Judi Dench nie poddaje się chorobie. "Jeśli oślepnę, będę inaczej dobierać sobie role"

Wielka dama brytyjskiego teatru mimo kłopotów ze zdrowiem nie chce iść na emeryturę. - Kocham scenę i aktorstwo, chcę grać do śmierci. Jeśli oślepnę, będę po prostu inaczej dobierać sobie role - mówi Judi Dench w rozmowie z Laurą Dixon i Janice Turner

Judi Dench - słynna M z filmów o przygodach Jamesa Bonda - cierpi na zwyrodnienie plamki żółtej oka - ta wiadomość zelektryzowała ostatnio hollywoodzki świat. Tym bardziej, że 77-letnia artystka pracuje obecnie na planie "Skyfall" - najnowszego filmu o 007.

- Z powodu kłopotów ze wzrokiem nie mogę już samodzielnie czytać scenariusza. Ktoś musi to robić za mnie. Czuję się jak mała dziewczynka, trochę tak jakby ktoś czytał mi jakąś opowieść - przyznaje Dench.

W zachodnim świecie zwyrodnienie plamki żółtej oka jest obecnie główną przyczyną ut- raty wzroku. W Wielkiej Brytanii niemal połowa osób uznanych za niewidzące lub takie, które częściowo straciły wzrok, cierpi właśnie na zwyrodnienia plamki żółtej. - Moja mama też chorowała na tę chorobę. I u niej, i u mnie wynika to po prostu ze starzenia się. Ale robili mi zastrzyki i mam nadzieję, że powstrzymali rozwój choroby - powiedziała Judi Dench.

Aktorka wyraźnie podkreśliła jednak, że nie ma najmniejszego zamiaru kończyć z powodu zdrowotnych kłopotów kariery. - Dobrze wiem, że należę do mniejszości tych, którzy kochają to, co robią. Zobaczcie tylko, jak wielu ludzi codziennie rano biegnie do roboty z najprawdziwszą ochotą? Niewielu. Ja mam to szczęście, bo robię to, co kocham, i nie zamierzam z tego rezygnować - dodała Dench.

I słusznie, bo tak jak Judi kocha scenę i pracę przed kamerami, tak scena i kamera kochają ją. Urodzona w 1934 r. Dench niemal całe życie poświęciła aktorstwu.

CZYTAJ TEŻ: Rozpoczął się 46. festiwal filmowy w Karlowych Warach

Przez większą jego część występowała głównie w teatrze i telewizji. Pierwszą znaczącą rolę na dużym ekranie zagrała w 1985 r. w filmie Jamesa Ivory'ego "Pokój z widokiem". Dwanaście lat później otrzymała swoją pierwszą z sześciu nominacji do Oscara za rolę królowej Wiktorii w obrazie "Jej Wysokość Pani Brown". Rok później zdobyła Oscara za rolę drugoplanową. Akademia nagrodziła jej występ jako królowej Elżbiety w obrazie "Zakochany Szekspir". Co ciekawe, w tej roli widzowie mogli ją oglądać zaledwie przez osiem minut filmu. Poza tym Dench zdobyła też cztery nagrody BAFTA i dwa Złote Globy.
Choć nigdy jej nie zagrała, Brytyjczycy utożsamiają Judi Dench, Damę Orderu Imperium Brytyjskiego, ze swoją królową. Może to jej cichy stoicyzm, a może głos - gładko łączący przeciwieństwa (siła /delikatność, figlarność /łzy, władza /humanitaryzm) - sprawiają, że tak często wypowiada się w imieniu narodu, odczytuje teksty okolicznościowe podczas państwowych gali, od rocznic ślubu królowej po uroczystości upamiętniające ofiary zamachów bombowych. Wszyscy spodziewają się po niej zachowania godnego królowej, dlatego gdy tylko w jakimś filmie zdarzy jej się przekląć, choćby najłagodniej, British Board of Film Classification, organizacja odpowiedzialna za klasyfikację i cenzurę filmów, zasypywana jest skargami od oburzonych widzów.

Spotkanie z Dench umacnia nas w przekonaniu, że monarchinią, którą powinna zagrać, nie jest nasza obecna królowa, a zmarła przed 10 laty królowa matka. Wszak mają ze sobą wiele wspólnego: wczesne wdowieństwo, brak zgody na samotność, duchową młodość, upodobanie do psot i przyjęć, potrzebę bycia otoczoną radosnym tłumem.

Rozmawiamy w Teatrze Narodowym, to na tej scenie Dench triumfowała w 1987 r. w roli innej królowej, Kleopatry. Gdy widziałyśmy ją z daleka, jak pozowała naszemu fotografowi do zdjęcia, wydawała się bardzo wyrazista, nie sposób było pomylić ją z kimś innym. Lecz teraz, gdy przyglądamy się, jak w obciążonych pierścionkami palcach trzyma filiżankę herbaty, okazuje się drobna i delikatna. Odpowiada uprzejmie i ze skromnością. I rozumiemy, jakim sposobem potrafi zdominować scenę Oliviera, nie tracąc przy tym nic ze swojej delikatności.

CZYTAJ TEŻ: Oscary 2012: Najwięksi przegrani. Byli faworytami, wyszli z niczym [GALERIA]

Podobnie jak w przypadku królowej matki wiek nie odebrał Dench popularności, a wręcz ją podsycił. Z chłopczycy, która podbiła Royal Shakespeare Company, i dostojnej bohaterki popularnego sitcomu z lat 80. w ciągu ostatnich 15 lat przeobraziła się w hollywoodzką gwiazdę, sześciokrotnie nominowaną do Oscara. Ma 77 lat i na tyle wygląda, ale czas wyjątkowo jej sprzyja, dodając jej godności i wdzięku. Zamiast łagodnego hamowania jej dojrzałe lata okazują się majestatycznym Aktem V.
Być może to dlatego, że niemal bezbłędnie wybiera role. W nowej wersji "Jane Eyre" wciela się w postać gospodyni Edwarda Rochestera. Czy ta postać nie była mocno niegodziwa? - Niegodziwa? Nie… niestety - wzdycha Dench jakby z żalem. - Chodzi paniom o gospodynię z "Rebeki". - Hm, nie tylko my pomyliłyśmy wredną panią Danvers z łagodną panią Fairfax. To samo zrobiła Dench, pewnie dlatego, że nie zawracała sobie głowy czytaniem scenariusza.

Cały tekst przeczytasz w poniedziałkowym wydaniu "Polski" lub na stronie prasa24.pl.

Wybrane dla Ciebie

Szok we Włoszech. Zaskakujący ruch selekcjonera „Squadra Azzurra”

Szok we Włoszech. Zaskakujący ruch selekcjonera „Squadra Azzurra”

Słynna polska aktorka nie żyje. Miała 78 lat

Słynna polska aktorka nie żyje. Miała 78 lat

Wróć na i.pl Portal i.pl