- Fajka nie jest najważniejszym ani najciekawszym eksponatem w naszym muzeum, ale symboliczne znaczenie tego przedmiotu jest przeogromne – przyznaje dr Janusz Marszalec, zastępca dyrektora Muzeum II Wojny Światowej. - To ważny element ikonografii dotyczącej Stalina, którego często przedstawiano właśnie z fajką, warto jednak pamiętać, że za jej pomocą wskazywał na mapie nowe granice, decydując tym samym o losach całych narodów. Mówimy przecież o jednym z największych tyranów XX wieku.
Sam ofiarodawca twierdzi, że unikatowy eksponat przekazuje do muzeum bez żalu, choć pewnie na rynku antykwarycznym mógłby go sprzedać za naprawdę duże pieniądze. Dla Romualda Karasia fajka ma przede wszystkim znaczenie jako pamiątka po spotkaniu z Baurdżanem Momyszą-Ułą, Kazachem, oficerem Armii Czerwonej. To on był jej poprzednim właścicielem.
- Za udział w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej Momysza-Ułę odznaczono orderem Bohatera Związku Radzieckiego, został on również przyjęty na audiencji na Kremlu - opowiada reportażysta. - Przy tej okazji Stalin przekazał mu fajkę.
Według Romualda Karasia, Baurdżan Momysz-Uła był człowiekiem wiarygodnym, a fakt otrzymania przez niego fajki od Stalina był powszechnie znany. Sprezentował ją polskiemu dziennikarzowi, kiedy ten – jeszcze w czasach ZSRR – podróżował po Kazachstanie.
- Muzeum prowadzi obecnie działania zmierzające do potwierdzenia oryginalności eksponatu – przyznaje dr Marszalec. - Pewne jest, że Baurdżan Momysz-Uła został przyjęty przez sowieckiego dyktatora, ale chcemy mieć pewność, że fajka rzeczywiście należała do sowieckiego dyktatora.
Muzealnicy rozważają umieszczenie eksponatu w części wystawy opowiadającej o konferencjach Wielkiej Trójki w latach 1943-1945. Ma on przypominać o roli Stalina w narzuceniu radzieckiej dominacji i ustroju komunistycznego Polsce i innym krajom Europy Środkowej i Wschodniej.