Nie było wątpliwości. Gwiazdą drugiego dnia festiwalu filmowego w Gdyni, podobnie jak i pierwszego podczas gali, był "Obywatel" Jones", z którym do przyjechała Agnieszka Holland. Po pokazie filmu dla mediów, dziennikarze przywitali reżyserkę oklaskami.
Na pytanie - jak to się stało, że sięgnęła po ten temat, Agnieszka Holland odparła, że zwykle to bohaterowie do niej przychodzą. I Gareth Jones do niej przyszedł.
Obywatel Jones jest politycznym thrillerem i jedną z najbardziej oczekiwanych premier tego roku. Nie tylko ze względu na wysyp w filmie zagranicznych gwiazd, z Jamesem Nortonem w roli tytułowej, a także z Vanessą Kirby czy Peterem Sarsgaardem, nominowanym do Złotego Globu. Ale też ze względu na temat.
Film przedstawia historię walijskiego dziennikarza (to autentyczna postać), który najpierw zasłynął tym, że przeprowadził wywiad z Hitlerem, a potem w 1933 roku ruszył do Związku Radzieckiego, żeby tam odkryć przerażająca prawdę o ukraińskim wielkim głodzie. Kulisy jego reporterskiego śledztwa miały śmiertelne reperkusje, a przy okazji stały się inspiracją do powstania jednej z najsłynniejszych powieści XX wieku "Folwarku zwierzęcego" George' a Orwella.
Agnieszka Holland podczas konferencji opowiadała, że dostaje wiele scenariuszy filmowych o takich trudnych, bolesnych momentach historii ludzkości, szczególnie tej XX wieku. I zazwyczaj czyta pierwszych kilkanaście stron, a potem odkłada, żeby nie tracić czasu. Bo większość scenariuszy, jak tłumaczyła, nie jest dla niej jakimś wyzwaniem. Opisują coś, co już zostało opisane. Ale scenariusz Andrei Chalupy o Jonesie, przeczytała jednym tchem.
[pocecane]19175283[/polecane]
Co ją pociągało w tym scenariuszu?
- To, że młody bohater znajduje swoją odwagę nieoczekiwanie dla samego siebie i przyjmuje odpowiedzialność za rzeczywistość, którą miał tylko zobaczyć i opisać. Tymczasem on poszedł znacznie dalej. Podjął ogromne ryzyko. Tajemnica takiej odwagi jest dla mnie czymś szalenie interesującym.
Poza tym - jak mówiła Holland - zainteresowała ją rola mediów i fabrykowania różnych kłamstw oraz przede wszystkim historia wielkiego głodu na Ukrainie.
- Pokazywałam ten film w Los Angeles. I pod koniec seansu pewna Chinka zemdlała. Bo te obrazy przypomniały jej inną, bolesną historię własnej rodziny. Świat jest pełen takich okropnych historii - opowiadała reżyserka.
Odpowiedzialny za charakteryzację Janusz Kaleja tłumaczył, że kiedy kręcili zdjęcia na Ukrainie to każdy kierowca z którym jeździli, rodzice dzieci, z którymi pracowali, też mieli swoje rodzinne historie z czasów wielkiego głodu, które powoli wychodziły z tej wiecznej zmarzliny i zaczynały wypływać na powierzchnię.
Czytaj też: Protest klimatyczny na festiwalu
- Bo to nie jest coś, o czym się tam, tak po prostu, rozmawia - podsumował.
Jedną z niewielkich ról w tym filmie gra Patrycja Volny (córka barda Jacka Kaczmarskiego), którą widzieliśmy już w Kurierze", innej konkursowej produkcji tego festiwalu.
- Kiedy spotykamy się z Agnieszką, wiemy, że to będzie film ważny. Poza tym historia Garetha Jonesa nie była mi znana. I bardzo się cieszę, że ten temat zgłębiłam - mówiła podczas konferencji.
44. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Rozpoczęci...
Festiwal Polskich Filmów Fabularnych 2018. Czerwony dywan
POLECAMY w SERWISIE DZIENNIKBALTYCKI.PL:
