W Korei Południowej służba wojskowa jest obowiązkiem każdego mężczyzny i nawet piłkarz pokroju Heung-Min Sona musi ją odbyć. Tylko sportowcy, którzy wygrali zawody reprezentując barwy Korei Południowej mogli liczyć na taryfę ulgową, a ich drużyna piłkarska do faworytów nie należała. Początkowo zawodnik Tottenhamu miał zawiesić swoją karierę nawet na dwa lata, ale w 2018 roku los się do niego uśmiechnął - Asian Games, czyli rozgrywki, w których zdecydowanie łatwiej coś osiągnąć niż na mistrzostwach świata czy igrzyskach olimpijskich.
Son był bliski odejścia z Tottenhamu. Początkowo klub nie chciał puścić swojego zawodnika na dodatkowy turniej międzynarodowy, ale ówczesny trener Kogutów Mauricio Pochettino interweniował i Son dostał swoją szansę.
- Harry Kane był kontuzjowany, a Son pojechał na Asian Games, ale nikt o tym nie mówił jak mieliśmy trudny początek sezonu. Dziś Sonny jest w Tottenhamie, bo pozwoliliśmy mu na wyjazd na nieobowiązkowy turniej i nie byliśmy samolubni - powiedział niedawno Pochettino w High Perfomance Podcast.
Korea Południowa pokonała w finale Japonię 2:1 i on uciekł spod toporu.
Służba nie drużba
29 marca Tottenham wydał oficjalny komunikat, w którym poinformował, że zarówno Koreańczyk jak i Holender Steven Bergwijn wrócili do swoich ojczyzn. Jako uzasadnienie podano "osobiste powody", ale najprawdopodobniej chodzi o odbycie zaległej służby wojskowej.
W środę koreański portal sports.news.naver.com poinformował, że Son zamierza odbyć przyspieszoną, czterotygodniową służbę w czasie wolnym od piłki. Jak się okazuje, zwycięstwo w Asian Games nie zwolniło gwiazdora Spurs z obowiązku, ale pozwoliło jego przesunięcie i skrócenie.
Sports.news.naver.com dodaje, że Son miał w planach odbycie służby latem, ale postanowił zrobić to teraz, gdy światowe i europejskie rozgrywki piłkarskie zostały wstrzymane. Piłkarz dostał zgodę od klubu, ale nie oznacza to, że wszystko pójdzie po jego myśli. Obecnie Koreańczyk zmaga się z kontuzją ręki, która może mu w tym przeszkodzić.
