O projekcie ukraińsko-rosyjskiego porozumienia pisze w środę "Financial Times", powołując się na trzy osoby zaangażowane w ukraińsko-rosyjskie rozmowy.
Kluczowym elementem porozumienia ma być rezygnacja władz Ukrainy ze starań o członkostwo w NATO oraz pozostawania poza wszelkimi innymi sojuszami wojskowymi. W zamian Kijów ma otrzymać gwarancje bezpieczeństwa.
Wstępny projekt zawiera też zapisy o zawieszeniu broni i wycofaniu wojsk rosyjskich. Ukraina ma też ogłosić neutralność (tzn. status podobny do Austrii lub Szwecji) oraz ograniczyć swoje siły zbrojne. Według wstępnych zapisów umowy pokojowej, Ukraina nie może też gościć u siebie zagranicznych baz wojskowych, otrzymywać broni i korzystać z ochrony ze strony takich państw jak USA, Wielka Brytania czy Turcja - twierdzi dziennik.
Według "Financial Timesa" dużym problemem pozostaje kwestia charakteru i zakresu gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy oraz status terytoriów ukraińskich zajętych przez Rosję w 2014 roku ("republik" donbaskich - tzn. Ługańskiej i Donieckiej Republiki Ludowej).
Bardziej sceptyczną co do zawarcia pokoju pozostaje strona ukraińska. Kijów obawia się, że Moskwa może symulować znaczące postępy w rozmowach pokojowych, by kupić czas na przegrupowanie swoich sił i wznowienie ofensywy.
W środę Władimir Putin, komentując sytuację wojskową na Ukrainie, nie wykazywał żadnych oznak dążenia do kompromisu, zauważa "FT". Wręcz przeciwnie, Putin stwierdził, że Rosja "osiągnie wszystkie swoje cele wojenne na Ukrainie". "Nigdy nie pozwolimy, aby Ukraina stała się bastionem agresywnych działań przeciwko naszemu krajowi" - mówił Putin.
Do informacji opublikowanych przez "Financial Timesa" odniósł się doradca prezydenta Ukrainy - Mychajło Podoliak. "Krótko. Financial Times opublikował projekt przedstawiający żądania strony rosyjskiej. I nic więcej. Strona ukraińska ma swoje stanowiska. Jedyne, co potwierdzamy na tym etapie, to zawieszenie broni; wycofanie wojsk rosyjskich i gwarancje bezpieczeństwa ze strony szeregu państw" - wyjaśnił Podoliak, który uczestniczy w rozmowach z Moskwą.
Źródło: "Financial Times"
