Książulo odwiedził jarmark bożonarodzeniowy w Opolu dwa tygodnie temu.
W swoim filmie zatytułowanym „Jarmarkowy paździerz” nie pozostawił suchej nitki na większości serwowanych potraw. Skrytykował m.in. odgrzewaną zapiekankę za 28 zł, przeleżały oscypek czy bigos, który jego zdaniem był najgorszym, jaki kiedykolwiek jadł. Film zdobył ogromną popularność, przekraczając 1,6 miliona wyświetleń w ciągu zaledwie dwóch tygodni.
Takich pustek na jarmarku w Opolu nie było od dawna
Wystawcy odczuli „efekt Książula” już pierwszego dnia po publikacji filmu.
– Ludzie przestali podchodzić z zainteresowaniem. Teraz robią zdjęcia stoiskom, cytują Książula i często odchodzą bez zakupu – mówi jeden z handlowców.
Tegoroczny jarmark już wcześniej zmagał się z kiepską frekwencją. Drożyzna i mniejsza liczba budek wystawowych sprawiły, że klientów było mniej. Jednak po publikacji filmu sytuacja tylko się pogorszyła.
– Rok temu w tygodniu było spokojnie, ale ludzie zaczynali robić zakupy już od południa. Teraz pierwsze tłumy pojawiają się dopiero wieczorem, a ruch jest zdecydowanie mniejszy – mówi sprzedawca oscypków.
Sprzedawcy zauważają, że wielu klientów rezygnuje z odwiedzin jarmarku po obejrzeniu filmu.
– Niektórzy mówią wprost, że po tym, co zobaczyli u Książula, wolą pójść gdzieś indziej. Film zniechęcił przede wszystkim mieszkańców Opola, którzy zwykle byli naszą główną grupą klientów – dodaje inny wystawca.
Dlaczego Opole wypadło tak słabo w recenzji Książula?
Popularnemu youtuberowi szczególnie nie przypadły do gustu oscypki, a zarzuty wobec ich „gumowatej konsystencji” odbiły się szerokim echem wśród odwiedzających.
– Książulo przyszedł do nas dosłownie na koniec dnia. Był środek tygodnia, na kwadrans przed zamknięciem, gdy większość produktów była już pochowana. Przyznaję, że dostał coś, co nie było pierwszej świeżości. To był niefortunny moment, ale wystarczył, żeby zepsuć opinię na cały jarmark. Teraz ludzie podchodzą, robią zdjęcia i mówią: „To tutaj są te gumowate oscypki”. Nawet jeśli kupują, to pytają, czy na pewno są świeże. To dla nas upokarzające – tłumaczy właściciel stoiska.
Po drugiej stronie rynku znajduje się stoisko z krokietami, które również trafiły na celownik Książula.
– Przeleżałe. Góra totalna skorupa. Mięso niedoprawione – mówił youtuber w swoim filmie.
Sprzedawca krokietów nie ukrywa, że sytuacja była dla niego trudna.
– Zawsze staramy się, żeby nasze krokiety były chrupiące, ale tego dnia coś poszło nie tak. Chcieliśmy, żeby były idealne, bo wiedzieliśmy, że oceniać je będzie Książulo. Jeden z chłopaków, który je podgrzewał, chyba za bardzo się zestresował, bo krokiety wyszły przypalone – przyznaje sprzedawca.
– Zdarzyło się, że ktoś na głos komentował: „To ci od tych krokietów” i śmiał się z nas. Ale gdy ktoś zdecyduje się spróbować, to mówi, że recenzja Książula była przesadzona. Mamy smaczne krokiety, po prostu mieliśmy pecha – dodaje sprzedawca.
Tylko jedno stoisko nie narzeka na brak klientów. Langosze były jedynym produktem, który zdobył uznanie Książula. Youtuber określił je mianem „najlepszych, jakie jadł na jarmarku”.
I tutaj znów nastąpił efekt Książula – tym razem jednak w pozytywnym znaczeniu. Stoisko z langoszami od pierwszych chwil po publikacji filmu przeżywa prawdziwe oblężenie.
– Ludzie pytają: „To te z filmu?”. Ostatnio mieliśmy rodzinę, która przyjechała 200 km specjalnie po nasze langosze. Zainteresowanie jest tak duże, że czas oczekiwania często przekracza kilkanaście minut. Mamy najdłuższe kolejki na jarmarku. Niektórzy na to narzekają, ale większość chce sprawdzić, czy naprawdę są tak dobre, jak mówił Książulo – podsumowuje sprzedawca.
Opole z lotu ptaka sprzed 30 lat. Zobaczcie, jak zmienił się...
