"Jako rodzic/prawny opiekun rozumiem i akceptuję powyższe ryzyko zakażenia oraz ryzyko powikłań COVID-19, w tym nieodwracalne uszkodzenie płuc i zgon (...)" - brzmiał jeden z sześciu podpunktów widniejących na dokumencie przedłożonym do podpisu rodzicom uczniów jednej z elbląskich szkół.
- Gdy tego nie podpiszę, władze szkoły mogą zdecydować, że syn nie może chodzić do szkoły - mówiła na łamach portalu Wirtualna Polska matka jednego z uczniów zawodówki. - Jestem bez wyjścia. Muszę to podpisać, bo szkoła chce się bronić przed pozwami. Tak mi się wydaje.
Elbląski magistrat: Oświadczenia zostały już wycofane
Jak tłumaczy rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego w Elblągu magistrat interweniował w sprawie, gdy dotarły do niego sygnały, że w niektórych placówkach takie oświadczenia przekazano rodzicom. Miały zostać wprowadzone w maju, gdy uruchomiono przedszkola i zajęcia opiekuńcze w szkołach dla dzieci z klas 1-3 i kiedy to rodzice sami – na własną odpowiedzialność mogli decydować o tym, czy posłać dziecko do placówki.
Teraz, zgodnie z wytycznymi MEN, rodzice są zobowiązani posłać dziecko do szkoły, w związku z czym takie oświadczenia nie będą wymagane w żadnej z elbląskich placówek.
- Oświadczenia te zostały już wycofane z placówek - mówi rzecznik prasowy UM w Elblągu Joanna Urbaniak. - Rodzice nie mają obowiązku podpisywania takich deklaracji. Nie będą one wymagane w żadnej z elbląskich szkół. Oczywiście szkoły zgodnie z opracowanymi procedurami będą chciały od rodziców podpisania deklaracji dotyczących np. zgody na mierzenie uczniowi temperatury, czy informowania o zakażeniu koronawirusem, kwarantannie dziecka lub osób w jego otoczeniu. Na pewno jednak nie oświadczenia o akceptacji ryzyka zachorowania czy też śmierci na COVID-19.
MEN: Takie oświadczenia nie mają podstawy prawnej
Głos w sprawie kontrowersyjnych deklaracji zabrało również Ministerstwo Edukacji Narodowej.
Rzeczniczka resortu Anna Ostrowska poinformowała, że "w obowiązującym systemie prawnym nie istnieje podstawa prawna zobowiązująca rodzica do podpisywania oświadczenia o świadomości ryzyka i zrzeczeniu się ewentualnych roszczeń w przypadku zakażenia koronawirusem".
Dodała również, że rodzic, który podpisze taką deklarację, wciąż ma możliwość wystąpić na drogę sądową z powództwem o odszkodowanie w przypadku zakażenia koronawirusem.
Dyrektorka ZSZ nr 1 w Elblągu przeprasza
Dyrektor Zespołu Szkół Zawodowych nr 1 w Elblągu, gdzie rozdano dokument rodzicom, podkreśla, że deklaracje już zostały zmienione.
- Przyznaję, że dobór słów w deklaracjach był niefortunny, ich treść została zmieniona już w pierwszym dniu września - mówi dyrektor Beata Tuzimek. - Z przykrością stwierdzam, że poprawiona wersja nie dotarła do osoby zainteresowanej. Prosimy w niej rodziców o informacje dotyczące sytuacji zdrowotnej odnośnie wirusa COVID-19 w otoczeniu ucznia, wyrażenie zgody na pomiar temperatury ciała oraz informujemy o konieczności przestrzegania procedur związanych z reżimem sanitarnym.
- Jest mi niezmiernie przykro, że mama naszego nowego ucznia nie zwróciła się ze swoimi uwagami do szkoły – do wychowawcy, dyrektora, ponieważ zawsze chętnie współpracujemy i bierzemy pod uwagę sugestie naszych rodziców - dodaje.
W Gdyni i Gdańsku nie wymagają deklaracji
- Nie znam przypadku, by deklaracja o takiej treści była wymagana w jakiejkolwiek gdyńskiej szkole publicznej - mówi Bartosz Bartoszewicz, wiceprezydent Gdyni ds. jakości życia. - Wiem jednak o pisemnych informacjach, które są kierowane do rodziców przez placówki.
Uważam, że informowanie rodziców i opiekunów uczniów o pewnym, ograniczonym, ale realnie występującym zagrożeniu jest wyrazem jak najlepiej rozumianego poczucia odpowiedzialności. Jako samorząd staramy się jednocześnie udzielać placówkom wsparcia w każdej potrzebnej i możliwej formie - dodaje wiceprezydent Gdyni.
Czytaj również: Szkoła w czasie pandemii koronawirusa. „Mam wrażenie, że posyłam dziecko na pole minowe”
Piotr Kowalczuk, Wiceprezydent Gdańska ds. edukacji i usług społecznych, chociaż jak dotąd również nie spotkał się z taką formą deklaracji, zwrócił uwagę na fakt, że w Gdańsku muszą zmagać się z niezrozumieniem rodziców/opiekunów co do kwestii wspólnych podpisów oświadczeń.
Na podstawie art. 97 § 1 ustawy z 25.02.1964 r. - Kodeks rodzinny i opiekuńczy (t.j. Dz. U. z 2020 r. poz. 1359), jeżeli władza rodzicielska przysługuje obojgu rodzicom, każde z nich jest obowiązane i uprawnione do jej wykonywania.
W zakresie procedur (w tym wymaganych oświadczeń) obowiązujących w placówce decyzje podejmują dyrektorzy.
- Mając na uwadze zgłaszane przez dyrektorów placówek oświatowych sytuacje problematyczne, związane z realizacją władzy rodzicielskiej, kontaktów z dzieckiem, tj. konfliktów w tym zakresie pomiędzy rodzicami/opiekunami, wprowadzono żądanie przez dyrektora podpisu obojga rodziców/opiekunów, w celu zabezpieczenia interesów obu stron - mówi Piotr Kowalczuk. - Część oświadczeń, jak choćby te dotyczące kwarantanny są osobiste i nie mogą być podpisane przez drugiego rodzica/opiekuna.
- Niestety część wytycznych MEN GIS MZ dotarła do placówek na chwilę przed ich nowym otwarciem, kolejne wydawane są w trakcie roku szkolnego, co wymusza pozyskanie nowych oświadczeń z aktualną podstawą prawną - dodaje wiceprezydent.
