Jest źle, ale nie na tyle, by zwalniać trenera. Miedź Legnica musi odwrócić tendencję

Piotr Janas
Piotr Janas
Wojciech Łobodziński
Wojciech Łobodziński FOT. PAP/Maciej Kulczyński
Miedź Legnica na dobre utknęła w strefie spadkowej. Zespół w 10 meczach ugrał tylko 5 punktów, ale — jak słyszymy w klubie — tematu zmiany trenera nie ma. Przynajmniej na razie.

Miedź Legnica zalicza bardzo trudne zderzenie z ekstraklasową rzeczywistością. Drużyna, która w poprzednim sezonie w cuglach wygrała rozgrywki Fortuna 1 ligi i na papierze wydawała się najmocniejszym z beniaminków, radzi sobie zdecydowanie najsłabiej. Wszystkim imponuje Widzew Łódź, obecnie szósta drużyna w tabeli, która w miniony weekend zatrzymała Raków Częstochowa (bezbramkowy remis w „Sercu Łodzi”). Zbudowana z doświadczonych na poziomie ekstraklasy Korona Kielce po ostatniej serii gier wylądowała w strefie spadkowej, ale i tak ma o 6 punktów więcej niż Miedź.

Miedzianka w ligowym meczu o punkty wygrała raz, z jeszcze słabszą w tym sezonie Lechią Gdańsk (2:1 w Legnicy). Dokonała ciekawych transferów, ściągając m.in. napastnika reprezentacji Chile Ángelo Henríqueza, młodzieżowego reprezentanta Meksyku Santiago Navedę, 19-krotnego reprezentanta Holandii Luciano Narsingha czy wycenianego na ponad 2 mln euro argentyńskiego pomocnika Jerónimo Cacciabue.

Jeśli dodamy do tego wypożyczenie z Arki Gdynia Olafa Kobackiego, o którego zabiegało pół ekstraklasy czy 18-letniego Michaela Kostkę z młodzieżowych zespołów RB Lipsk, uzyskujemy obraz drużyny, która nie mogła narzekać na wzmocnienia, nawet w obliczu odejścia Patryka Makucha. Na dziś więcej goli w ekstraklasie ma Henríquez (5 trafień), aniżeli sprzedany za ponad pół miliona euro do Carcovii Makuch (2 gole).

Miedź pod względem gry przypomina drużynę sprzed czterech lat, która pierwszy raz w historii legnickiego klubu zagrała w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce. Prowadzona przez Dominika Nowaka ekipa była powszechnie chwalona za ładną dla oka ofensywną grę, ale ostatecznie to nie wystarczyło do utrzymania.

Podobnie było z ŁKS-em, który po ostatnim awansie do elity został ochrzczony najpiękniej grającą drużyną, która zaliczyła spadek. Nie dziwi więc, że teraz pojawiają się pierwsze spekulacje dotyczące zwolnienia trenera Wojciecha Łobodzińskiego. Nieoficjalnie udało nam się dowiedzieć, że na tę chwilę tematu nie ma, choć nikt w klubie nie jest zadowolony z wyników. Łobodziński ma status klubowej legendy, sprawdził się w 1. lidze i nikt nie chce podejmować drastycznych kroków już na tym etapie. Potwierdzają to słowa prezesa Tomasza Brusiło.

- Jestem po rozmowie z trenerem. Uważamy, że nasz zespół patrząc na grę, powinien mieć więcej punktów. Rozmawialiśmy o pomyśle, jaki sztab ma na wyjście z tej sytuacji i mamy nadzieję, że wkrótce nasze wyniki się poprawią. Musimy odwrócić tendencję spadkową, bo obecnie z taką mamy do czynienia. Na tę chwilę nie ma jednak tematu zwalniania Wojciecha Łobodzińskiego - powiedział nam Brusiło.

W najbliższy poniedziałek (10 października) Miedzianka zagra z Rakowem Częstochowa na wyjeździe.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl