Mało było na igrzyskach olimpijskich w Paryżu dolnośląskich akcentów. Jednym z nich był Marek Rożej, trener Natalii Kaczmarek, który pracuje dla chwały AZS-u AWF-u Wrocław. Zresztą nasza sprinterka jeszcze nie tak dawno też reprezentowała barwy wrocławskiego AZS-u AWF-u, ale na początku 2023 roku zmieniła klub na Podlasie Białystok.
Kaczmarek sezon oficjalnie zakończyła kilka dni temu, bijąc zresztą kolejny rekord Polski. Tym razem, podczas Memoriału Zbigniewa Ludwichowskiego, poprawiła najlepszy wynik w kraju na 150m (17.24). Co ciekawe - w przyszłym roku naszą mistrzynię częściej będziemy oglądać właśnie w takich krótkich sprintach, kosztem biegania jednego okrążenia (400m). Kaczmarek nie zmienia jednak dystansu.
- Chodzi o to, żeby jej organizm trochę odpoczął, bo przygotowania do tych igrzysk nie trwały rok, tylko kilka lat. Eksploatacja organizmu nakładała się z roku na rok. Trening był coraz bardziej intensywny, obszerny. Przyszły rok chcemy potraktować trochę ulgowo. Żeby był mniej wytrzymałościowy, a bardziej ukierunkowany na szybkość - mówi jej trener Marek Rożej.
Duet Rożej - Kaczmarek, to - jak się wydaje - para idealna. Jak podkreślają, oboje bardzo sobie ufają, a ich współpraca przynosi efekty.
- Na tym poziomie na tym to polega. Musi być zaufanie między trenerem a zawodnikiem, bo sprinter podporządkowuje pod sport całe swoje życie, a trenerowi zależy, żeby ten zawodnik osiągał jak najlepsze wyniki. Zaufanie jest niezbędne. Ufam jej bezgranicznie, jeśli chodzi o treningi. Tak samo ona - mam nadzieję - mi. Dlatego możemy skupić się na pracy około treningowej, a nie na jakichś czynnikach pozasportowych - tłumaczy Rożej.
Przed igrzyskami Rożej i Kaczmarek podjęli decyzję, żeby nie biegać w sztafecie mieszanej. Niektórzy przyjęli to krytycznie, a sama sprinterka po olimpijskim finale 400m powiedziała, że ma nadzieję, iż nikt nie będzie podważał ich decyzji.
- Myślę, że środowisko lekkoatletyczne to rozumiało - twierdzi Rożej. - Inne komentarze czy opinie dziennikarzy interesowały nas mniej. Skupialiśmy się na tym, żeby Natalia walczyła o medal indywidualny w biegu na 400m. Wszystko było pod to podporządkowane. Stąd ta rezygnacja z biegania miksta. Nigdy się nie dowiemy, co by było gdyby. Femke Bol w sztafecie mieszanej pobiegła rewelacyjnie. Uzyskała świetny czas na swojej zmianie. Wróciła do wioski olimpijskiej w środku nocy, a następnego dnia do południa miała eliminacje 400m przez płotki. Potem przegrała tym srebrny medal indywidualnie. Chcieliśmy wyeliminować takie ryzyko. Nie wiemy czy przy tym poziomie nie skończyłoby się to piątym miejscem miksta i piątym miejscem Natalii indywidualnie - tłumaczy szkoleniowiec z Wrocławia.
Czy sezon 2024 był najlepszy w karierze Natalii? Czy jest w stanie taki poziom utrzymać do kolejnych igrzysk w Los Angeles w 2028 roku?
- W luźnych rozmowach deklarowała, że chciałaby trenować minimum do Los Angeles. Są już jakieś kroki poczynione w tym kierunku, ale w przyszłym roku częściej będziemy ją oglądać na krótszych dystansach - kończy Marek Rożej.