Na ekrany kin wszedł właśnie film „Oppenheimer”. Ma być światowym przebojem. Jak się okazuje, przebojowe były też starania odtwórcy głównej roli, by wcielić się w „ojca bomby atomowej”. Cillian Murphy podjął desperacką decyzję, aby zmienić się w wychudzonego fizyka.
Sylwetka bardzo ważna
47-letnia aktor gra J Roberta Oppenheimera w filmie Christophera Nolana, w którym naukowiec projektuje bombę atomową podczas II wojny światowej jako część Manhattan Project.
Cillian przeszedł wiele, próbując przedstawić fizyka na ekranie, tracąc na wadze, aby dokładnie odzwierciedlić jego sylwetkę.
Jego sceniczna partnerka, Emily Blunt, mówi o drastycznej przemianie Cilliana. Emily, która gra ekranową żonę Kitty, opisała, że schudnięcie do tej roli było "monumentalnym przedsięwzięciem".
- Zawziął się i mógł jeść tylko jednego migdała dziennie. Był taki wychudzony - mówi aktorka.
Pięć miesięcy katuszy
Murphy spędził pięć miesięcy, przekształcając swoje ciało dla filmowego Oppenheimera. Cillian ostrzega jednak ewentualnych naśladowców: - Moja przemiana nie była zdrowa.
W rozmowie z "The New York Times" mówił, jak pięć miesięcy zajęło mu przygotowanie się zarówno fizycznie, jak i emocjonalnie do roli.
- Uwielbiam grać swoim ciałem, a Oppenheimer miał bardzo wyraźną fizyczność i sylwetkę, co chciałem dobrze pokazać. Musiałem dużo schudnąć; on był bardzo szczupły, prawie wychudzony, żywił się martini i papierosami. Miał jasne oczy, ja chciałem oddać ich blask, więc zanim zaczęliśmy, dużo pracowaliśmy nad jego sylwetką i mimiką - powiedział aktor.
Cillian mówi, że sprawdzał, jak mało może zjeść, wyznając, że odradza każdemu ekstremalnej diety.
Tak powiedział reporterowi "The Guardian": - Stajesz się konkurencyjny wobec siebie, co nie jest zdrowe. Nie radzę tego.