W środę wieczorem Sejm wykluczył posła Konfederacji Grzegorza Brauna ze składu Komisji Obrony Narodowej, w której zasiadał od listopada 2019 roku. Braun nazwał to "aktem bezprecedensowej w swej mściwej małostkowości".
Za odwołaniem Brauna opowiedziało się 438 posłów, 10 było przeciw, a 7 wstrzymało się od głosu.
Sekretarz generalny Lewicy, wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Obrony Narodowej, Marcin Kulasek, powiedział polskatimes.pl, komentując fakt wykluczenia posła Konfederacji z komisji, że „Grzegorz Braun przez ostatnie dwa lata zajmował się propagowaniem »sceptycyzmu« wobec szczepień przeciwko COVID-19”. – W ostatnich tygodniach skupił się na propagowaniu sceptycyzmu wobec pomocy walczącej Ukrainie oraz pomocy ofiarom wojny. Podobną ewolucję zaobserwowano na wielu profilach w mediach społecznościowych. Od propagandy antyszczepionkowej do propagandy antyukraińskiej. Eksperci ds. bezpieczeństwa twierdzą, że sznurki sterujące tymi kontami sięgają Kremla. Wzorzec się powtarza – zauważył.
Poseł Lewicy podkreślił, że „członkowie Komisji Obrony Narodowej stanęli przed koniecznością odpowiedzi na pytanie, czy taka osoba powinna zajmować się sprawami bezpieczeństwa państwa”. – I udzielili tej odpowiedzi. Moim zdaniem była to jedyna odpowiedź, którą – w sytuacji wojny w Ukrainie – można było udzielić – dodał.
Marcin Kulasek zwrócił uwagę, że „są w polskim parlamencie politycy, którzy funkcjonują trochę »na wariackich papierach«”. – Tak są odbierani przez dziennikarzy, którzy patrzyli na ich wybryki z przymrużeniem oka. Niestety są w Polsce wyborcy, którzy wynurzenia posłów Brauna czy Korwin-Mikkego traktują zupełnie poważnie. Korwin-Mikke nie tak dawno temu sugerował, że Putin byłby znakomitym prezydentem… Polski. A Braun 27 stycznia 2022 nie zagłosował za uchwałą wyrażającą wsparcie dla Ukrainy w przededniu rosyjskiej inwazji. Teraz pan poseł ponosi konsekwencje swoich czynów – powiedział polityk.
