Rok szkolny 2019/2020 rozpoczął tzw. podwójny rocznik, czyli absolwenci ostatnich klas gimnazjów oraz ósmych klas podstawówek. Reforma edukacji spowodowała, że do szkół średnich trafiło wiele więcej uczniów niż zwykle, co w tym roku, przez pandemię koronawirusa, generuje jeszcze większy kłopot.
Zobacz także: Uczniowie od 1 września wracają do klas. Główny Inspektorat Sanitarny opracował wytyczne dla szkół. Zobacz listę zasad
Dyrektorzy poznańskich liceów, techników i szkół branżowych przed rozpoczęciem roku szkolnego 2020/2021 planowali wprowadzenie nauki hybrydowej. Wtedy nauka odbywałaby się częściowo stacjonarnie, a częściowo zdalnie, co spowodowałoby zmniejszenie liczby uczniów przebywających jednorazowo w szkole.
To jeden z wariantów wyznaczonych przez Ministerstwo Edukacji Narodowej. Jednak zgodnie ze wskazaniami resortu, aby dyrektor mógł realizować naukę naprzemienną konieczna jest zgoda organu prowadzącego oraz sanepidu. Tej drugiej jednak nie ma. Jadwiga Kuczma-Napierała, dyrektor Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Poznaniu zapowiedziała, że zgody sanepidu na naukę hybrydową nie będzie, jeśli w szkole nie zostanie wykryty koronawirus.
Czytaj również: Nauka hybrydowa w Poznaniu: Nie ma zgody sanepidu. Dyrektor: "Współczuję sobie, nauczycielom i uczniom"
Szkoły średnie przepełnione: "Dystans społeczny jest fikcją"
Dyrektorzy poznańskich szkół średnich przyznają, że choć starają się stosować do wytycznych Głównego Inspektoratu Sanitarnego, to w przeładowanych szkołach dystans społeczny jest fikcją.
- My, jako dyrektorzy jesteśmy rozczarowani decyzją sanepidu, ponieważ nauka hybrydowa pozwoliłaby nam rozluźnić trochę tłum, który jest w szkołach. Wiemy, jakie mamy budynki, wąskie korytarze. Dystans społeczny będzie fikcją - przyznaje Jerzy Małecki, dyrektor Zespołu Szkół Łączności w Poznaniu.
- Trudno o zastosowanie 1,5 metra odstępu i unikanie tłoku. Mamy wąskie korytarze i tylko jedno wejście do budynku. To uniemożliwia zachowywanie dystansu - dodaje.
Dyrektor ZSŁ podkreśla również, że uczniowie wykazują się odpowiedzialnością i dbają o bezpieczeństwo w szkole.
- To dojrzała młodzież, która zdaje sobie sprawę z konsekwencji i stara się o zachowanie bezpieczeństwa. Mamy już dwóch uczniów, którzy zgłosili, że są na kwarantannie i nie przychodzą do szkoły - mówi Małecki.
Wytyczne GIS-u wskazują na to, by w miarę możliwości zajęcia dla poszczególnych klas odbywały się w stałych salach.
- Staramy się do tego stosować, ale nie zawsze jest to możliwe. W przypadku zajęć praktycznych, czy lekcji przy komputerach nie ma możliwości, by poszczególne klasy nie wymieniały się salami - przyznaje Andrzej Kaczmarek, dyrektor Zespołu Szkół Handlowych w Poznaniu.
Jerzy Małecki, dyrektor ZSŁ także zaznacza, że w szkołach średnich trudno o zachowanie stałych sal.
- To nierealne w przypadku zajęć praktycznych, specjalistycznych czy językowych. Młodzież musi się przemieszczać - mówi.
Czytaj również: Rzecznik Praw Dziecka: Edukatorzy seksualni podają dzieciom leki mające zmieniać ich płeć. Tak zdarzyło się w Poznaniu
Kilka wejść do szkół, maski na korytarzach i różne pory przerw
Dyrektorzy szkół oprócz wytycznych określonych przez sanepid, wprowadzili także własne, wewnętrzne zasady bezpieczeństwa.
- Mamy otwarte dwa wejścia, tak by uczniowie jak najmniej się tłoczyli. Poza tym wprowadziliśmy zasadę, by prawe schody w budynku były przeznaczone do poruszania się do góry natomiast lewe – w dół – mówi Andrzej Kaczmarek, dyrektor Zespołu Szkół Handlowych.
Jerzy Małecki dodaje natomiast, że dla niektórych klas zostały wprowadzone różne pory przerw.
- Wprowadziliśmy inne pory przerw dla uczniów, którzy odbywają pracownie. W tym przypadku jest to możliwe, ponieważ te zajęcia są planowane po kilka bloków pod rząd - mówi.
Choć minister edukacji zapowiedział, że maseczki w szkołach nie są koniecznością, to wiele poznańskich szkół wprowadziło obowiązek zakrywania ust oraz nosa w miejscach wspólnych budynku.
- Maseczki na korytarzach są obowiązkowe natomiast na lekcjach nie zmuszamy, ale zalecamy, by również były używane – podkreśla Małgorzata Dembska, dyrektor II Liceum Ogólnokształcącego w Poznaniu.
Podobne zasady wprowadzono w Zespole Szkół Łączności.
- Nie wyobrażam sobie nie zasłaniania ust oraz nosa na korytarzach. U nas jest to obowiązkowe, tak jak jest to choćby w środkach komunikacji – mówi Jerzy Małecki, dyrektor Zespołu Szkół Łączności w Poznaniu.
Czytaj też: Jak funkcjonują szkoły w powiecie kolskim, który znalazł się w strefie czerwonej?
Również w szkołach podstawowych funkcjonują wewnętrzne zasady bezpieczeństwa sanitarnego.
- Przy tak dużej szkole dystans społeczny jest raczej abstrakcją, choć oczywiście częściowo udaje się go zachować. Szczególnie w klasach najmłodszych, gdzie przerwy wyznaczają na nauczyciele i dzieci nie wychodzą na korytarz równo z dzwonkami. Oprócz tego mamy obowiązek maseczek lub przyłbic w częściach wspólnych szkoły - mówi Kamila Pona, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 51 w Poznaniu. I dodaje: - Dzieci z najmłodszych klas wchodzą bocznym wejściem i są odbierani od rodziców na zewnątrz, a na stołówce obowiązuje harmonogram dla poszczególnych grup.
ZOBACZ TEŻ:
Nauczyciel płakał, jak poprawiał [ZDJĘCIA Z KLASÓWEK]
Sprawdź też:
- To miejsce pod Poznaniem ma tragiczną historię. Nadal przyciąga osoby żądne wrażeń
- 30 zdjęć przedwojennego Poznania. Tak pięknie wyglądał!
- Przestępcy z Wielkopolski poszukiwani przez policję. Widziałeś któregoś z nich?
- Pamiętacie taki Poznań? To był rok 2000
- 10 miejsc, w których najłatwiej złapać koronawirusa
- Ostatnie chwile targowiska Bema w Poznaniu. Zobacz zdjęcia
