Diabeł tkwi w szczegółach

Agnieszka Theron
Drzwi otwierają się szeroko, co ułatwia zajmowanie miejsca i wychodzenie z samochodu
Drzwi otwierają się szeroko, co ułatwia zajmowanie miejsca i wychodzenie z samochodu Maciej Pobocha/POLSKA
Spędzenie kilku tysięcy kilometrów za kółkiem tego samego samochodu sprawia, że znaczenia nabierają szczegóły, na które początkowo nie zwracało się uwagi. Głębsza wiedza pozwala lepiej ocenić auto.

Jest tak w przypadku Skody Roomster, którą poddaliśmy testowi długodystansowemu. Niewątpliwą zaletą samochodu czeskiej marki jest możliwość różnorodnej aranżacji wnętrza dzięki przesuwanym, składanym i wyjmowanym tylnym fotelem.

Plus należy się konstruktorom za prosty, a jednocześnie skuteczny pomysł na to, jak zabezpieczyć złożone fotele przed opadnięciem na miejsce np. podczas pokonywania nierówności czy gwałtownego hamowania. Siedzenia przytwierdza się do zagłówków przednich siedzeń elastycznymi taśmami i problem mamy z głowy. Gumkę zastosowano też w schowkach przednich drzwi. Przytrzymuje ona np. dokumenty, które nie wypadają w trakcie jazdy i wchodzenia/wychodzenia z samochodu.

Nieco kłopotliwe jest wyjmowanie siedzeń, a to ze względu na ich wagę. Wystawienie foteli poza samochód wymaga siły, a manewrowanie nimi we wnętrzu nie należy do najwygodniejszych. Schowki znajdujące się przed pasażerem z przodu mogłyby być większe. Co prawda są dwa, ale o niewielkich wymiarach i dość płytkie, w efekcie czego zmieszczenie do nich niektórych przedmiotów, zwłaszcza w trakcie jazdy, nie należy do najłatwiejszych zadań.

Duża powierzchnia przedniej i tylnej szyby ułatwia obserwowanie drogi, ale patent zastosowany w szybach przednich drzwi już niekoniecznie. W bocznej krawędzi szyb znajduje się specjalnie wyprofilowana okleina, która częściowo zasłania widok podczas patrzenia w bok i po skosie do tyłu. W testowanej wersji Biker fotele są głębiej wyprofilowane, niż w standardowych odmianach Roomstera. Docenia się to podczas szybszego pokonywania zakrętów - nie ma się wrażenia zsuwania z miejsca. To także efekt zastosowania specjalnej tkaniny tapicerskiej.

Przydatnym rozwiązaniem - choć wymagającym przyzwyczajenia - jest praca kierunkowskazów. Lekkie naciśnięcie dźwigienki powoduje, że wybrany kierunkowskaz miga trzykrotnie, a nie raz. Podczas wyprzedzania manewr jest wystarczająco zasygnalizowany, a przy tym nie trzeba wyłączać kierunkowskazu po zakończeniu wyprzedzania.

Wróć na i.pl Portal i.pl