Sprawa ma związek z szeroko komentowanym udziałem ukraińskiego dyplomaty w programie "Jung & Naiv". Andrij Melnyk stwierdził w nim, że "Bandera nie był masowym mordercą Żydów i Polaków". Odnosząc się do Rzezi Wołyńskiej przekonywał, że dochodziło do masakr zarówno Polaków, jak i Ukraińców. – To była wojna – wskazał.
Ambasador Ukrainy w Berlinie powiedział ponadto, iż nie ma dowodów na to, że bojówki Bandery zamordowały setki tysięcy Żydów. Tego rodzaju głosy określił jako "rosyjską narrację".
Izrael reaguje
W reakcji na wywiad Melnyka ambasada Izraela w Berlinie wydała oświadczenie, w którym podkreślono, że jego wypowiedzi są wypaczeniem faktów historycznych, bagatelizują Holokaust i obrażają tych, którzy zostali zamordowani przez Banderę i jego ludzi.
"Stwierdzenia ambasadora nie tylko podważają wartości, które wszyscy cenimy i w które wierzymy, ale także podkopują odważną walkę narodu ukraińskiego o życie zgodnie z wartościami demokratycznymi" – napisała w mediach społecznościowych izraelska placówka dyplomatyczna.
Przypomnijmy, że głos w sprawie wypowiedzi Andrija Melnyka zabrali szef ukraińskiej dyplomacji Dmytro Kułeba i polski minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau.
Stepan Bandera był dowódcą Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów. Współtworzona przez niego frakcja OUN-B ponosi odpowiedzialność za zorganizowane w latach 1943–1944 ludobójstwo polskiej ludności cywilnej na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej.
