Napis na furgonetce głosił m.in., że lobby LGBT chce uczyć 4-latki masturbacji, a 6-latki wyrażania zgody na seks. Było też hasło "stop pedofilii".
- Z samochodu było puszczane nagranie, z którego wynikało, że homoseksualiści w większości są pedofilami. To bzdura, dlatego nie zgadzamy się na szkalowanie nas przez rozpowszechnianie kłamstw - mówi Sandra Mazur z Tęczowego Opola, które upomina się o prawa m.in. gejów i lesbijek.
Grupa kilkunastu osób, walczących z homofobią, postanowiła działać. Na furgonetkę natrafili w rejonie Solarisa. Aktywiści przechodzili w tę i z powrotem przez przejście dla pieszych, aby samochód nie mógł odjechać. Zadzwonili też po policję. - Trwało to około 10 minut. Ulica zaczęła się korkować, więc odblokowaliśmy przejazd, żeby nie utrudniać życia innym kierowcom - mówi Sandra Mazur. - Dosłownie chwilę później znowu pojawiły się te homofobiczne treści, więc zatrzymaliśmy auto na kolejnym przejściu. Wtedy przyjechała policja.
Funkcjonariusze zakończyli interwencję pouczeniem. Zarówno wobec aktywistów, jak i kierowcy auta. - Blokujący przejście zostali poinformowani, że nie mogą tak robić, gdyż powodują utrudnienia w ruchu - mówi podkom. Karol Brandys z KWP w Opolu. - Gdy policjanci przyjechali na miejsce, z auta nie było emitowane nagranie. Obie strony zostały natomiast pouczone, że mogą wystąpić do sądu z pozwem cywilnym, jeśli uważają, że ich dobra zostały naruszone.
- Homofobia nie jest niestety przestępstwem, ale emitowane treści niewątpliwie mogły wywołać zgorszenie publiczne. Dlatego nie składamy broni - zapowiada działaczka Tęczowego Opola.
