W środę, 19 sierpnia, przed bramą KWK Murcki-Staszic zebrali się górnicy, którzy ogłosili, że popołudniu wyjadą do Warszawy. Mimo skrajnie napiętej sytuacji sektora, tym razem nie chodzi o strajk, ale walkę z pandemią COVID-19. To górnicy-ozdrowieńcy, którzy w szpitalu MSWiA oddadzą osocze, jakie pomaga w leczeniu osób najciężej przechodzących zakażenie.
- Osocze górników-ozdrowieńców ratuje zdrowie i życie wielu osób. Słyszymy też, że naukowcy pracujący dla polskiej firmy medycznej opracowują lek na bazie osocza ozdrowieńców, w tym właśnie górników. To świadczy o tym jak wielką moc ma to osocze, jak bardzo pomaga - powiedział Rafał Jedwabny z WZZ "Sierpień 80".
Rzeczywiście Biomed z Lublina opatentował technologię izolowania przeciwciał z osocza ozdrowieńców, co pozwala na efektywne leczenie osób zakażonych wirusem SARS-CoV-2. 18 sierpnia firma ogłosiła, że jest gotowa do rozpoczęcia produkcji leku, co nie byłoby możliwe bez ponad 150 litrów osocza z centrów krwiodawstwa w całej Polsce.
- To już kolejna grupa górników, która pojedzie do Warszawy. Dotąd osocze oddało 40 osób, a zainteresowanie jest tak duże, że moglibyśmy wysyłać do szpitala MSWiA całe autokary, tylko wymogi logistyczne ograniczają nas do grup od 7 do 10 osób - wyjaśnił związkowiec.
"Dzięki Bogu przeszedłem to bezobjawowo, ale zdaję sobie sprawę z tego, że nie każdy ma tyle szczęścia"
Grupa 7 górników z KWK Murcki-Staszic w czwartek będzie oddawała osocze, a w piątek przejdzie kompleksowe badania pod kątem wykrycia śladów, jakie koronawirus mógł zostawić w ich organizmach, nawet jeśli zakażenie było u nich bezobjawowe.
Jednym z nich jest Krzysztof Hebda, którego w środku nocy obudził potworny ból, później była gorączka, więc wybrał się do lekarza rodzinnego. Ten wysłał go na badania do szpitala zakaźnego w Tychach i tak w połowie kwietnia trafił do izolatorium w Goczałkowicach-Zdroju, gdzie spędził blisko miesiąc.
- Z perspektywy czasu wiem, że była to właściwa decyzja, ponieważ u mojej żony i dzieci nie wykryto wirusa - ocenił górnik.
- Miałem dosyć typowe objawy, jak utrata węchu i smaku. Pięć dni było naprawdę ciężkich, kiedy temperatura dochodziła do 40 stopni Celsjusza - opowiedział Hebda.
Więcej szczęścia mieli jego koledzy z pracy, którzy zakażenie wirusem SARS-CoV-2 przeszli praktycznie bezobjawowo. - Tak naprawdę osłabiony byłem jedynie przez pięć godzin, a trzy tygodnie w izolatorium spędziłem bez żadnych objawów. Podobnie było u moich bliskich, gdzie dwa testy wyszły pozytywnie, a wszyscy czuli się dobrze - powiedział Paweł Jachtoma.
- Dzięki Bogu przeszedłem to bezobjawowo, ale zdaję sobie sprawę z tego, że nie każdy ma tyle szczęścia. Moje dorosłe dzieci traciły apetyt, miały kłopoty żołądkowe. Żona straciła smak i węch. Bałem się przede wszystkim o teściów, ponieważ są to już starsi ludzie, najbardziej zagrożeni - przypominał Mariusz Patrias.
"To na pewno nie jest zwyczajna grypa (...) Bagatelizować tego nie należy, ale też nie popadajmy w paranoję
Górnicy są zgodni co do tego, że w ogóle nie wahali się, kiedy doszła do nich informacja, że jako ozdrowieńcy mogą oddać osocze, które posłuży do leczenia kolejnych osób zakażonych koronawirusem.
Nie przeocz
- Sam zadzwoniłem, żeby się zgłosić. Liczy się przede wszystkim pomoc, którą niesiemy innym, a nie wiem, co czeka nas za rok lub dwa - powiedział Patrias.
- To na pewno nie jest zwyczajna grypa. Wszyscy uczymy się o tym wirusie każdego dnia, a nawet naukowcy nie mają wciąż dostatecznej wiedzy. Bagatelizować tego nie należy, ale też nie popadajmy w paranoję - zaapelował Hebda.
- Osobiście uważam, że panika związana z koronawirusem jest przesadzona. Wiadomo, że są osoby, które mają tzw. choroby współistniejące, dla których jest on dużym zagrożeniem, dlatego jedziemy im pomóc - dodał Jachtoma.
Pracownicy kopalni Murcki-Staszic mają również nadzieję, że akcja oddawania osocza da do myślenia internautom, którzy przez kilka miesięcy nie szczędzili w internecie hejtu pod ich adresem. - Na hejt odpowiadamy czyniąc dobro, stąd kampania "Nie hejtuję, bo ratuję" i oddawanie osocza. Pokazujemy tym na przekór, że tak różne grupy zawodowe jak medycy i górnicy, z tak rożnych regionów Polski jak Warszawa i Śląsk, mogą współdziałać razem i nieść pomoc - podsumował Jedwabny.
Musisz to wiedzieć
Zobacz koniecznie
Bądź na bieżąco i obserwuj
