wszystkie państwa i organizacje międzynarodowe do uznania republiki Katalonii za państwo niepodległe i suwerenne” - taki zapis zapisuje się w deklaracji niepodległości, która jednak - wbrew oczekiwaniom części Katalończyków - nie została od razu wprowadzona w życie. - Proponuję, aby implementacja deklaracji niepodległości została zawieszona w celu podjęcia w najbliższych tygodniach rozmów, bez których osiągnięcie rozwiązania opartego na zgodzie nie jest możliwe - mówił Carles Puigdemont w swoim wystąpieniu, które otworzyło parlamentarne posiedzenie.

**CZYTAJ TEŻ |

CARLES PUIGDEMONT I "KATALIBOWIE". KIM SĄ SEPARATYŚCI, KTÓRZY CHCĄ ODERWAĆ KATALONIĘ OD HISZPANII?

**

Media w Hiszpanii popierają decyzję Puigdemonta o dialogu z Madrytem, w których miałby uczestniczyć zagraniczny mediator, i zauważają, że przemawia za tym chęć zmniejszenia napięcia w całym państwie. To bowiem największy kryzys w tej części Półwyspu Iberyjskiego od lat. Zwracają jednak również uwagę, że nie wiadomo czy podpisany akt niepodległości Katalonii ma jakąkolwiek wartość prawną.

W samej Katalonii, w której 1 października 90 proc. wyborców zagłosowało za oderwaniem się od Hiszpanii (przy stosunkowo niskiej frekwencji - 43 proc.), opinie są podzielone. Zwolennicy pozostania w Hiszpanii pochwalili decyzję swojego lidera. Z kolei we wtorek w nocy tysiące ludzi zgromadzonych przy Łuku Triumfalnym w Barcelonie było otwarcie zawiedzionych, kiedy wbrew oczekiwaniom Puigdemont nie ogłosił od razu niepodległości Katalonii. Skandowano hasło „niepodległość”, pojawiły się także gwizdy i buczenia. - Chcielibyśmy więcej. Ale Puigdemont nie potrafił tego zrobić - powiedział Reutersowi 65-letni emeryt Marisol Rioja. Z kolei 27-letni Eric Martinez stwierdził, że „mediacje z Hiszpanią nie są rozwiązaniem i nie będzie z nich żadnego pożytku”.

Minimalna stawka wzrosła do 1 zł

Nowe stawki

Tymczasem - mimo apelu o rozmowę - rząd w Madrycie skrytykował działania katalońskiego lidera i odrzucił jego propozycję. - Puigdemont posunął się tak daleko, wprowadził w Katalonii najwyższy stan napięcia w historii, a teraz przez niego jego autonomiczny region znajduje się na najwyższym poziomie niepewności - powiedziała ironicznie wicepremier Hiszpanii Soraya Saenz de Santamaria. Dodała ona, że „ani on, ani nikt inny nie może żądać mediacji”. - Przemowa, którą Puigdemont dzisiaj wygłosił pokazała osobę, która nie wie, gdzie się znajduje oraz dokąd i z kim zmierza - mówiła wicepremier we wtorek. Na środę rano premier Hiszpanii Mariano Rajoy zwołał nadzwyczajne posiedzenie swojego gabinetu. W europejskich mediach pojawiają się głosy, że Madryt może nawet zareagować odebraniem Katalonii autonomii zgodnie z zapisem w Konstytucji.

Przemówienie Puigdemonta w parlamencie we wtorek wieczorem było długo wyczekiwane. - Mamy prawo zostać wysłuchani – mówił. Jak powiedział, Katalończycy „nie są ani szaleńcami, ani buntownikami, lecz normalnymi ludźmi, którzy chcą zagłosować”. Lider Katalonii stwierdził, że działania władz w Madrycie wobec Katalonii były w ostatnich latach najgorsze od 1975 r., a Madryt poniżał ten kraj oraz ignorował jego potrzeby. - Prosiliśmy Hiszpanię [o referendum] 18 razy. Chcieliśmy takiego głosowania, jak w Szkocji, gdzie obie strony mogły dać wyraz swoim poglądom. Mówiono nam „nie” raz za razem – mówił polityk.

Kataloński lider podkreślił, że Katalonia „nie ma nic przeciwko Hiszpanii” i chce dialogu oraz lepszego zrozumienia przez Madryt. - W referendum Katalończycy powiedzieli „tak” dla niepodległości i mam zamiar uszanować ich wolę. W tym historycznym momencie, jako głowa Katalonii, chcę powiedzieć, że zgodnie z decyzją społeczeństwa chcę, aby Katalonia stała się niepodległym państwem – powiedział polityk.

**CZYTAJ TEŻ |

NIEPODLEGŁOŚĆ KATALONII BĘDZIE WSTRZĄSEM. CO DEKLARACJA SEPARATYSTÓW OZNACZA DLA HISZPANII I EUROPY?

**

Puigdemont stwierdził również, że sytuacja w Katalonii „nie jest już wewnętrznym problemem, ale problemem całej Europy” i skrytykował także „przerażające” działania hiszpańskiej policji podczas referendum. Policjanci zachowywali się bowiem brutalnie wobec cywilów i dopuszczali się przemocy, a rannych zostało kilkaset osób. Próbowali oni bowiem nie dopuścić do głosowania, które zdaniem hiszpańskich władz jest nielegalne. - Celem policji było wywołanie paniki oraz strachu, które miały sprawić, że ludzie zostaną w domu. Jednak to się nie udało, ponad dwa miliony ludzi zagłosowało mimo to – stwierdził kataloński lider.

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

K
Kr@k
Katalonia Free! Kraj Baków Free! Polska racja stanu, trzymać się z dala od UE i Watykanu!
g
graco
Temat wielowymiarowy i jak zwykle opinia publiczna wie tyle ile się im poda czyli jest kształtowana przez najpopularniejsze media i dotyczy to każdego kraju obojętne czy "demokratycznego" czy nie. Z jednej strony samostanowienie to fajna idea ale to bardzo skomplikowane. Jednak ciekawie na ten ich problem rzuca światło komentarz Witolda Gadowskiego - dziennikarza śledczego o tym jakie to interesy miałyby być zagrożone osób u władzy lub jak kto woli u koryta w Katalonii poprzez zmiany w Hiszpańskim prawie i dogadaniu się z Andorrą o zwolnieniu tamtejszych banków z tajemnicy bankowej, która była podobnie rozszerzona do tej pory jak w bankach w Szwajcarii a tam rzekomo przechowywane jest sporo pieniędzy klanów Katalański będących od wielu lat blisko władzy. Teraz to się ma zmienić i wiele interesów miałoby być tym zagrożonych. Czy to prawda czy nie , nie wiadomo ale jak nie wiadomo o co chodzi to wiadomo o co chodzi :-)
E
Ewiak Ryszard
To prawda, że sytuacja w Katalonii "nie jest już wewnętrznym problemem, ale problemem całej Europy". Jak zachowa się Bruksela? Jak wpłynie to na losy UE? Jakie wnioski wynikają z analizy biblijnej? Księga ta zapowiada w pierwszej kolejności powrót, występującej w roli "króla północy" - Rosji (Daniela 11:29a). To w tym kontekście oznacza także rozpad UE i NATO. W wyznaczonym przez Boga czasie wiele krajów z dawnego bloku wschodniego opuści amerykańską strefę wpływów i pojedna się z Rosją. Ponieważ taki jest plan Nieba, nikt i nic temu nie przeszkodzi. Jak widać, Bóg już zaczął realizację tego planu.
G
Gość
Rozbiór administracyjno-terytorialny danego kraju, i co przez grupki lokalnych watażków w krawatach, jest po prostu anarchią i zaborem czyjeś własności. I rozbiór nie ma nic wspólnego z demokracją, jako taką.

Wybrane dla Ciebie

Szykowano atak terrorystyczny na strażników Karola III

Szykowano atak terrorystyczny na strażników Karola III

Słynna polska aktorka nie żyje. Miała 78 lat

Słynna polska aktorka nie żyje. Miała 78 lat

Wróć na i.pl Portal i.pl