Fragment książki "Incydent". Kto naprawdę kryje się za tym zamachem?

Fragment książki Piotra Borlika
W pociągu relacji Przemyśl- Warszawa dochodzi do ataku terrorystycznego, w którym ginie czterdzieści pięć osób. Policja szybko trafia na trop pracownika obsługi - jedynego ocalałego z wagonu.

„Nie mogła się dodzwonić do przełożonego. Bezproblemowo przeszła przez pilnujących porządku policjantów, którzy skierowali ją do wojskowego jeepa stojącego nieopodal wagonu, ale pilnujący samochodu mężczyzna w wojskowym mundurze za nic nie chciał jej przepuścić.

Cholerny służbista, jak nazwała go w myślach, nawet nie spojrzał na jej legitymację. Szeroki w barach, wyższy od Kruger o głowę, wyglądał niczym wyrzeźbiony z kamienia. Natalia wielokrotnie spotykała sięz nieuprzejmym traktowaniem przez policjantów, zależności służbowe wymuszały jednak na mundurowych posłuszeństwo wobec niej. Tu jednak nie miała żadnej możliwości wywarcia nacisku.

- Człowieku - westchnęła zniecierpliwiona. - Rozumiem, że nie możesz mnie przepuścić, ale powiedz komuś, żeby przekazał prokuratorowi Zimnemu, że tu jestem. Przecież co rusz ktoś podchodzi do samochodu.

- Nie ma pani upoważnienia.

- Czy ty sam siebie słyszysz? Masz mu tylko powiedzieć, że przyjechałam. Nic więcej.

- Proszę odejść i pozwolić mi wykonywać swoje obowiązki.

Pomimo rozsadzającej ją irytacji musiała przyznać, że mężczyzna był asertywny. Większość funkcjonariuszy na jego miejscu dla świętego spokoju dawno już by skapitulowała, podczas gdy on ani przez chwilę się nie zawahał. Sama nie po-gardziłaby takim człowiekiem w swoich szeregach. Mimo sympatii dla Skowrona nie mogła mieć pewności, że policjant zawsze będzie postępował zgodnie z jej zaleceniami.

Rozejrzała się w poszukiwaniu komisarza. Zamiast tracić czas z małomównym strażnikiem, wolała wypytać Adama o szczegóły zdarzenia. Ze zdziwieniem spostrzegła, że policjanci jedynie statystowali wojskowym i pilnowali, by osoby postronne nie przekraczały wyznaczonej taśmami linii, a właściwą pracę wykonywali ludzie w zielonych mundurach lub w białych kombinezonach.

Drzwi jeepa otworzyły się i z auta wysiadł prokurator. Nawet nie spojrzał w kierunku Kruger. Wyglądał na mocno zdenerwowanego, by nie powiedzieć roztrzęsionego. Trzymał przy uchu telefon, przestępował z nogi na nogę, nerwowo kiwał głową, jakby odbierał od kogoś instrukcje. Natalia nigdy nie widziała go w takim stanie. Bardziej kojarzył jej się z wiecznie znudzonym urzędnikiem. O podejściu prokuratora do pracy najlepiej świadczył fakt, że kiedy wyjeżdżał na trzytygodniowy urlop, nikt nawet nie zauważał jego nieobecności.

- Jarek! - zawołała.

Nie lubiła publicznie zwracać się do przełożonego po imieniu. I tak zbyt często wysłuchiwała komentarzy o znajomościach, którym rzekomo zawdzięczała stanowisko. Wśród policjantów uchodziła za córkę zasłużonego komisarza, której tatuś załatwił ciepłą posadkę. W rzeczywistości było zupełnie inaczej. Ojciec od początku sprzeciwiał się jej planom. Inna sprawa, że Zimny faktycznie często bywał u nich w domu, a ona także swego czasu nawet nazywała go wujkiem.

Prokurator odwrócił się do niej plecami. Natalia zwróciła uwagę na jego ubiór. Zazwyczaj do pracy przychodził w sztruksowej marynarce - jednej z dwóch - i casualowej koszuli - jednej z pięciu. Teraz miał na sobie elegancki czarny garnitur, jakby włożony specjalnie do występu przed kamerami. Wydało jej się to dziwne: Skowron wspomniał przecież, że prokurator był na miejscu jeszcze przed nim, więc kiedy Zimny zdążył się przebrać?

Po chwili mężczyzna odsunął telefon od ucha i dostrzegł Natalię. Przez kilka sekund patrzył na nią badawczo. Kruger poczuła się nieswojo. We wzroku prokuratora było coś niepokojącego. Nie potrafiła tego nazwać, ale bardzo jej się to nie podobało.

- Przepuścić ją! - zawołał w końcu.

Wojskowy skinął głową i zrobił krok w bok. Natalię korciło, by dopiec nadgorliwemu służbiście, lecz ugryzła się w język. Koniec końców wykonywał tylko swoje obowiązki.

- Co tu robisz? - spytał prokurator, gdy podeszła bliżej.

- Pomyślałam, że przyda ci się pomoc.

- Ponoć tak jesteś zawalona robotą, że nie masz w co rąk włożyć.

Wzruszyła ramionami. Rozmowy z Zimnym nigdy nie należały do przyjemnych. Jego protekcjonalny ton działał jej na nerwy. I tak przynajmniej wywalczyła, by nie zwracał się do niej per „Natka”.

- Skoro już tu jesteś, to chodź do samochodu i przydaj się do czegoś - dodał po chwili.

- Co tu robi wojsko?

- Zaraz wszystkiego się dowiesz. Chodź.

Ruszył z powrotem w stro-nę jeepa. Być może Natalia przesadzała, ale miała wrażenie, że Zimny zachowuje się inaczej niż zwykle. Mówił jakby szybciej i pewniej, nie wzdychał przy tym jak stary astmatyk. Może Skowron miał rację? Może przed emeryturą prokurator chciał raz jeszcze poczuć adrenalinę i poprowadzić głośną sprawę?

Miejsce z przodu było zajęte, otworzyła więc tylne drzwi i weszła do środka. Od razu w nozdrza uderzył ją silny zapach wody kolońskiej. Jej przełożony takiej nie używał, a więc zapewne pachniał tak mężczyzna siedzący przed nią.

- Panie pułkowniku, to moja zastępczyni, Natalia Kruger - powiedział Zimny, gdy zamknęła za sobą drzwi. - Zaufany człowiek. Jej pomoc z pewnością nam się przyda.

- Dzień dobry - przywitała się.

Mężczyzna patrzył na jej odbicie w lusterku wstecznym.

Nie przepadał za kobietami na męskich stanowiskach. Nie uważał się za seksistę, lecz za pragmatyka. Z doświadczenia wiedział, że baby w mundurze zachowują się irracjonalnie. Może i dawały z siebie więcej niż mężczyźni, ale też nie potrafiły zachować dystansu, jakby na każdym kroku musiały udowadniać swoją wartość.

- Witam - odparł niechętnie. - Możemy wrócić do omawiania sprawy, czy jeszcze planuje pan jakichś gości?

Zimny nerwowo poprawił się w fotelu. Natalia czekała na jego ripostę, ta jednak nie nadeszła. Ciekawe, pomyślała. Zazwyczaj nikomu nie puszcza płazem tego typu odzywek.

- No to jeszcze raz - kontynuował pułkownik. - Mamy czterdzieści pięć ofiar śmiertelnych. Dokładniejsze wyniki poznamy po sekcji, ale z niemal stuprocentową pewnością możemy stwierdzić, że doszło do zatrucia silnie toksycznym gazem z grupy fosfonianów. Sprawcy najprawdopodobniej zamknęli drzwi z obu stron i rozpylili go w całym wagonie.

- To był atak samobójczy? - spytała Kruger.

Pułkownik znacząco odchrząknął.

- Natka… - warknął Zimny. - Nie przerywaj.

Zacisnęła zęby. Nie podobał jej się ten cały pułkownik. Nie rozumiała, czemu Jarek tak się przy nim krygował. Gdyby to był przynajmniej generał, ale zwykły oficer?

- Wszystkie ofiary siedziały na swoich miejscach - ciągnął po chwili wojskowy. - Nie zauważono śladów stawiania oporu. Być może zastraszono ich bronią, to jednak tylko domysły. Jeśli rzeczywiście zamachowcy użyli sarinu lub jakiejś jego pochodnej, to ofiary musiały cierpieć przed śmiercią. Duszności, skurcze mięśni, mdłości, bezwiedne oddawanie kału i moczu, drgawki.

To tylko kilka podstawowych objawów, po których następuje zapadnięcie w śpiączkę. Zachodzi podejrzenie, że skoro nikt nie ruszył się z miejsca ani nawet nie próbował otworzyć okna, to gaz zadziałał wyjątkowo szybko i większość tych objawów wystąpiła, gdy pasażerowie praktycznie niczego już nie czuli.

- Przede wszystkim trzeba uspokoić opinię publiczną- wtrącił Zimny. - Mam już gotowe oświadczenie dla mediów. Miałem sam je wygłosić, ale skoro już tu jesteś, to możesz się tym zająć. Kiedyś trzeba zacząć dbać o wizerunek - spojrzał przez ramię i puścił oko do Natalii.

Było w tym coś obrzydliwego. Nie chodziło nawet o fakt, że zginęło niemal pięćdziesiąt osób, a prokurator myślał tylko o tym, jak wypadnie prokuratura (...)”.

Piotr Borlik - inżynier, mistrz w grach logicznych. Autor kryminałów, m.in. „Boska proporcja”, „Materiał ludzki”, „Białe kłamstwa”, „Skłam, że mnie kochasz”, „Tajemnica Wzgórza Trzech Dębów”, „Czterdzieści dusz” i „Labirynt”.

Fragment książki

Piotr Borlik, „Incydent”, wyd. Prószyński i S-ka, Warszawa 2023,cena 44,90 zł

od 7 lat
Wideo

Pensja minimalna 2024

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl