To były były gwałtowne opady deszczu i gradu - mówi st. kpt. Marcin Zwierzak, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Sieradzu. - Opady były tak duże, że studzienki kanalizacyjne nie nadążyły zbierać spływającej wody i ta zaczęła się wdzierać na posesje, zalewając niektóre. Nasze działania polegają na wypompowywaniu wody. Pracowały dwa zastępy strażackie, a sytuacja jest opanowana.
- To klęska żywiołowa - mówi Dawid Zawiasa, będący w Łosieńcu. - Uprawy są zniszczone, na polach spustoszenie. Nic nie będzie z kukurydzy, ziemniaków, zbóż, wszystko zrównane z ziemią, to był armagedon.
